Rezygnacja ze wsparcia kredytobiorców może spowodować korektę cen mieszkań w dół (opinia)
Popyt na mieszkania pozostanie osłabiony wobec słabej dostępności finansowej mieszkań i prawdopodobnej rezygnacji rządu z programu wspierania kredytobiorców - oceniają analitycy banku Santander BP. To ich zdaniem przełoży się na korektę cen nieruchomości w dół, choć nie będzie ona raczej znacząca.
Analitycy banku oczekują w najbliższych kwartałach zwyżki podaży mieszkań związanej z większą aktywnością budowlaną rynku na przełomie 2023 i 2024 r.
"Jednocześnie popyt pozostanie osłabiony w obliczu słabej dostępności finansowej mieszkań i prawdopodobnej rezygnacji rządu z programu wspierania kredytobiorców. To naszym zdaniem przełoży się na korektę cen nieruchomości w dół. Nie zakładamy jednak, aby była ona znacząca" - napisali w komentarzu ekonomicznym.
Jak wskazali, ze względu na szybki wzrost cen mieszkań w ostatnich kwartałach, dostępność finansowa mieszkań, liczona jako liczba metrów kwadratowych, które można kupić za przeciętne wynagrodzenie, obniżała się.
"Mieszkania były najtańsze w porównaniu do przeciętnych płac w I kw. 2019 r., kiedy za roczne średnie wynagrodzenie w gospodarce narodowej można było kupić 8,8 metra kwadratowego według przeciętnej ceny na rynku pierwotnym w 17 największych miastach. Od 2020 r. dostępność ta obniżała się i w II kw. 2024 r. wyniosła 7,3 metra kwadratowego, porównywalnie z poziomem z 2014 r." - napisali.
Dodali, że spadek dostępności finansowej mieszkań w ostatnim czasie staje się jeszcze bardziej widoczny, gdy uwzględni się zmiany stóp procentowych, a zatem kosztu finansowania kredytem hipotecznym.
"Według naszych obliczeń, rata kredytu na 60-metrowe mieszkanie (raty stałe) wzrosła z ok. 30 proc. przeciętnego wynagrodzenia w I kw. 2021 r. do 64 proc. w III kw. 2022 r. Obecnie wynosi ona ok. 55 proc." - oszacowali.
Wskazali, że funkcjonowanie programu „Bezpieczny Kredyt 2 proc.” tymczasowo obniżyło tę wartość do ok. 45 proc.
"Spadek dostępności finansowej mieszkań w ostatnim okresie był naszym zdaniem istotnym czynnikiem stojącym za zmniejszeniem popytu, co szczególnie było widoczne w 2022 r., kiedy wolumen nowych kredytów hipotecznych spadł z 7,6 mld zł w ostatnim kwartale 2021 r. do 2,1 mld zł w ostatnim kwartale 2022 r. Zakładamy, że przy stabilizacji cen nieruchomości, dalszym wzroście wynagrodzeń i lekkim obniżeniu stóp procentowych, dostępność finansowa mieszkań poprawi się, choć pozostanie jednak poniżej poziomów z lat 2019-2021" - ocenili.
Analitycy Santandera zauważyli jednocześnie, że dorównanie do standardów europejskich wymagałoby zbudowania kilku milionów mieszkań, co oznacza, że przez najbliższe lata w Polsce utrzymywać się będzie strukturalny popyt na mieszkania. Polska jest bowiem czołówce krajów UE, jeśli chodzi o wskaźnik przeludnienia i plasuje się nisko, jeśli chodzi o liczbę izb na osobę.
"Zmiany demograficzne, w szczególności spadek ludności Polski, będą łagodzić ten problem, jednak według prognoz GUS aż do 2030 r. liczba gospodarstw domowych będzie rosła, a istniejący zasób mieszkaniowy nie okaże się nadmiernie duży co najmniej przez 30 lat" - podsumowali. (PAP Biznes)
jz/ ana/