Lai Ching-te wygrał wybory prezydenckie w Tajwanie
Obecny wiceprezydent Tajwanu Lai Ching-te zwyciężył w sobotnich wyborach prezydenckich w tym kraju, pokonując Hou You-ih (KMT) i Ko Wen-je (TPP) - wynika ze wstępnych rezultatów głosowania, podawanych przez tajwańskie stacje telewizyjne.
Komisja wyborcza formalnie nie ogłosiła jeszcze wygranej Laia.
Lai Ching-te, startujący z ramienia rządzącej Demokratycznej Partii Postępowej (DPP), sprawujący od czterech lat funkcję wiceprezydenta u boku Tsai Ing-wen, zwyciężył w sobotnich wyborach prezydenckich, zdobywając 40 proc. głosów.
Rywale Laia, Hou Yu-ih z największej tajwańskiej partii opozycyjnej, Partii Nacjonalistycznej (Kuomintang, KMT), Ko Wen-je z małej Tajwańskiej Partii Ludowej (TPP) uznali swoje porażki podczas przemówień na wiecach, w których pogratulowali Laiowi.
Wybory rozpoczęły się o godz. 8 czasu lokalnego (1.00 czasu polskiego). Lokale wyborcze otwarte były do godz. 16 czasu lokalnego (9.00 czasu polskiego). Jednocześnie z wyborami prezydenckimi na Tajwanie odbywały się wybory parlamentarne.
Wyniki nie reprezentują głównego nurtu opinii publicznej 23 mln mieszkańców Tajwanu – oświadczył rzecznik chińskiego biura ds. Tajwanu w pierwszym komentarzu rządu w Pekinie po wyborach, w którym unikano wymieniania zwycięzcy.
W ocenie chińskiego rządu, wyniki sobotnich wyborów prezydenckich i parlamentarnych na Tajwanie pokazują, że rządząca Demokratyczna Partia Postępowa nie reprezentuje głównego nurtu Tajwańczyków.
Rezultaty pokazują, że Demokratyczna Partia Postępowa (DPP) nie może reprezentować głównego nurtu opinii publicznej na wyspie – stwierdził Chen Binhua, rzecznik chińskiego Biura ds. Tajwanu w Radzie Państwa, w oświadczeniu opublikowanym przez rządową agencję informacyjną Xinhua po ogłoszeniu wyników wyborów, które odbyły się w sobotę na Tajwanie.
W wyścigi o fotel prezydenta zwycięstwo odniósł kandydat rządzącej DPP Lai Ching-te, zdobywając 40 proc. głosów. Jego kontrkandydaci Hou Yu-ih z Partii Nacjonalistycznej (Kuomintang, KMT) i Ko Wen-je z Tajwańskiej Partii Ludowej (TPP), zdobyli - odpowiednio - 26 proc. i 33 proc. głosów. Zarówno KMT, jak i TPP opowiadają się za zbliżeniem z rządzonymi przez komunistów Chinami, które potępiły Laia jako "separatystę" i "wichrzyciela".
Prezydent-elekt Tajwanu, których władz rząd w Pekinie nie uznaje, podkreślił podczas przemówienia w sobotę wieczorem, że jest "zdeterminowany, by chronić Tajwan przed ciągłym zagrożeniem i zastraszaniem ze strony Chin". "Utrzymanie pokoju i stabilności w Cieśninie Tajwańskiej jest ważnym obowiązkiem" – powiedział, dodając, że jego rząd "wykorzysta dialog do zastąpienia konfrontacji" w wymianie z Chinami.
Rząd w Pekinie formalnie nigdy nie sprawował władzy nad Tajwanem, ale twierdzi, że rządzona demokratycznie wyspa jest "nierozerwalną" częścią chińskiego terytorium i "zbuntowaną prowincją".
W oświadczeniu Biura ds. Tajwanu podkreślono, że "wybory nie zmienią podstawowego krajobrazu i trendu rozwoju stosunków" z Tajwanem oraz "nie zmienią wspólnych aspiracji rodaków po drugiej stronie Cieśniny Tajwańskiej do zacieśnienia więzi i nie zahamują nieuniknionego trendu zjednoczenia Chin".
Chiński przywódca Xi Jinping i minister spraw zagranicznych Wang Yi wielokrotnie ostrzegali, że chińskie wojsko jest gotowe zająć Tajwan siłą, jeśli zajdzie taka potrzeba, a tegoroczny wyścig prezydencki określali jako "wybór między wojną a pokojem".
"Nasze stanowisko w sprawie rozwiązania kwestii Tajwanu i realizacji zjednoczenia narodowego pozostaje spójne, a nasza determinacja jest twarda jak skała" - powiedział Chen.
Tajwan, który formalnie nazywa się Republiką Chińską, jest niezależny od Chin kontynentalnych od czasu rozłamu w czasie wojny domowej w 1949 roku. Pekin uważa Tajwan za zbuntowaną prowincję "jednych Chin" i nigdy nie wykluczył możliwości siłowego przejęcia nad nim kontroli. (PAP)
krp/ zm/ pr/