Indeks nastrojów na rynku nieruchomości w III kw. odnotował spadek - Nieruchomosci-online .pl

Indeks nastrojów na rynku nieruchomości (INPON) w III kwartale 2024 r. wyniósł 51,96 pkt., czyli o 0,7 pkt. mniej niż w II kwartale i 3,6 pkt. mniej niż w I kwartale 2024 r. - wynika z barometru przygotowanego przez portal Nieruchomosci-online .pl. Zdaniem pośredników kluczowe znaczenie miała decyzja o odłożeniu w czasie programu kredytowego #naStart.
"Indeks nastrojów na rynku nieruchomości (INPON) zanotował kolejny w tym roku spadek. Wynosi 51,9 pkt., a więc balansuje na granicy optymizmu. Po raz ostatni niższy wynik zanotowano w 2022 r." - napisano w komunikacie prasowym.
"Tym razem spadek naszego indeksu nie był duży, ale wskaźnik wciąż się obniża. W III kwartale część osób kupujących i sprzedających była zdezorientowana. W oczekiwaniu na konkretne decyzje rządu wstrzymywały się one z transakcjami, co częściowo spowodowało zastój. Na rynku panują dziś warunki szczególnie trudnych wyborów. Dotyczy to zarówno kupujących, jak i sprzedających" - powiedział, cytowany w komunikacie prasowym, Rafał Bieńkowski z Nieruchomosci-online .pl.
Jak podano, barometr nastrojów na rynku nieruchomości po raz ostatni niższy wynik osiągnął w 2022 r.
"Wtedy na rynek padł jednak cień wybuchu wojny w Ukrainie, przez co indeks obniżył się momentami nawet do poziomu 46 pkt. (poniżej granicy optymizmu wynoszącej 50 +oczek+). W 2023 r. nastroje bardzo wyraźnie poprawiły się, ale od kilku kwartałów widoczne jest ponowne obniżenie" - napisano.
Bogusław Półtorak, prof. Uniwersytetu Ekonomicznego we Wrocławiu, ocenił, że podstawowe problemy rynku nieruchomości to utrzymująca się inflacja oraz drogie kredyty, które są konsekwencją wciąż jednych z najwyższych w Europie stóp procentowych.
"Podczas gdy Europejski Bank Centralny, FED, a także inne banki centralne raczej uporały się z problemem inflacji i weszły w fazę obniżania stóp, w Polsce spłacamy dług inflacyjny, który był spowodowany zbyt ekspansywną polityką pieniężną w latach 2020-2021 i bańką cenową wywołaną ujemnymi realnymi stopami procentowymi. Wówczas, obok zakupów na własne potrzeby, dominowały zakupy inwestycyjne w celu ochrony przed inflacją. Dziś część tych nieruchomości powoli wraca na rynek sprzedaży z próbą zrealizowania premii inflacyjnej, stąd duża niechęć ze strony sprzedających do większych obniżek cen. Ale pewne obniżki na rynku wtórnym stają się już faktem, jeśli sprzedaż ma być realna" - powiedział Półtorak.
"Także rynek pierwotny, po odbudowaniu podaży, jest obecnie rynkiem nabywcy. Z tego względu w najbliższych kwartałach nie można spodziewać się gwałtownej zmiany sytuacji. Nawet jeśli rządowy program dofinansowania zakupów wejdzie w życie, to będzie on już wprowadzany w innych warunkach niż Bezpieczny Kredyt 2 proc., z dużo większymi ograniczeniami" - dodał. (PAP Biznes)
doa/ gor/