Wpływ ceł na gospodarkę USA historycznie raczej negatywny – Pekao (opinia)

pap_20180308_1YG.jpg

Nowa runda ceł ochronnych, których wprowadzenie zapowiadał w trakcie kampanii prezydent-elekt USA Donald Trump, raczej nie zdynamizuje gospodarki USA – oceniono w raporcie Banku Pekao. Według analityków Pekao wojny handlowe w najbliższych latach będą powracać jako temat inwestycyjny.


"Cła były flagową polityką D. Trumpa w czasie jego pierwszej kadencji i stanowią jeden z głównych punktów jego programu na nową kadencję. Tym razem mają one objąć prawie wszystkie towary wjeżdżające do tego kraju, z wielu kierunków (można spodziewać się wyjątków dla Kanady i Meksyku) i wynosić 10-20 proc. Cześć krajów, głównie Chiny, ma zostać objętych dużo wyższym podatkiem importowym – nawet powyżej 60 proc. Partnerzy handlowi USA najprawdopodobniej nie będą dłużni, co oznacza, że wojny handlowe będę często powracać w najbliższych latach jako temat inwestycyjny” – napisano w raporcie Pekao.

"Poziom ceł w USA po pierwszej rundzie ich podnoszenia przez D. Trumpa jest wciąż na historycznie niskim poziomie, więc analogie z +pozłacanym wiekiem+ nie wydają się przekonujące. Tym niemniej, argumenty za anty-wzrostowym charakterem ceł są stosunkowo silne i liczne. Stoi to w kontraście z wizerunkiem D. Trumpa jako kandydata prowzrostowego. Proponowane przez niego cięcia podatków z pewnością takie są, choć przestrzeń fiskalna do nich jest mała. Efekt ceł będzie jednak w dłuższym okresie zapewne odwrotny. Sugeruje to, że wywołają one jednorazowy wzrost inflacji, ale stłumią presję cenową w długim okresie. Przemawia to przeciwko zacieśnieniu polityki pieniężnej przez Fed w reakcji na politykę gospodarczą D. Trumpa” – dodano.

Analitycy Pekao wskazali, że wzrost ceł według ekonomistów prowadził zazwyczaj do inflacji i zmniejszenia konkurencji.

"Tendencje protekcjonistyczne rosną już od dłuższego czasu i nie dotyczą tylko USA. Napędza je przekonanie, że liberalizacja światowego handlu w latach 90. a już zwłaszcza po przyjęciu Chin do WTO doprowadziła do dezindustrializacji Zachodu, a wraz z nią zubożenia klasy pracującej oraz utraty autonomii strategicznej (uzależnienie od Chin w kluczowych surowcach i półproduktach, np. substancjach czynnych leków). Receptą na te problemy mają być cła, których rolą jest nie tylko ochrona krajowych przedsiębiorstw przed zagraniczną konkurencją, lecz także umożliwienie im zdobycie efektów skali, zwiększenie produktywności i zdobycie przewag konkurencyjnych w handlu międzynarodowym” – napisano w publikacji.

Według Pekao w przeszłości w USA efekty wprowadzenia ceł były odwrotne od oczekiwanych.

"Ekonomiści zwykle są sceptyczni wobec ceł argumentując, że prowadzą one do ograniczenia konkurencji i wzrostu cen. Dosłownie kilka dni temu na NBER (National Bureau of Economic Research) ukazał się ciekawy artykuł w tym duchu. Jego autorzy (A. Klein i C. Meissner) zbadali skutki ceł z czasów tzw. +pozłacanego wieku+ w USA, czyli ostatnich 30 lat XIX w. Na początku tego okresu USA eksportowały głównie bawełnę i produkty rolne a importowały dobra przemysłowe. Niedługo wcześniej, w czasie wojny secesyjnej zaczęły szybko podnosić cła. Najpierw miały być one przejściowe - na sfinansowanie samego konfliktu zbrojnego, ale gdy wojna się skończyła znaleziono drugi cel: zbudowanie własnej bazy przemysłowej” – napisano.

"Zmienny charakter ceł w tym okresie pod względem wysokości oraz struktury sektorowej pozwala ocenić, jak instrument ten wpłynął na wyniki poszczególnych branż: ich produkcję, produktywność, poziom cen i skalę rozdrobnienia firm. Analiza ekonometryczna przeprowadzona przez autorów omawianego artykułu sugeruje, że cła ochronne w danym sektorze prowadziły (ceteris paribus) w tym okresie do: spowolnienia wzrostu produktywności w tym sektorze; większego rozdrobnienia firm; wyższych cen na produkty tego sektora” – dodano.

Według raportu Pekao gospodarka USA stała się jednym ze światowych liderów dzięki wysokiemu poziomowi innowacyjności.

"Teoretycznie ochrona przed zagraniczną konkurencją powinna była otworzyć przed amerykańskimi firmami przestrzeń ekspansji na rynku krajowym, zwiększenia skali działalności i poprawy efektywności. Druga strona medalu jest jednak taka, że protekcjonizm odbiera firmom motywację do ścigania się z innymi – gdy pozycja krajowych czempionów jest dla nich wystarczająco wygodna. Tak stało się w USA pod koniec XIX w. Przykładem negatywnego wpływu ceł na przemysł jest chociażby branża produkcji środków transportu” – napisano.

"Negatywny wpływ ceł na rozwój amerykańskiego przemysłu nie był oczywiście ani wystarczająco silny, ani uniwersalny, aby zatrzymać industrializację w tym kraju. USA już na przełomie XIX i XX w. stały się potęgą przemysłową – zgodnie z ambicjami polityków. Przesądziły o tym jednak inne czynniki niż cła – przede wszystkim wysokie tempo innowacji i inwestycji” – dodano. (PAP Biznes)

kek/ osz/

© Copyright
Wszelkie materiały (w szczególności depesze agencyjne, zdjęcia, grafiki, filmy) zamieszczone w niniejszym Portalu PAP Biznes chronione są przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Materiały te mogą być wykorzystywane wyłącznie na postawie stosownych umów licencyjnych. Jakiekolwiek ich wykorzystywanie przez użytkowników Portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, bez ważnej umowy licencyjnej jest zabronione.

Waluty

Waluta Kurs Zmiana
1 CHF 4,6440 -0,09%
1 EUR 4,3442 -0,15%
1 GBP 5,2161 -0,48%
100 JPY 2,6504 -0,12%
1 USD 4,1039 0,15%