W 2030 r. w miksie będzie ok. 6-7 GW mocy węglowych wykorzystywanych w 30 proc. - prezes PSE

W 2030 r. w polskim miksie energetycznym będzie ok. 6-7 GW mocy na węglu kamiennym, które będą wykorzystywane w ok. 30 proc. lub mniej - oszacował w poniedziałek w Katowicach szef PSE Grzegorz Onichimowski.


Przekładać się to może na roczne zużycie węgla kamiennego przez energetykę na poziomie 5-6 mln ton.

Prezes Polskich Sieci Elektroenergetycznych uczestniczył w konferencji „Suwerenność zaczyna się na Śląsku”, współorganizowanej m.in. przez samorząd woj. śląskiego i tamtejsze stowarzyszenie Biznes – Nauka – Samorząd „Pro Silesia”.

W dyskusji poświęconej transformacji energetycznej Onichimowski przypomniał, że w ciągu ostatnich 10 lat, koszt wytwarzania energii elektrycznej z wiatru spadł o 65 proc., z fotowoltaiki o ponad 70 proc., a koszt przechowywania energii w bateriach o 85 proc.

"Więc dyskusja, gdzie można najtaniej wytworzyć megawatogodzinę, jest już dawno skończona i to są odnawialne źródła" - stwierdził prezes zastrzegając, że system energetyczny nie będzie składał się tylko z odnawialnych źródeł ze względu na jego cechy - potrzebne są m.in. źródła dyspozycyjne, stąd rozwiązanie tzw. rynku mocy.

Jak przypomniał prezes PSE, bez płacenia za moc, żadne źródło dyspozycyjne na znanych technologiach, nie utrzyma się na rynku. Stąd np. źródła węglowe będą działały tak długo, jak długo będzie wsparcie rynku mocy dla tych elektrowni. Obecnie wsparcie takie do połowy lat 30. ma zabezpieczone pięć bloków.

"Z tym, że my jako operator, przedstawiając ilość mocy, która będzie podstawą aukcji, musimy brać pod uwagę to, jakie jednostki wejdą w międzyczasie do pracy. Od końca przyszłego roku wejdą jednostki (gazowe - PAP) w Rybniku, Ostrołęce i Grudziądzu. W związku z tym wolumen elektrowni węglowych, który będzie wspierany w 2027 r., będzie niższy niż w 2026 r. o te wielkości" - przypomniał Onichimowski dodając, że w kolejnym roku wejdą do systemu tylko mniejsze nowe jednostki.

Jak dodał, ponieważ nie było większej kontraktacji na późne lata 20. PSE musiały organizować tzw. dogrywkę na rynku mocy, w efekcie czego zakontraktowały ok. 4 GW mocy dyspozycyjnych na 2029 r., a w grudniu br. będzie rozpisywana aukcja na 2030 r. i PSE spodziewają się tam zakontraktowania dość dużego wolumenu - prawdopodobnie ponad 4 GW.

Onichimowski wyjaśnił, że z tzw. planu oceny wystarczalności zasobów wytwórczych wynika pewna luka w 2029 r., bo nie będzie jeszcze mocy spodziewanych w 2030 r., a system wsparcia (mocy węglowych - PAP) kończy się w 2028 r.

"Natomiast - i to chyba jest wiadomość nie za dobra dla sektora węglowego - w zasadzie od 2030 r., jeśli przyjmiemy, że będą te wszystkie moce, które zostały już zakontraktowane bądź zostaną zakontraktowane - to mocy dyspozycyjnych będzie już potrzeba bardzo mało" - wskazał prezes PSE uściślając, że wiele będzie też zależało np. od tempa dekarbonizaji sektora ciepłowniczego.

Onichimowski powiedział, że stąd propozycja pełnomocnika rządu ds. infrastruktury strategicznej i PSE reformy rynku mocy, w ramach której, oprócz dotychczasowego rynku mocy bez magazynów energii oraz drugiego rynku dla tzw. elastyczności, gdzie trafiłyby magazyny, pojawić miałby się trzeci element, nazywany na potrzeby zewnętrzne mechanizmem dekarbonizacji.

