FLB ocenia, że udział kobiet we władzach spółek z GPW rośnie, ale zbyt wolno
Chociaż udział kobiet we władzach spółek notowanych na GPW rośnie, to tempo jest powolne – zaledwie 2,8 p.p. więcej niż w 2017 r. Fundacja Liderek Biznesu ocenia, że nie gwarantuje to osiągnięcia progów obecności niedoreprezentowanej płci wymaganych przez dyrektywę Women on Boards w ciągu najbliższych lat.
Z najnowszego raportu Fundacji Liderek Biznesu, wśród wszystkich spółek notowanych na głównym parkiecie GPW w 2024 r. kobiety stanowiły 13,6 proc. składów zarządu, o 2 p.p. więcej niż w 2022 r. i tylko 2,5 p.p. więcej niż w 2017 r.
W przypadku rad nadzorczych udział kobiet wyniósł prawie 18,7 proc., czyli 1,1 p.p. więcej niż w 2022 r. i 3,6 p.p. więcej niż w 2017 r.
W 2022 r. 55 proc. fırm należących do WIG20 miało przynajmniej jedną kobietę w zarządzie, w 2024 r. było to już 75 proc. spółek. W przypadku indeksu mWIG40 było 52,5 proc. fırm, o 5 p.p. więcej niż w 2022 r.
Natomiast udział spółek z indeksu sWIG80 mających przynajmniej jedną kobietę w zarządzie w porównaniu z 2017 r. pozostał na niezmienionym poziomie i tylko nieznacznie przewyższył wyniki spółek, które nie wchodzą w skład największych indeksów.
Wśród sektorów gospodarki mających najwięcej kobiet w zarządzie w 2024 r. na pierwszym miejscu znalazły się dobra konsumpcyjne (19,9 proc.). Na drugim miejscu były fınanse (16,9 proc.), a na trzecim handel i usługi (15,2 proc.).
Ochrona zdrowia była liderem, jeśli chodzi o udział kobiet w radach nadzorczych – kobiety stanowiły 28,8 proc. wszystkich członków rad w tym sektorze.
Wśród wszystkich spółek notowanych na GPW aż 246 nie miało żadnej kobiety w zarządzie (61,1 proc.), a 130 w radzie nadzorczej (32,1 proc.).
Monika Jezierska, członkini zarządu Fundacji Liderek Biznesu oraz European Women on Boards, zwraca uwagę, że tegoroczny raport FLB pokazuje, że choć widać powolny wzrost udziału kobiet we władzach spółek giełdowych, tempo zmian jest zdecydowanie zbyt wolne.
"Wyniki naszego badania potwierdzają, że potrzebna jest realna zmiana kultury organizacyjnej, a także konsekwentne działania zarządów i rad nadzorczych. Wdrożenie przepisów dyrektywy Women on Boards może stanowić impuls do zmian, w tym odpowiedzi na takie zjawiska jak „szklany sufıt” czy ageism – kobiety w zarządach są średnio o kilka lat młodsze od mężczyzn, co pokazuje, że starsze kandydatki wciąż napotykają na bariery" - napisała Monika Jezierska w komentarzu do wyników badania FLB.
W marcu 2025 r. Ministerstwo Aktywów Państwowych przygotowało wytyczne dotyczące wsparcia rozwoju zawodowego kobiet oraz wdrożenia Dyrektywy Women on Boards w spółkach z udziałem Skarbu Państwa (SSP).
Spółki ze znaczącym udziałem Skarbu Państwa powinny podejmować działania, których celem będzie wprowadzenie długofalowych strategii wspierających rozwój zawodowy kobiet na wszystkich szczeblach kariery.
Jak przypomina Fundacja Liderek Biznesu, Komisja Europejska przedstawiła projekt dyrektywy Women on Boards w listopadzie 2012 r. Wtedy dotyczył tylko udziału niedoreprezentowanej płci w radach nadzorczych. Jednak prace utknęły na prawie 10 lat z powodu sprzeciwu kilku krajów, w tym Polski.
W 2013 r. Parlament Europejski przyjął stanowisko negocjacyjne, a rok później ministrowie zatrudnienia i spraw społecznych państw unijnych dyskutowali nad projektem, ale nie byli w stanie osiągnąć porozumienia. Kolejna dyskusja na forum Rady odbyła się w 2015 r. i też nie przyniosła porozumienia.
W marcu 2022 r. ministrowie ostatecznie uzgodnili stanowisko, a w czerwcu negocjatorzy Parlamentu i Rady porozumieli się i przyjęto dyrektywę. Podczas ostatniej dyskusji Szwecja, Słowacja, Węgry i Estonia twierdziły, że nierówność płci w zarządach powinna być rozwiązywana na poziomie krajowym, a nie unijnym.
Polska sprzeciwiła się wiążącemu charakerowi dyrektywy, który wyznaczał konkretne cele i terminy. Ostatecznie kraje członkowskie miały czas do 28 grudnia 2024 r. na wprowadzenie jej zapisów do lokalnego prawodawstwa, ale do tej pory Polska tego nie zrobiła. (PAP Biznes)
pr/