Enter Air chce poprawić rentowność poszczególnych segmentów; planuje zwiększanie floty (wywiad)

Celem Enter Air na 2025 rok jest poprawa rentowności poszczególnych segmentów - poinformował PAP Biznes w wywiadzie członek zarządu i dyrektor generalny Grzegorz Polaniecki. Dodał, że spółka planuje duże zwiększenia floty w 2026 roku.

GrzegorzPolaniecki.png

"Celem na ten rok nie jest zwiększanie liczby rejsów, tylko poprawa rentowności na poszczególnych segmentach. Może to być osiągnięte dzięki temu, że latamy dwoma własnymi samolotami więcej, a nie wynajętymi w wet-leasie, tak jak było to rok temu" - powiedział PAP Biznes członek zarządu i dyrektor generalny Grzegorz Polaniecki.

Jak poinformował, w związku ze spodziewanym wzrostem popytu, spółka planuje duże zwiększenie floty w 2026 roku.

"Spodziewamy się, że w przyszłym roku popyt będzie wyższy, więc na przyszły rok mamy duże plany zwiększania floty. Mamy dostać pięć Boeingów 737 MAX i prawdopodobnie jeszcze dwa Boeingi 737-800. To wszystko będzie jednak zależało od popytu" - dodał.

Dyrektor zaznaczył, że jeżeli jednak popyt będzie słabszy, to spółka będzie dopasowywać wielkość floty. Według niego, wszystko wskazuje jednak na to, że rynek cały czas, szczególnie w Polsce, powinien rosnąć.

"Nie tylko w tej chwili jest duży popyt, ale jest też bardzo duży potencjał na popyt w przyszłości. Dopasowujemy się do tego, czego potrzebuje rynek i nigdy nie podchodzimy do sprawy optymistycznie, tylko pragmatycznie. Jeżeli jest popyt na daną liczbę samolotów, to my ten popyt wypełniamy i w tej chwili lata dla nas tyle samo samolotów, ile latało w zeszłym roku" - dodał.

Flota Enter Air składa się z 24 samolotów Boeing 737-800 i 9 Boeingów 737 MAX 8. Spółka jest także współwłaścicielem szwajcarskiej linii Chair Airlines, która posiada flotę czterech samolotów i ma 51 proc. udziałów spółki Fly4 Airlines Green, która świadczy usługi najmu samolotów z załogami (wet-lease) na rzecz przewoźników lotniczych.

Polaniecki wskazał, że w 2024 roku spółka zanotowała bardzo dynamiczny wzrost, ale taki wzrost nie jest do utrzymania przez dwa lata pod rząd.

"Koniunktura na rynku idzie wzdłuż pewnej sinusoidy. Wiedząc jak się zachowuje rynek, nie zwiększaliśmy w tym roku swoich zasobów samolotowych tylko latamy na tej samej liczbie" - powiedział dyrektor generalny.

"W 2024 roku wynajmowaliśmy od obcego przewoźnika cztery samoloty, w tym roku - dwa, a w zamian za pozostałe dwa, mamy własne maszyny. Łącznie sprowadziliśmy przed sezonem trzy nowe samoloty, oddając lessorowi pod koniec roku jeden ze starszych samolotów. To jest element, który powinien spowodować duże oszczędności, ponieważ po pierwsze mamy kontrolę nad tym, jak planujemy siatkę na tych samolotach, a po drugie własny samolot jest tańszy" - dodał.

Dyrektor wskazał, że gdy porówna się bazę w III kwartale poprzedniego roku, w którym liczba samolotów była taka sama, widać, że wzrost jest całkowicie płaski. Zapowiedział też, że w IV kwartale spółka będzie miała taką samą liczbę samolotów co w IV kwartale 2024 roku.

Według Polanieckiego popyt na latanie jest cały czas bardzo mocny, a wynika to z kilku czynników zewnętrznych.

"Pierwszym jest pogoda, mamy środek lata i w Polsce ciężko znaleźć miejsce, w którym można by spędzić wakacje. Po drugie, PKB per capita w Polsce rośnie i ludzie mają coraz więcej pieniędzy. Trzecim czynnikiem jest podniesienie płacy minimalnej, co wpłynęło na wzrost kosztów w hotelach i restauracjach w Polsce. To z kolei spowodowało, że spędzanie wakacji w Polsce stało się dużo droższe niż kiedyś i taniej jest polecieć na wakacje np. nad Morze Śródziemne. Czwarty czynnik jest taki, że w tej chwili mamy do czynienia z wejściem na rynek boomu demograficznego z lat 80. i ten popyt jest dużo większy, bo Polacy mają dużo miejsc do nadrobienia" - powiedział.

Dodał jednak, że mobilność Polaków jest nadal na dużo niższym poziomie niż w krajach zachodnich, ale Polacy są bardziej dynamiczni, jeśli chodzi o chęć do latania niż inne nacje.

"Myślę, że nie dość, że w tej chwili mamy mniejszy wskaźnik mobilności, to w ciągu następnych kilkunastu lat będziemy przeganiać kraje zachodnie" - wskazał.

Dodał również, że szczyt zainteresowania lotami jest przed nami.

"Coraz więcej ludzi dopływa na rynek i ludzie zaczynają latać kilka razy w roku. Nasz wskaźnik mobilności, według moich szacunków, jest powyżej jednego, ok. 1,5. W Skandynawii na przykład, według naszych badań wskaźnik ten wynosi 7, czyli przeciętny Szwed lata siedem razy w roku" - powiedział.

Zdaniem dyrektora generalnego, kwartały zimowe były dla spółki bardzo dobre pod względem liczby lotów.

