Profil:
ZPC Otmuchów SAOtmuchów koncentruje się na żelkach; wskazuje na presję cenową ze strony sieci handlowych (wywiad)
Zakłady Przemysłu Cukierniczego Otmuchów koncentrują się na produktach żelkowych - powiedzieli PAP Biznes przedstawiciele grupy. Wskazali, że presja cenowa ze strony sieci handlowych na wszystkie produkty jest bardzo silna.
Jak poinformowała grupa we wrześniu, Zakłady Przemysłu Cukierniczego Otmuchów zawarły przedwstępną umowę sprzedaży zorganizowanej części przedsiębiorstwa PWC Odra do ZPC Śnieżka. Celem transakcji jest zwiększenie możliwości produkcyjnych obu producentów, w tym koncentracja grupy Otmuchów na podstawowej działalności związanej z produkcją żelków.
"Nasz ostatni ruch, czyli sprzedaż zorganizowanej części przedsiębiorstwa w Brzegu, które produkuje produkty czekoladowe jest potwierdzeniem kierunku naszej strategii – czyli koncentracji na produktach żelkowych" – powiedział prezes zarządu, Marcin Kukliński.
"Dzisiaj w swoim portfolio mamy produkty żelkowe i produkty czekoladowe. Możemy potwierdzić, że żelki to jest kierunek, w którym czujemy się bardzo mocni - mamy kompetencje, chcemy się dalej w nim rozwijać" - dodał.
Prezes podkreślił, że inwestor strategiczny, który ma ponad 70 proc. udziałów spółki, to firma żelkowa z kilkudziesięcioletnim doświadczeniem w produkcji, w portfolio, w sprzedaży na rynki zagraniczne.
"Na żelkach, mówiąc kolokwialnie da się obecnie zarobić, a na produktach czekoladowych - ze względu na sytuację jaką mamy na rynku kakao - nie. Czekolada jest bardzo droga, co powoduje, że producenci produktów czekoladowych, jak przypuszczam, lądują na marżach ujemnych. Zatem z dużym prawdopodobieństwem wszyscy dopłacamy do biznesu" – powiedział Marcin Kukliński.
Wskazał, że presja cenowa ze strony sieci na wszystkie produkty jest bardzo silna. Presja ta nie pozwala na podniesienie cen do poziomów, które zapewniałyby rentowność.
"Z kolei w żelkach jesteśmy po pierwsze dobrzy, a po drugie duzi. Kończymy inwestycję w Nysie wartą kilkadziesiąt milionów, polegającą na przebudowie zakładu z zakładu wytwarzającego różne rodzaje produktów (wcześniej zakład produkował płatki śniadaniowe) na zakład żelkowy" - powiedział.
"Kupiliśmy nową linię produkcyjną o dużych wydajnościach. To jest technologia polegająca na odbijaniu kształtu żelka w mące formierskiej, który następnie zalewany jest masą żelową, kondycjonowany w specjalnych komorach, wysypywany, ocukrzany albo olejowany i pakowany. To taka sama technologia jaką już obecnie mamy w jednej z naszych fabryk w Otmuchowie" – dodał.
Prezes podał, że fabryka w Nysie staje się mega fabryką, bo docelowo spółka chce mieć tam trzy linie produkujące różne rodzaje żelków.
"To się pewnie ziści z końcem tego roku, bo już dzisiaj mamy nowo otwartą inwestycję dotyczącą żelków wylewanych, czyli standardowych, takich jak słynne miśki czy kwaśne robaki. Druga linia działająca już do roku produkuje żelki ekstrudowane, czyli wszystkie kable, paski, które dzisiaj można znaleźć na rynku. To jest nasza kolejna kompetencja" – powiedział Marcin Kukliński.
Wskazał, że trzecia linia, która jest w tej chwili instalowana, będzie służyć do produkcji typowych marshmallow, czyli pianek.
"Tutaj myślę, że będziemy jedynym ważnym graczem w Polsce produkującym pianki. Mamy nadzieję, że szybko wejdziemy z tego rodzaju produktami na rynek polski czy na rynki eksportowe. Chociaż nie jest to łatwy produkt eksportowy ze względu na swoją dużą objętość, a małą wagę - waga palety to kilkadziesiąt kilogramów" – powiedział.
"Druga fabryka - w Otmuchowie - jest to fabryka dedykowana żelkom i tam produkujemy dwie kategorie żelków - żelki, te przyjemnościowe, które wszyscy znamy i kupujemy w supermarketach oraz produkty farmaceutyczne - z kategorii suplementów diety, wzbogacane w różne witaminy i minerały" – dodał.
