Rosja zaproponowała USA część udziałów w Serbskim Przemyśle Naftowym - Vuczić
Rosja zaproponowała Stanom Zjednoczonym przejęcie części udziałów w Serbskim Przemyśle Naftowym (NIS), największym koncernie naftowym kraju - poinformował prezydent Serbii Aleksandar Vuczić. NIS trafił na listę firm zagrożonych sankcjami USA, ponieważ większość udziałów posiadały w firmie rosyjskie Gazprom i Gazprom Nieft.
Prezydent potwierdził doniesienia medialne o tym, że Moskwa zaproponowała Waszyngtonowi przejęcie części udziałów NIS, dodając, że „nie jest pewien”, czy Stany Zjednoczone zaakceptują propozycję, która zakłada również - jak dodał Vuczić - że NIS kupi pewną ilość amerykańskiej ropy, która będzie dostarczana rurociągiem adriatyckim JANAF.
„Chciałbym, żeby Rosjanie znaleźli magiczną formułę rozwiązania tego problemu. Czy w to wierzę i czy jestem pewien? Niestety, obawiam się, że mój nos doskonale rozpoznaje trudne sytuacje” – powiedział serbski przywódca.
W styczniu Biały Dom ogłosił pakiet sankcji wobec największych rosyjskich firm naftowych i sektora energetycznego. Wśród objętych nimi podmiotów znalazły się dwie z największych firm naftowych, Gazprom Nieft i Surgutnieftiegaz.
Na listę trafił też NIS, w którym od 2008 r. większościowymi udziałowcami są Gazprom i Gazprom Nieft - naftowa spółka-córka Gazpromu, który jest właścicielem około 96 proc. jego akcji. Gazprom Nieft posiadał wówczas 50 proc. udziałów w NIS, Republika Serbii 29,87 proc., a Gazprom 6,15 proc. Pozostałe udziały należą do obywateli, obecnych i byłych pracowników oraz innych mniejszościowych akcjonariuszy.
Chociaż struktura własnościowa NIS była w ostatnim czasie kilkakrotnie zmieniana, firma nadal pozostaje w większości w rękach rosyjskich firm. Gazprom wycofał się z NIS we wrześniu, a jego udziały przejęła inna firma zarządzana przez Gazprom: spółka Intelligence z Petersburga - przypomniało Radio Wolna Europa.
Do tej pory sankcje USA były przekładane kilkakrotnie, ostatni raz do 1 października, a następnie termin ich zastosowania został dodatkowo przedłużony o kolejne osiem dni – do 8 października.
Jakub Bawołek (PAP)
jbw/ san/ asa/