W lecie Brent prawdopodobnie w trendzie bocznym, od jesieni spadki przez nadpodaż – PKO BP (wywiad)
W okresie letnim niewykluczone, że notowania ropy Brent będą dalej poruszały się w trendzie bocznym; od jesieni prawdopodobny jest raczej spadek ceny ropy, głównie ze względu na oczekiwaną nadpodaż surowca – ocenia ekspert w biurze strategii rynkowych PKO BP, Tomasz Niewiński.

Mimo spadków z trzeciej dekady czerwca notowania ropy Brent wciąż są na relatywnie wysokim poziomie.
"W okresie letnim niewykluczone, że notowania Brent będą dalej poruszały się w trendzie bocznym, być może opadającym. Od jesieni prawdopodobny jest raczej spadek ceny ropy, głównie ze względu na oczekiwaną nadpodaż surowca" - powiedział PAP Biznes Niewiński.
"Mimo spadków z trzeciej dekady czerwca notowania Brent są na relatywnie wysokim poziomie, m. in ze względu na sezonowo zwiększone zapotrzebowanie na paliwa" - dodał.
Strateg PKO BP wskazuje, że weekendowa decyzja krajów sojuszu OPEC+ o zwiększeniu wydobycia w sierpniu o 548 tys. nieco zaskoczyła rynek, choć ruch ten był wcześniej w pewnym stopniu zdyskontowany.
"Niedawna decyzja OPEC+ nieco zaskoczyła rynek – kartel zdecydował się na zwiększenie wydobycia w sierpniu o prawie 550 tys. baryłek dziennie, podczas gdy analitycy oczekiwali wzrostu o 411 tys. b/d, tak więc ruch kartelu był wcześniej w pewnym stopniu zdyskontowany. Ponadto OPEC+ 'wstrzelił się' w okres zwiększonego popytu na surowiec, m.in. rynek wsparły ostatnio dane z USA o podwyższonym zapotrzebowaniu na benzynę" - powiedział Niewiński.
"Ewidentnym beneficjentem walki kartelu o udział w globalnym rynku ropy jest Arabia Saudyjska, która odpowiada za większość wzrostu wydobycia w gronie OPEC+. Jest to swoista odpowiedź kartelu na slogan Donalda Trumpa 'drill, baby, drill', który zachęca do zwiększenia krajowej produkcji ropy i gazu" - dodał.
W ocenie Niewińskiego, w kolejnym miesiącu kartel prawdopodobnie ponownie zdecyduje się na zwiększenie wydobycia.
"OPEC+ prawdopodobnie podniesie wydobycie o kolejne 550 tys. b/d we wrześniu i tym samym zwiększy w tym roku produkcję surowca o prawie 2,2 mln b/d – jest to jedna z 'warstw' historycznych cięć wydobycia wdrożonych przez kartel" - powiedział PAP Biznes ekspert.
"Zjednoczone Emiraty Arabskie dodatkowo otrzymały zgodę na wyższy o 300 tys. b/d limit produkcji. Sumaryczne 2,5 mln b/d to prawie 2,5 proc. światowego popytu na ropę i paliwa. Nie widać w gronie OPEC+ protestów, nawet ze strony Rosji, w związku z ewentualnymi spadkami ceny surowca z powodu wzrostu podaży" - dodał.
Strateg zaznacza, że do pewnego stopnia na rynku wciąż obecna jest premia za ryzyko geopolityczne.
"Było to widać pod koniec czerwca, gdy spadek notowań Brent wyhamował nad poziomem 66 USD/b, a więc powyżej dołków sprzed wzrostu napięcia na Bliskim Wschodzie. Iran wydaje się być dość ugodowy, wypowiedzi przedstawicieli tamtejszych władz sugerują, że na razie raczej nie będziemy obserwować dalszej eskalacji" - ocenił strateg.
"To jest jednak temat, który będzie się prawdopodobnie tlił przez długi czas, podobnie jak sprawa irańskiego programu nuklearnego. Mamy oczywiście wciąż ryzyko w postaci ataków Huti na statki w obszarze Morza Czerwonego i spready kalendarzowe sugerują, że rynek jednak nie do końca jest zrelaksowany w kwestii zaopatrzenia w surowiec" - dodał.
Strateg PKO BP wskazuje jednak, że wydłużenie czasu na zawarcie umów handlowych łagodzi obawy na rynku o wojnę celną.
"Wydłużenie czasu na negocjacje handlowe i różnego rodzaju deklaracje ze strony prezydenta USA złagodziły natomiast obawy przed wojną celną. Uzgodnione, wynegocjowane stawki powinny mniej zaszkodzić światowej gospodarce i popytowi na paliwa niż nałożone nagle, bez umów" - powiedział Niewiński.
"Mogło to poprawić nieco nastroje rynkowe, sprawa jest jednak rozwojowa i finalny wpływ ceł na globalny rynek surowca trudno na razie ocenić" - dodał.
Patrycja Sikora (PAP Biznes)
pat/ gor/