Prezes wskazał, że żelki farmaceutyczne mogą być stosowane obecnie już na wszystko - od dobrego snu, poprzez uspokojenie się, dodanie sobie energii, są też żelki dla dzieci, żelki typu beauty, żelki z kolagenem, na piękne włosy, paznokcie itp.
"W drugim zakładzie w Otmuchowie - który jest podzielony - produkujemy produkty z kategorii mleczek, głównie pod markami własnymi. Coś nowego, co powstało w tym roku, to część zakładu, którą przebudowaliśmy na zakład żelkowy i wstawiliśmy linię bezskrobiową, na której formowanie żelków odbywać się będzie w formach silikonowych a nie jak poprzednio opisywanych formach z mąką formierską - to trochę inna technologia, która będzie głównie wykorzystywana do produkcji żelków farmaceutycznych" – powiedział Marcin Kukliński.
"Ta technologia pozwoli nam na dużą elastyczność, jeśli chodzi o obsługę mniejszych klientów. Tam minimalne wielkości produkcyjne są dużo mniejsze niż w pozostałych fabrykach. Drugi plus jest taki, że linia w technologii bezskrobiowej pozwala na łatwość i szybkość mycia, a więc będziemy mogli stosować dodatki - na przykład probiotyki - których obecnie na liniach skrobiowych nie możemy używać. Pierwsze próby nowej technologii odbędą się już w tym miesiąc" – dodał.
Prezes podał, że czwarty zakład produkcyjny należy do drugiej spółki PWC Odra i znajduje się w Brzegu.
"W jednej części zakładu produkujemy galanterię czekoladową i ten zakład zostanie sprzedany do ZPC Śnieżka, czyli do firmy skupiającej się właśnie na produkcji cukierków. Chcemy podkreślić, że nie sprzedaliśmy ani marki, ani produktu - jesteśmy w procesie sprzedaży zorganizowanej części przedsiębiorstwa w części operacyjno-produkcyjnej" – powiedział.
W pierwszym półroczu 2024 grupa kontynuowała realizację założeń strategii koncentracji na produktach żelkowych.
"Mamy cztery zakłady, które generują koszty, bo mamy jeden punkt centralny, magazyn – stąd decyzja o konsolidacji biznesu. Chciałam podkreślić, że jeżeli spojrzymy na nasz rachunek wyników, rachunek przychodowy, to mniej więcej 80 proc. – średniorocznie - to jest sprzedaż marek własnych private label" - powiedziała Monika Butz, członek zarządu ZPC Otmuchów.
"Tak naprawdę nie jesteśmy dzisiaj przedsiębiorstwem produkującym brandy i na tym się obecnie nie skupiamy. Od wielu lat Otmuchów był producentem marek własnych" – dodała.
Jak wskazał Dawid Szlachetka, Financial Controller w grupie Otmuchów, z punktu widzenia strategicznego przez ostatnie lata grupa koncentrowała się sprzedażowo na rynku krajowym, gdzie obroty oscylowały wokół 70 proc.
"Dostarczaliśmy głównie do dużych sieci detalicznych. Natomiast w tym momencie nasze produkty już docierają na coraz dalsze krańce świata. Zaczynamy się rozpychać na rynku Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii czy na Dalekim Wschodzie, ale także na rynku europejskim. Zatem strukturalnie, jeżeli chodzi o udział krajowych i eksportowych klientów, to dążymy do tego, aby zwiększyć eksport" – powiedział.
"Jesteśmy już po inwestycjach, a właściwie je kończymy. Główne zakłady zostały przystosowane do nowych urządzeń. Będziemy się rozwijać w kierunku automatyzacji, w którym idą wszyscy producenci ze względu na koszty pracy, ale też dostępność pracowników - tych doświadczonych operatorów, którzy są rozchwytywani na rynku i którzy są drodzy" - powiedział Marcin Kukliński.
Prezes wskazał, że grupa będzie podążać w kierunku automatyzacji przede wszystkim końcówek linii pakujących - pierwsze kroki, pierwsze instalacje pojawią się już w tym roku. W przyszłym roku grupa będzie pracować nad projektem centralnego pakowania.
"Z inwestycji prośrodowiskowych to co nas czeka i to o czym myślimy - w przeciągu najbliższych kilku lat - to jest oczyszczalnia ścieków w Nysie. Pierwsza inwestycja w zbiorniki wyrównujące, homogenizujące ścieki pojawi na początku przyszłego roku" – powiedział prezes.
Jak wskazała Monika Butz, jeżeli chodzi o środowisko i koszty z tym związane - to nie są małe koszty.
