Profil:
Orlen SAOrlen szacuje koszty dekarbonizacji do '35 na 183 mld zł; liczy na złagodzenia celów UE (opis)

Grupa Orlen szacuje koszty dekarbonizacji na 183 mld zł do 2035 r., w tym 144 mld zł w elektroenergetyce i w cieple, 36 mld zł w transporcie i przemyśle i 2 mld zł w upstreamie - poinformowali przedstawiciele grupy. Jak jednak podkreślili, poza nakładami, na realizację neutralności klimatycznej potrzeba czasu, czyli złagodzenia celów UE na 2030 i 2040 r.
"Z perspektywy Grupy Orlen trend jest dla nas jasny (dekarbonizacja). Mamy pełną świadomość tego, że musimy zmieścić się w tej trajektorii (neutralności klimatycznej do 2050 r.)" - powiedział dziennikarzom Damian Fogel, dyrektor biura regulacji międzynarodowych w Orlenie.
Sektorami objętymi dekarbonizacją w spółce są: rafineria i paliwa, petrochemia, uptsream, gazy i CCS oraz energetyka i ciepło.
Fogel dodał, że dla spółki kluczowym wyzwaniem jest m.in. podejście KE do realizacji tego celu (skokowe czy liniowe) oraz związane z tym finansowanie - skokowe podejście zakłada 90-proc. redukcję emisji CO2 w UE do 2040 r.
KE zapowiadała propozycję legislacyjną z takim celem, ale w tej chwili trwa dyskusja na forum UE w tej sprawie, a przemysł ma nadzieję na złagodzenia tego podejścia.
"Dyskusja nad celem dotyczącym 2040 roku, to też jest dyskusja, która posunie się do rozmowy o konkurencyjności. Dla nas priorytetem pozostaje bezpieczeństwo dostaw i to bezpieczeństwo w rozumieniu takim tradycyjnym, czyli zapewnienie ciągłości dostaw energii produktów dla odbiorców, ale patrzymy nad bezpieczeństwem też pod kątem ekonomicznym, czyli bezpieczeństwa socjalnego - dostarczania naszych produktów w cenach akceptowalnych dla odbiorców w Polsce" - zaznaczył ekspert Orlenu.
Jak podkreślił, oszacowanie kosztów dekarbonizacji na poziomie 183 mld zł oparte jest na strategii spółki na najbliższe 10 lat i to jest to, co spółka jest w stanie sfinansować w oparciu o własne zasoby i pożyczki.
"Jeśli potrzebne byłoby więcej (w razie skokowego podejścia), to potrzebowalibyśmy na to finansowania zewnętrznego, czyli pomocy publicznej na cele dekarbonizacyjne" - zaznaczył Fogel.
Dyrektor wykonawczy ds. zarządzania ryzykiem i zgodnością w Orlenie Jakub Ruszel zwrócił uwagę na kumulację kosztów wdrożenia wymagań unijnego zielonego ładu w różnych segmentach działalności spółki i ich skumulowany wpływ na ryzyko oddziaływania na ceny paliw, energii bądź usług regulowanych.
"Główne ryzyko w dialogu publicznym, jakie widzimy, to to, że dyskusja o tych wymaganiach jest zatomizowana: dyskutujemy albo o ETS, albo o (dyrektywie) RED, a my mówimy popatrzmy na to w sposób holistyczny. Ilość wymagań skumulowanych decyduje o tym, jaki będzie finalny wpływ pakietu Fit for 55 na poszczególne segmenty naszej działalności" - powiedział Ruszel.
Zwrócił zwłaszcza uwagę na intensywny dla gospodarki połączony wpływ wymogów do 2030 r. wynikających z dyrektyw ETS i RED III na możliwe ceny paliw w sektorze transportu i grzewczym.
"Widzimy potrzebę otworzenia dyskusji na poziomie europejskim (...) na temat możliwości zrealizowania w tej formie (...) tych celów" - podkreślił dyrektor.
"Potrzebujemy pieniędzy, finansowania - bez tego nie da się przeprowadzić tych celów. Pomimo, że alokowaliśmy ponad 180 mld zł w perspektywie 2035 r., podobnie jak wszystkie duże przedsiębiorstwa z sektora przemysłowego czy elektro komunikujemy, że środki są niewystarczające, potrzebujemy czasu. Czas jest tutaj kroplówką. Wypłaszczenie, dyskusja o złagodzeniu pewnych celów w czasie - w perspektywie roku 2030, 2040 - jest dyskusją o tym, czy da się to w sposób zrównoważony i bezpieczny dla gospodarki zrealizować" - podsumował Ruszel. (PAP Biznes)
jz/ ana/