"Chodzi tu o utrzymanie jeszcze jakichś jednostek węglowych, po to, żeby przetrzymać ten trudny okres. Tyle, że prawdopodobnie, jeśli firmy wywiążą się z tego, na co zobowiązały się na 2029 r. i 2030 r., ilość tej rezerwy węglowej, którą w ten sposób będziemy kontraktować, nie będzie potrzebna duża, jak dzisiaj szacujemy, ok. 2 GW, chyba że nastąpi jakiś dramatyczny zwrot w obszarze produkcji w skojarzeniu, gdzie będzie dużo mniej elektrociepłowni" - zastrzegł.

Dodał, że ten mechanizm - jeśli uda się jego zatwierdzenie przez Komisję Europejską - będzie prawdopodobnie ograniczony do początku lat 30.

Onichimowski podsumował, że o ile rewolucja w energetyce trwa, to obecnie następuje pewne przesilenie: Chiny, które kilku lat odpowiadały za znaczną większość wzrostu zużycia paliw kopalnych, w I poł. br. zmniejszyły swoje emisje, przy jednoczesnej gwałtownej elektryfikacji całej gospodarki.

Szef PSE podkreślił, że ten proces gwałtownej elektryfikacji też czeka Polskę, bo obecnie właściwie wszystkie gałęzie gospodarcze mogą się rozwijać dzięki niskim cenom energii - przez co energetyka nie jest tylko jedną branżą, a obejmuje całą gospodarkę. "Nie uratujemy przemysłu, jeśli nie będziemy mieli niskich kosztów, niskich cen energii" - ocenił szef PSE.

Zdiagnozował przy tym, że ponieważ w Polsce nie da się racjonalnie przebudować szybko całego systemu elektroenergetycznego, a przy tym w przyszłości 90 proc. energii będzie produkowana w pobliżu miejsc jej zużycia, znaczna część zaplecza transformacji powinna powstać w woj. śląskim.

Jednocześnie ocenił, że elektrownie gazowe nie będą pełniły kluczowej roli na rynku usług systemowych, bo magazyny energii w tej roli są już teraz w stanie reagować w ciągu sekundy, a nie minut. Dlatego zaapelował o szybkie i tanie inwestycje: w farmy wiatrowe lądowe czy gazowe źródła szczytowe, a nie dla podstawy.

Pytany w tym kontekście przez wicemarszałka woj. śląskiego Leszka Pietraszka o to, ile w 2030 r. krajowy system będzie potrzebował węgla kamiennego, Onichimowski oszacował, że w miksie będzie wówczas ok. 6-7 GW mocy węglowych, które będą wykorzystywane w ok. 30 proc. lub mniej.

"Naprawdę będzie ciężko utrzymywać węgiel jako moc rezerwową, bo koszty stałe są bardzo nieproporcjonalne w stosunku do szczytowych mocy gazowych, gdzie elektrownię 500 MW może obsługiwać pięć osób" - stwierdził prezes PSE.

Pietraszek odniósł się przy tym do szybkich obliczeń uczestniczących w dyskusji szefów spółek górniczych, że te wartości przełożą się na roczne zapotrzebowanie ok. 5-6 mln ton węgla, co Onichimowski potwierdził. "Myślę, że warto się z tym zmierzyć i jeszcze to raz dokładnie przeanalizować" - ocenił Pietraszek.

Według ostatnich danych GUS za 2023 r. krajowe zużycie węgla kamiennego wyniosło 55,4 mln ton i w stosunku do 2022 r. obniżyło się o 14 proc. Na sektor energii (elektrownie, elektrociepłownie, ciepłownie i kotły ciepłownicze energetyki zawodowej) przypadło wówczas 61 proc. zużycia (co przekłada się na 33,8 mln ton).

Według danych ARP, krajowe wydobycie w 2024 r. wyniosło 43,4 mln ton węgla kamiennego.(PAP)

mtb/ mrr/ ana/

© Copyright
Wszelkie materiały (w szczególności depesze agencyjne, zdjęcia, grafiki, filmy) zamieszczone w niniejszym Portalu PAP Biznes chronione są przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Materiały te mogą być wykorzystywane wyłącznie na postawie stosownych umów licencyjnych. Jakiekolwiek ich wykorzystywanie przez użytkowników Portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, bez ważnej umowy licencyjnej jest zabronione.

Waluty

Waluta Kurs Zmiana
1 CHF 4,5719 0,10%
1 EUR 4,2592 0,02%
1 GBP 4,8993 0,11%
100 JPY 2,4132 0,17%
1 USD 3,6763 -0,04%