Branża spożywcza narzeka na regulacje i brak przewidywalności warunków dla biznesu

„Miały być deregulacje, a są jeszcze większe regulacje” – powiedział podczas panelu w Karpaczu Jan Kolański, prezes grupy Colian, wskazując na potrzebę konsultacji rządowych z przedsiębiorcami.

„Chodzi o jakąś przewidywalność” – powiedział.

Jak wskazał, branża może sobie poradzić np. ze zmiennością na rynku surowców, ale nie jest w stanie przewidzieć regulacji.

„Chcieliśmy budować zakład, kilka lat się o to staraliśmy i mimo że mamy plan zagospodarowania, to nie mamy możliwości uzyskania przyłącza gazowego. Będzie nam trudno rozwijać gospodarkę, jeżeli nie będziemy mieć możliwości inwestycyjnych, by Polska była hubem produkcyjnym” – powiedział Kolański.

Prezes spółki Podravka Martina Dalić potwierdziła, że niepewność regulacyjna jest też udziałem firm na rynku chorwackim.

Jak zauważyła, wyzwaniem dla branży spożywczej są też m.in. zmiany demograficzne, które wpływają na preferencje konsumentów oraz problemy z dostępnością pracowników.

Andrzej Gantner, wiceprezes i dyrektor generalny Polskiej Federacji Producentów Żywności Związku Pracodawców, ocenił, że aktywność organizacji w 90 proc. koncentruje się na temacie regulacji, a nie na działaniach prorozwojowych.

„Jeśli popatrzymy na elementy z makro- i mikrootoczenia przedsiębiorstw, to w normalnie funkcjonującym kraju regulacja powinna być ostatnią rzeczą, która przedsiębiorcę zaskakuje” – powiedział.

„Przed wyborami naczelnym hasłem była deregulacja, a teraz to ofensywa podatkowa. Mamy absurdalną propozycję podwyższenia podatku cukrowego, podwyższenia akcyzy, mamy podatek dotyczący rozszerzonej odpowiedzialności producenta (ROP), który – jeśli rząd to przepchnie – ściągnie z rynku 5-6 mld zł” – powiedział Gantner.

Prezes Polskiego Systemu Kaucyjnego Jakub Ogórek ocenił, że system kaucyjny to przykład tego, jak nieprecyzyjne regulacje nakręcają koszty biznesowe, a tym usług prawnych po stronie np. operatorów.

„Musimy sobie radzić z takimi niepotrzebnymi kosztami” – powiedział.

Mieszko Musiał, prezes Carlsberg Polska i Związku Pracodawców Przemysłu Piwowarskiego Browary Polskie, zauważył, że rynek piwa spada, a branża musi się mierzyć z dodatkowymi wyzwaniami.

„Zmienia się struktura rynku alkoholowego wobec rosnących produktów bezalkoholowych. Na spadek wpływają też czynniki demograficzne. Jako branża mierzymy się teraz jeszcze z absurdem związanym z systemem kaucyjnym” – powiedział.

Jak zauważył, ze wszystkich alkoholi tylko piwo zostało objęte nowymi regulacjami dot. systemu depozytowego, a zwrotność butelek po piwie wynosi już teraz ponad 90 proc.

„Branża piwowarska zorganizowała system zwrotów, który działa fantastycznie. (…) Teraz koszty wzrosną, bo pojawi się pośrednik. Wciąż jeszcze wierzymy, że uda się zmienić tę regulację w taki sposób, aby pozwolić branży funkcjonować w ramach systemu, który wynalazła” – powiedział Musiał.

Dodał, że zaskoczeniem dla branży jest zapowiedź podwyższenia akcyzy na alkohol.

„Rząd zerwał umowę akcyzową z branżą alkoholową, w świetle której od 2019 roku stopniowo ten podatek akcyzowy rósł. Nagle, na kilka miesięcy przed startem nowego roku, dowiadujemy się o tym, że będzie procedowany projekt trzykrotnie szybszego wzrostu podatku akcyzowego, co spowoduje, że na przestrzeni kilku lat podatek akcyzowy wzrośnie o 60 proc.” – powiedział Mieszko Musiał.

Według prognoz firmy PMR z początku 2025 roku, perspektywa długoterminowa, obejmująca lata 2025–2030, wskazuje na stabilizację tempa wzrostu na poziomie około 5 proc. rocznie. Oczekuje się, że istotnym czynnikiem wspierającym branżę będzie poprawa sytuacji materialnej gospodarstw domowych, przy jednoczesnym stopniowym wyhamowaniu inflacji.

W 2024 roku wartość detalicznego rynku spożywczego w Polsce przekroczyła poziom 410 mld zł netto. Pomimo nominalnego wzrostu o około trzy proc. rok do roku, w ujęciu realnym rynek nieco się skurczył. (PAP Biznes)

pel/ pr/