Debata „Rzeczpospolitej”: rośnie import cementu z Ukrainy. Czy cło węglowe ochroni polskich producentów? (MediaRoom)
„Przemysł cementowy w Polsce jest najnowocześniejszy w całej Europie, ale niełatwo mu zmagać się z narastającą i nierówną konkurencją z Ukrainy” - mówił Krzysztof Kieres, przewodniczący Stowarzyszenia Producentów Cementu, podczas debaty „Rzeczpospolitej”.
Import zagraża polskim cementowniom
Polska jest krajem granicznym Unii Europejskiej, więc w pierwszej kolejności odczuwa wzrost importu. Ponad 100% więcej cementu wjechało z Ukrainy do Polski w pierwszej połowie 2024 r., porównując z tym samym okresem 2023 r. Szacunki mówią, iż jeszcze w tym roku import cementu z Ukrainy osiągnie powyżej 0,6 miliona ton, a w 2025 r. może przekroczyć nawet milion ton. Cement trafia do krajów Unii Europejskiej - w tym do Polski - głównie z Ukrainy, a dokładnie z zakładu w Iwano-Frankiwsku, którego zdolności produkcyjne są szacowane na przeszło 4 miliony ton.
Jeżeli taka ilość zaleje polski rynek, będzie to oznaczać załamanie sprzedaży z krajowych zakładów, które nie będą w stanie konkurować z ukraińskim cementem - wytwarzanym bez ponoszenia kosztów emisji CO2, za to z wyższym śladem węglowym, wynikającym m.in. z transportu. Cementownie w Polsce muszą płacić za każdą wyemitowaną tonę dwutlenku węgla, której koszt wynosił od kilkudziesięciu do ponad 100 euro, a prognozy mówią o nawet 150 euro/tonę CO2 w 2030 r. Jednocześnie ograniczana jest pula bezpłatnych uprawnień do emisji, co wynika z polityki klimatycznej UE. Z kolei branżę czekają kolejne, ogromne wydatki związane z dekarbonizacją, co wymaga stabilnych perspektyw średnio- i długoterminowych.
Uczestnicy zorganizowanej przez dziennik „Rzeczpospolita” debaty „Budownictwo jak rolnictwo. Czy CBAM, czyli tzw. cło węglowe, jest wystarczającą ochroną dla polskich producentów cementu?” dyskutowali, jak ochronić miejsca pracy w krajowych cementowniach. „Najbardziej się boimy tego, jak duże będą koszty produkcji cementu w Polsce” - zaznaczył Adam Golec z NSZZ „Solidarność”. Zapowiedział również, iż związki zawodowe będą występować do polskiego rządu o ratowanie przemysłu energochłonnego, w tym także cementowego.
Problem importu spoza Unii Europejskiej - z krajów, które nie ponoszą kosztów polityki klimatycznej, miał rozwiązać mechanizm CBAM. To tzw. cło węglowe, nakładane na towary wjeżdżające do UE. Mechanizm ma jednak obowiązywać dopiero od 1 stycznia 2026 r., pojawiają się także wątpliwości, czy będzie szczelny. „Źródłem emisji jest produkcja klinkieru. W cemencie może być tego klinkieru 90% albo 50%, więc importer może świadomie dezinformować. Trzeba wprowadzić mechanizm kontrolny, jak odróżnić jeden szary proszek od drugiego i zbadać, jaki ślad węglowy ma dany cement” - podkreślił Krzysztof Kieres.
Wpływ lokalny i globalny
Przemysł cementowy w Polsce tworzy 12 zakładów zlokalizowanych w 8 województwach. „Cementownia jest największym pracodawcą w regionie, zatrudnia ponad 350 osób, a z firmami podwykonawczymi liczba ta rośnie do około 2 tys. To również duże wpływy do budżetu gminy” - mówił Paweł Król, burmistrz Małogoszcza, opisując istotną rolę tego sektora dla regionu. Uczestnicy debaty wskazywali, iż ograniczenie produkcji przez cementownie, wynikające z dalszego i niekontrolowanego wzrostu importu z Ukrainy, wpłynęłoby również na samorządy czy lokalny rynek pracy.
Wkład branży cementowej w gospodarkę jest jednak znacznie większy, gdyż generuje około 4 mld zł wartości dodanej i niemal 2 mld zł dochodów dla sektora finansów publicznych. W całym łańcuchu dostaw branża cementowa zapewnia blisko 25 tys. miejsc pracy. Dane z raportu „Wpływ branży cementowej na gospodarkę Polski” prezentował Paweł Pikus, senior manager w EY Polska.
Nasz kraj jest trzecim producentem cementu w Europie i zdecydowanym liderem wykorzystania paliw alternatywnych, które już w ok. 80% zastępują węgiel. Nie tylko obniża to emisję CO2, ale także pozwala zagospodarować 10% polskich odpadów komunalnych. To kolejna wartość dodana dla samorządów i wsparcie krajowego systemu gospodarki odpadami.
Sektor cementowy jest również prekursorem w zakresie technologii CCS, czyli wychwytywania, transportowania i magazynowania CO2. To jedyne rozwiązanie, aby cementownie spełniły wyśrubowane cele polityki klimatycznej UE. Emisja CO2, pochodząca z wytwarzania klinkieru, jest bowiem nie do uniknięcia ze względu na brak alternatywnej technologii produkcji. Wdrożenie technologii CCS stoi jednak pod znakiem zapytania ze względu na konieczne zmiany prawne, a destabilizacja rynku w wyniku importu cementu z Ukrainy może całkowicie przekreślić planowane inwestycje.
Źródło informacji: Stowarzyszenie Producentów Cementu
UWAGA: Za materiał opublikowany przez redakcję PAP MediaRoom odpowiedzialność ponosi jego nadawca, wskazany każdorazowo jako „źródło informacji”.