"Mamy dwucyfrowe wzrosty, dochodzące w niektórych miesiącach do 20 proc. Natomiast to było związane z różnicą w liczbie samolotów. Samoloty, które w zeszłym roku do nas doszły, doszły tak naprawdę pod koniec drugiego kwartału. W tym roku mieliśmy już te samoloty dostępne od początku, w związku z czym mogliśmy je sprzedawać na rynku i ta liczba lotów znacząco wzrosła" - dodał.

Polaniecki poinformował, że spółka jest cały czas aktywna na rynku, a jej doradcy przeszukują rynek pod kątem potencjalnego zakupu.

"Nas bardziej interesuje dostęp do rynku, a nie kupienie samolotów i załóg, co zwykle wiąże się bardziej z restrukturyzacją, a nie ze zdobywaniem rynku. My chcemy zdobywać rynek" - podkreślił.

"Cały czas spływają do nas teasery na zakup różnych przedsiębiorstw i przyglądamy się różnym targetom. Staramy się wybierać delikatnie i ostrożnie, ponieważ jako doświadczona firma widzimy dlaczego poszczególne firmy chcą się sprzedać i z czym za chwilę będą miały problem" - dodał.

Dyrektor wskazał, że biznes lotniczy jest specyficzny i praktycznie niezależny od wahań walut.

"Musimy jednak raportować w złotówkach i to zaburza obraz analizowania naszych wyników, ponieważ sprzedajemy wszystko w dolarach i euro. Jeżeli dolar jest słabszy, to w złotówkach nasze przychody są mniejsze. Przykładowo jeśli spodziewamy się takich samych przychodów, albo może trochę wyższych niż rok wcześniej, to po przeliczeniu na złotówki może się okazać, że wynik będzie niższy" - dodał.

Według Polanieckiego, wpływ na osiągane wyniki finansowe mogą mieć również koszty paliwa.

"Stanowią one u nas dosyć duży procent, ale my te koszty przerzucamy na klienta. Jeżeli paliwo jest tańsze, to obroty będą niższe. Jeśli te wydatki będą niższe, to nie jest to nic negatywnego, a jest wręcz pozytywne, bo jeżeli mamy niższe obroty przy takim samym działaniu biznesu, będziemy mieli wyższą marżę procentową" - powiedział dyrektor.

Polaniecki dodał również, że sytuacja geopolityczna zawsze ma wpływ na funkcjonowanie spółki.

"Latamy do kilkuset destynacji i zawsze takie zawirowania na nas wpływają, ale nasz model biznesowy jest bardzo elastyczny. Jeżeli gdzieś się coś dzieje, to razem z touroperatorem jesteśmy w stanie szybko to reorganizować i zmienić destynację, oferując ludziom inne miejsca, w które mogliby polecieć" - wskazał.

"W lotnictwie nigdy nie jest lekko. Aktualnie zmagamy się ze strajkami, problemami z pogodą oraz napięciami wynikającymi z potencjalnego konfliktu w Zatoce Perskiej. Pomimo tego, z punktu widzenia lotnictwa, ten rok wygląda na całkiem normalny i stabilny, więc spodziewamy się dobrego roku" - dodał dyrektor generalny.

Na początku lipca, Enter Air poinformowało o nabyciu wszystkie udziałów w warszawskim centrum szkoleniowym uruchomionym wspólnie z AFG w 2020 r.

"Chcieliśmy zrestrukturyzować centrum szkoleniowe tak, żeby mieć je bardziej pod kontrolą. Mamy w tej chwili wielu pilotów i potrzebujemy symulatora, który pracuje 24 godziny na dobę. Jeśli będziemy rosnąć w takim tempie, za chwilę będziemy potrzebowali kolejnego symulatora, więc ta działalność będzie się rozwijała. Planujemy uruchomienie nowego Symulatora B737 MAX, a także mockupu kabiny pasażerskiej, który będzie wykorzystywany do szkoleń procedur bezpieczeństwa dla personelu pokładowego" - powiedział Polaniecki.

W lipcu 2024 roku, prezes UOKiK postawił zarzuty liniom lotniczym Enter Air, które - według UOKiK - wprowadzają konsumentów w błąd, a przez to mogą naruszać ich zbiorowe interesy. Dotyczą one 10 praktyk spółki m.in. roszczeń reklamacyjnych.

"Są postępy w sprawie prowadzonej przez UOKiK, natomiast nie możemy tego komentować. Staramy się wypracować z urzędem nowe i przejrzyste standardy dla obsługi pasażerskiej, ale prace nadal trwają" - powiedział.

Enter Air jest największą prywatną linią lotniczą działającą w Polsce i liderem rynku turystycznego w kraju. Grupa realizuje połączenia dla polskich i zagranicznych biur podróży latając w ponad 30 krajach od Islandii i Portugalii po Kenię i Wyspy Zielonego Przylądka. Przewoźnik posiada siedem stałych baz operacyjnych w Warszawie, Katowicach, Poznaniu, Wrocławiu, Gdańsku, Paryżu i Zurychu oraz kilka baz sezonowych, m.in. w Londynie, Madrycie, Pradze i Tel Awiwie.

Małgorzata Bieńkowska (PAP Biznes)

mbi/ osz/

© Copyright
Wszelkie materiały (w szczególności depesze agencyjne, zdjęcia, grafiki, filmy) zamieszczone w niniejszym Portalu PAP Biznes chronione są przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Materiały te mogą być wykorzystywane wyłącznie na postawie stosownych umów licencyjnych. Jakiekolwiek ich wykorzystywanie przez użytkowników Portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, bez ważnej umowy licencyjnej jest zabronione.

Waluty

Waluta Kurs Zmiana
1 CHF 4,5510 -0,14%
1 EUR 4,2438 -0,15%
1 GBP 4,8999 -0,12%
100 JPY 2,4660 0,38%
1 USD 3,6382 -0,13%