Liczba ryzyk dla inflacji uprawdopodabnia kolejne zmiany stóp dopiero jesienią - Litwiniuk, RPP

Jeżeli pojawią się silne argumenty, to obniżka stóp proc. w lipcu nie jest wykluczona, ale liczba ryzyk dla inflacji uprawdopodabnia kolejne cięcie dopiero jesienią - poinformował PAP Biznes członek RPP Przemysław Litwiniuk. Jego zdaniem, w zależności od danych, w dalszej części roku możliwe są 2-3 obniżki z rzędu po 25 pb. lub jedno większe dostosowanie.
"Nie wykluczam jednak możliwości dokonania kolejnej obniżki stóp procentowych już w lipcu, jeżeli z napływających danych oraz z projekcji lipcowej będzie wynikać silna argumentacja przemawiająca za ograniczeniem ryzyk trwałego utrzymywania się inflacji na podwyższonym poziomie w okresie kolejnych kwartałów. Natomiast liczba tych ryzyk, w tym zewnętrznych, i zakres danych, które będą o tym przesądzać, uprawdopodobnia scenariusz wstrzymania się z ingerencją w poziom stóp procentowych do posiedzeń zaplanowanych na jesień kalendarzową" - powiedział PAP Biznes Litwiniuk po spotkaniu Gabinetu Cieni RPP Studenckiego Koła Naukowego Finansów i Makroekonomii SGH we wtorek wieczorem.
"Jeżeli chodzi o kwestię cyklu obniżek - gdyby Rada miała podstawy i chciała reagować stopniowo, po 25 pb., to uważam, że moglibyśmy rozważać cykl 2-3 obniżek z rzędu, co oznaczałoby w całym 2025 r. zejście ze stopami łącznie o 100-125 pb. Ale jeżeli już wczesną jesienią pojawią się warunki do kolejnego większego dostosowania, wynikające m.in. ze stabilnych taryf cen energii i spadającej dynamiki płac, to można by rozważyć tylko jeden stanowczy krok. Wszystko zależy od danych, na które czekamy i obecnie jest za wcześnie na mocne deklaracje" - dodał.
W środę GUS podał mocniejsze od oczekiwań dane makro za kwiecień o produkcji przemysłowej, wynagrodzeniach i zatrudnieniu.
RPP obniżyła w maju stopy procentowe NBP o 50 pb., do 5,25 w przypadku referencyjnej.
Litwiniuk uważa, że w 2026 r. może być przestrzeń, żeby stopa procentowa zmierzała w Polsce do poziomu naturalnego.
"Koniecznym warunkiem do tego jest kształtowanie się inflacji w celu. Obecnie można sądzić, że wówczas stopa referencyjna mogłaby plasować się ok. 1 pp. powyżej wskaźnika inflacji" - zaznaczył.
Litwiniuk wyraził otwartość na dyskusję w temacie parametrów rezerwy obowiązkowej – stopy rezerwy i oprocentowania jej środków. Podkreślił jednak, że bez pogłębionych analiz, które obecnie przygotowują eksperci NBP i bez konsultacji z sektorem bankowym jest przedwcześnie na definitywne decyzje.
"Na pewno prezentowany w debacie publicznej zamysł skłonienia banków do większego zaangażowania w finansowanie rozwoju gospodarki jest ważny, ale jego przyspieszona realizacja może negatywnie oddziaływać na procesy inflacyjne, za które odpowiadamy. Po drugie, większą rolę do odegrania w tym zakresie ma jeszcze polityka fiskalna, m.in. poprzez zrewidowanie zasad opodatkowania banków w kontekście zachęt do nabywania skarbowych papierów dłużnych. Stabilny sektor bankowy to jedna z ważniejszych wartości naszej gospodarki i nagłe zmiany zasad i warunków jego funkcjonowania mogą mu zaszkodzić. Dlatego najpierw trzeba przeprowadzić odpowiedzialną, inkluzywną dyskusję" - powiedział.
Prezes NBP poinformował na początku maja, że na agendzie czerwcowego posiedzenia RPP pojawi się temat parametrów rezerwy obowiązkowej. Kilku członków RPP (L. Kotecki, H. Wnorowski, I. Dąbrowski, C. Kochalski) oceniało w maju, że w pierwszej kolejności Rada powinna przedyskutować kwestię ewentualnego obniżenia oprocentowania środków rezerwy. Wszyscy zaznaczyli, że żadne decyzje w tej kwestii nie są przesądzone.
Stopa rezerwy obowiązkowej wynosi obecnie 3,50 proc., a oprocentowanie środków rezerwy jest ustalone na poziomie stopy referencyjnej, czyli po majowej obniżce wynosi 5,25 proc.
Rafał Tuszyński (PAP Biznes)
tus/ gor/