Koszt emisji przemysłowych może rosnąć od przyszłego roku - Pekao
Polska należy do państw UE najsilniej dotkniętych wzrostem cen energii, a do tego od przyszłego roku rozpocznie się wygaszanie puli darmowych uprawnień do emisji CO2 dla przemysłów emisyjnych, co może prowadzić do dalszego wzrostu cen w systemie EU ETS - wskazali w raporcie analitycy Banku Pekao.
Jak wskazują analitycy w raporcie poświęconym branży chemicznej, Polska należy do państw UE najsilniej dotkniętych wzrostem cen energii elektrycznej i gazu, który nastąpił po wybuchu wojny w Ukrainie.
"Wprawdzie ceny te cofnęły się nieco z ekstremalnych poziomów osiągniętych w 2022 roku, jednak nadal pozostają znacznie wyższe niż przed wybuchem wojny. Średnia cena gazu ziemnego w UE w drugim półroczu 2024 roku była 2,2-krotnie wyższa niż na przełomie 2020 i 2021 roku, zaś średnia unijna cena energii elektrycznej wzrosła w tym samym okresie o połowę" - napisali.
Dodali, że Polska należy przy tym do państw UE najsilniej dotkniętych wzrostem cen energii elektrycznej i gazu.
"O ile przed 2022 rokiem ceny te w naszym kraju kształtowały się poniżej lub w okolicach średniej unijnej, o tyle w 2024 roku były wyższe od średniej. Oznacza to, że wysokie koszty energii i gazu pogarszają obecnie konkurencyjność polskiego przemysłu nie tylko względem produktów wytwarzanych poza Unią, lecz także na tle szeregu państw unijnych" - podkreślili.
Zwrócili też uwagę na możliwy wzrost kosztów emisji przemysłowych w związku z tym, że już od przyszłego roku rozpocznie się wygaszanie puli darmowych uprawnień do emisji CO2.
"Proces ten, choć rozłożony na dziesięć lat, będzie oznaczać stopniowy wzrost bezpośrednich kosztów emisji, wynikającej z procesów produkcyjnych" - wskazali.
Dodali, że wygaszanie darmowych uprawnień dla przemysłu emisyjnego, wraz z innymi działaniami KE tj. redukcja całkowitej liczby uprawnień i usuwanie nadwyżek przez Rezerwę Stabilności Rynkowej MSR, może prowadzić do dalszego wzrostu cen w systemie EU ETS.
"Według prognoz Bloomberga, do 2030 roku ceny te mogą się podwoić" - podkreślili.
Jak zauważyli, teoretycznie ochronę zapewnić ma unijny Graniczny Podatek Węglowy (CBAM), wyrównujący ceny produktów importowanych z krajów o niższych kosztach środowiskowych.
Jednak ich zdaniem w obecnym kształcie będzie on jednak chronić tylko rynek wewnętrzny, nie zabezpieczając unijnego eksportu.
"Dodatkowym problemem pozostaje szczelność mechanizmu i ryzyko jego obchodzenia" - wskazali. (PAP Biznes)
jz/ ana/