"Zarówno fabryki w Otmuchowie, jak i fabryka w Nysie są na terenach, gdzie nie ma oczyszczalni przemysłowych. Zatem ta część pracy, która pozwala doprowadzić ścieki poprodukcyjne do poziomu zgodnego z normą, spoczywa na producentach i to naprawdę są niemałe koszty" – powiedziała.
Dawid Szlachetka podkreślił, że grupa inwestuje też w odnawialne źródła energii.
"Rozszerzamy udział w naszym zużyciu energii o energię produkowaną przez fotowoltaikę. Są też plany i projekty, które mogą umożliwić na przykład odzysk ciepła z energii maszyn" - powiedział.
"Jeśli chodzi o ryzyka dla biznesu to one istnieją i trzeba o nich mówić. Sytuacja związana z czekoladą naszym zdaniem nie uspokoi się przez najbliższe 6 miesięcy, więc dalej będziemy mocno patrzeć na ten rynek i niestety chwytać się za portfel. Ceny czekolady niestety negatywnie wpływają na zyskowność całego biznesu, chociaż stanowi on tylko część przychodów" – powiedział Marcin Kukliński.
Prezes podał, że główne surowce do produkcji żelków mocno spadły porównując je do ubiegłego roku i lat poprzednich.
"Natomiast nie oznacza to, że ten spadek pozwoli nam na mocne odbicie w marży. Presja ze strony sieci jest tak ogromna, że żebyśmy kontynuowali biznes i go rozwijali to musimy niestety reagować z cenami sprzedaży i dostosowywać je do działań konkurencji i ruchów cenowych na rynku" – powiedział.
"W tę stronę sieci wymagają, żeby szło to dosyć dynamicznie i szybko. Natomiast w przypadku kiedy ceny surowców rosną, te rozmowy są często przeciągane - nikt w to nie wierzy i każe udowadniać co się dzieje na rynku. Aczkolwiek jesteśmy do tego przyzwyczajeni" – dodał.
Wskazał, że jeżeli nie będzie jakiegoś krachu ekonomicznego na świecie spowodowanego czy polityką, czy działaniami ekonomicznymi lub wojnami, które się w tej chwili toczą to przyszły rok powinien być rokiem stabilnego rozwoju.
W I połowie 2024 r. grupa Otmuchów wypracowała 135,8 mln zł przychodów, co oznacza spadek o 1,85 proc. wobec 138,4 mln zł rok wcześniej. Zysk operacyjny wyniósł 16,4 mln zł wobec straty na poziomie 6,3 mln zł w analogicznym okresie w 2023 r. EBITDA wzrosła o ponad 30 proc. rdr. do wartości 21,2 mln zł. Z kolei zysk netto wyniósł blisko 11,1 mln zł, w odniesieniu do ponad 7 mln zł straty rok wcześniej.
"Sprzedaż produktów czekoladowych w okresach gorących zdecydowanie spada. Podobnie w tym roku było z żelkami standardowymi. W momencie, kiedy weszliśmy w sezon to przygotowaliśmy organizację do większych wolumenów sprzedaży - ale one tak naprawdę dopiero się zadzieją. Zatem z jednej strony mamy poślizg, a z drugiej strony ponieśliśmy koszty, na które byliśmy gotowi, przygotowując organizację do okresu wysoko sprzedażowego" – powiedziała Monika Butz.
Wskazała, że jak pracownik przyjdzie na linię produkcyjną, nie jest od razu gotowy do pracy, ma okres uczenia się nowej linii i tak dalej - to jest co najmniej kilka miesięcy. Zatem w momencie, kiedy grupa uruchomiła linię w maju, to przez kolejne miesiące załoga się uczyła. Obecnie załoga pracuje już kilka tygodni, a grupa jest bardziej stabilna.
"Dla nas 2024 rok będzie rokiem z zauważalną cyklicznością, która się odbije w wynikach. W związku z tym mówiąc o trendzie na 2025 rok mam nadzieję, że stabilnie w niego wejdziemy i że już tej zauważalnej cykliczności w wynikach nie będzie" - dodała.
Jak podała spółka, w połowie września żaden z zakładów produkcyjnych ZPC Otmuchów, w tym największy położny w Nysie, nie uległ zalaniu.
"Problem, z którym się zderzyliśmy był taki, że drogi były zablokowane, więc nasi pracownicy nie mogli dojechać do pracy. Zaburzony też był łańcuch dostaw" - powiedziała Monika Butz.
"Kilka dni nie produkowaliśmy, bo nie było zdatnej wody, więc prowadziliśmy procesy pakowania, które były bezpieczne dla produktu – ale nie mogliśmy wytwarzać nowych produktów" – dodał Marcin Kukliński.
Anna Lalek (PAP Biznes)
alk/ ana/