Amerykańskie cła mogą rykoszetem uderzyć w amerykańskich konsumentów - "WP"
Cła, które Stany Zjednoczone nałożyły na Chiny, Kanadę i Meksyk, mogą rykoszetem uderzyć w amerykańskich konsumentów - ostrzegł we wtorek dziennik "Washington Post" ("WP"). Gazeta zaznaczyła, że choć trudno oszacować skalę podwyżek, to wzrost cen jest nieuchronny.
"Washington Post" podkreślił, że decyzja administracji Donalda Trumpa odnosi się do trzech największych partnerów handlowych USA, a jej skutki będą odczuwalne: "szybko i w zależności od miejsca zamieszkania mniej lub bardziej zauważalnie".
Gazeta cytuje wyniki badania think tanku Peterson Institute for International Economics z Waszyngtonu, według których nowe cła mają kosztować amerykańskie gospodarstwo domowe średnio ponad 1.200 dolarów rocznie.
Według "WP", wprowadzenie ceł nastąpiło w chwili, kiedy badania nastrojów konsumentów pokazują, że Amerykanie gorzej oceniają swoje finanse niż kilka miesięcy temu. Gazeta cytuje dyrektora generalnego jednej z sieci handlowych Briana Cornella, według którego truskawki, banany, awokado i inne produkty z Meksyku zdrożeją w ciągu kilku dni.
"Zimą jesteśmy zależni od Meksyku, jeśli chodzi o owoce i warzywa; podwyżki wydają się nieuniknione" - stwierdził Cornell.
Z szacunków Viridiany Hernandez Fernandez z Uniwersytetu Iowa wynika, że amerykańskich konsumentów najbardziej zaboli wzrost cen awokado, który może wynieść około 20 procent. Ekonomistka podkreśliła, że ok. 90 procent tych owoców sprzedawanych w USA pochodzi z meksykańskiego stanu Michoacan nie tylko dlatego, że jest blisko, ale dlatego, że jest to jedyny obszar, w którym można uprawiać awokado przez cały rok.
"W zależności od gatunku cena awokado może wzrosnąć o 50 centów za sztukę" - oświadczyła Hernandez Fernandez.
Gazeta cytuje też dealera samochodów z Teksasu, który spodziewa się "dużego wzrostu" cen.
"W okolicy są reklamy +ceny sprzed wprowadzenia ceł+; informują, że samochód, który dziś można kupić za 36 tys. dolarów, jutro może kosztować 42 tysiące" - powiedział John Luciano.
Podkreślił, że wiele aut trafiających na amerykański rynek jest produkowanych w Meksyku, a wiele z tych, które są wytwarzane w USA w dużej mierze opiera się na częściach z zagranicy.
"WP" powołał się też na analizy firmy GasBuddy, z których wynika, że w najbliższych dniach w Nowej Anglii, czyli północno-wschodniej części USA, ceny gazu wzrosną o 20-40 centów za galon, bo region ten zależy od dostaw z Kanady. Według tego samego źródła, w perspektywie kilku tygodni podwyżki mogą dotrzeć na Środkowy Zachód USA, bo rafinerie w Michigan, Wisconsin, Indianie i Ohio pozyskują większość ropy naftowej z Kanady.
Gazeta podkreśliła zarazem, że - w przeciwieństwie do sytuacji, która miała miejsce po wprowadzeniu ceł na chińskie produkty podczas pierwszej prezydentury Trumpa - eksperci dostrzegają obecnie zmiany w nawykach zakupowych Amerykanów. Według badań firmy InMarket, coraz więcej Amerykanów wybiera krajowe produkty; rośnie też liczba osób, które w poszukiwaniu najlepszej ofert robią zakupy w wielu sklepach.
Cytowany przez WP Ryan Sweet z Oxford Economics zwrócił uwagę na sposób wprowadzania ceł.
"Zapowiedzi Białego Domu pojawiają się szybko i nagle, a konsumenci w gruncie rzeczy nie wiedzą, czego się spodziewać: czy cła obowiązują?; czy są wyłączone? Niewiele mogą zrobić, by się przygotować" - powiedział ekonomista.
"WP" podkreślił, że sprawa ceł pozostaje otwarta i zasugerował, że władze USA nie mają precyzyjnego planu w tej sprawie, o czym ma świadczyć wypowiedź ministra handlu Howarda Lutnicka. W tym samym dniu, w którym Waszyngton nałożył taryfy na Chiny, Kanadę i Meksyk, stwierdził on w wywiadzie dla Fox Business, że prezydent nie wyklucza, iż jeszcze w środę wycofa niektóre cła nałożone na Kanadę i Meksyk.
We wtorek USA nałożyły 25-procentowe cła na towary z Kanady i Meksyku oraz 10-procentowe - na import z Chin. Decyzje te wywołały zapowiedź podobnych działań odwetowych. (PAP)
piu/ mal/ asa/