Decyzje ws. stóp zależne od danych, nie można z pewnością powiedzieć kiedy będzie dostosowanie - Kightley, NBP
Nie można na ten moment z pewnością powiedzieć, kiedy nastąpi ewentualne dostosowanie stóp procentowych, a RPP od dawna podkreśla, że decyzje będą zależne od napływających danych i są dokonywane z posiedzenia na posiedzenie - poinformowała PAP Biznes wiceprezes NBP, Marta Kightley.
"W związku z ustawą dotyczącą mrożenia cen energii w 2025 r. mamy nowy scenariusz kształtowania się inflacji – osiągnie ona szczyt w I połowie przyszłego roku (powyżej 5 proc.), potem zacznie delikatnie opadać wskutek efektu bazy, ale pod koniec roku ponownie wzrośnie w warunkach odmrożenia cen energii. W efekcie inflacja w 2025 r. nadal będzie niemal dwukrotnie przekraczać cel. To powoduje, że osiągnięcie celu inflacyjnego przesuwa się, co komentował pan prezes na konferencji" - powiedziała Kightley.
"Decyzje RPP podejmowane są z posiedzenia na posiedzenie i są oparte na danych – to jest najważniejszy przekaz. To co komentował pan prezes na konferencji i z czym zapoznała się RPP, to jest obraz pokazujący, że inflacja będzie się kształtowała inaczej, niż pokazywała to projekcja listopadowa, bo zmienił się stan prawny w zakresie regulowanych cen energii elektrycznej. Oczywiście być może w II połowie 2025 r. nastąpi obniżenie taryf na sprzedaż energii elektrycznej, jednak dzisiaj nie wiadomo, czy taryfy te zostaną obniżone, a jeżeli tak, to w jakim stopniu" - dodała.
Wiceprezes NBP poinformowała, że nie można na ten moment z pewnością powiedzieć, kiedy nastąpi ewentualne dostosowanie stóp procentowych.
"RPP od dawna podkreśla, że decyzje będą zależne od napływających danych i są dokonywane z posiedzenia na posiedzenie. W międzyczasie możemy spotkać się z wieloma scenariuszami. Mamy projekcje w marcu, lipcu i listopadzie. Trzeba cierpliwie czekać przede wszystkim na to, jak będzie się kształtowała inflacja" - dodała.
Prezes NBP A. Glapiński w niedawnym artykule dla DGP wskazał, że według obecnych szacunków inflacja powinna wrócić w pobliże 2,5 proc. – przy założeniu niezmienionych stóp procentowych NBP – dopiero pod koniec 2026 r. Podkreślił, że obniżka stóp procentowych w najbliższych miesiącach bądź kwartałach odsunęłaby powrót inflacji do celu, być może nawet na 2027 r., w świetle bieżących danych i prognoz.
Pytana o dysparytet stóp procentowych i jak to wpływa na kurs złotego, Kightley zwróciła uwagę, że gdy NBP podnosił stopy, jej zdaniem szybko i wcześnie względem innych banków, to choć dysparytet stóp względem do dolara i do euro bardzo wzrósł, to nie miało to decydującego wpływu na kurs złotego.
"Były inne czynniki, które to zdeterminowały. Nie zmieniamy komunikacji na temat kursu. Płynny kurs złotego jest korzystny dla polskiej gospodarki. Wiemy jaki jest kurs opłacalności eksportu, badamy to w cyklicznych ankietach. Wynika z nich, że dla przedsiębiorstw eksport pozostaje opłacalny. Większym problemem dla eksporterów wydaje się raczej przedłużająca się słabość popytu zewnętrznego, w tym ze strony głównego odbiorcy polskiego eksportu, czyli gospodarki niemieckiej" - dodała.
Kightley wskazała, że zarówno bieżąca, jak i prognozowana inflacja podbijana jest w dużym stopniu przez czynniki regulacyjno-podatkowe, ale nie oznacza to, że Rada powinna ignorować wysoką dynamikę cen.
"Ponowny wzrost inflacji i długotrwałe utrzymywanie się jej wyraźnie powyżej celu NBP może grozić odkotwiczeniem oczekiwań inflacyjnych. Zwłaszcza po okresie najwyższej od dekad inflacji z poprzednich lat oraz w obliczu oczekiwanego przyspieszenia wzrostu gospodarczego, bardzo niskiego bezrobocia, dwucyfrowej dynamiki płac i ekspansywnej polityki fiskalnej. W danych widzimy, że oczekiwania inflacyjne konsumentów po lipcowej podwyżce cen energii elektrycznej wyraźnie wzrosły" - powiedziała.
Wiceprezes NBP zwróciła uwagę, że silny wzrost wynagrodzeń, który obserwujemy w bieżącym roku, przekłada się na procesy cenowe, co widać szczególnie wyraźnie w wysokiej dynamice cen usług rynkowych. W związku z tym – a także pod wpływem podwyżki cen usług regulowanych oraz akcyzy – inflacja bazowa jest podwyższona.
Prognozy NBP wskazują, że w 2025 r. inflacja bazowa będzie kształtować się w okolicy 4 proc. i nawet w dłuższej perspektywie nieszczególnie się obniża, a wręcz się stabilizuje na tym poziomie.
"Inflacja CPI z kolei stabilna nie jest – mieliśmy ogromny wzrost inflacji do 18,4 proc. w lutym 2023 r., potem spadek do 2,5 proc. w II kw. 2024, a teraz mamy inflację zbliżoną do 5 proc. Ponieważ mamy do czynienia z bardzo dużą zmiennością, to trzeba zachować ostrożność w działaniach, zwłaszcza jeżeli prognozowane osiągnięcie celu – przy tradycyjnym założeniu o stałym poziomie stóp procentowych NBP – odsuwa się na drugą połowę 2026 r., czyli dopiero za dwa lata. Prognoza inflacji na tak odległy horyzont jest naturalnie mocno niepewna. Z kolei PKB rośnie w tempie około 3 proc. rdr, czyli solidnie – zwłaszcza na tle słabego wzrostu w strefie euro – a w przyszłym roku prognozowane jest nawet przyspieszenie" - dodaje Kightley.
Wiceprezes NBP ocenia, że w porównaniu ze wzrostem wynagrodzeń realnych, czy dochodu do dyspozycji, wzrost konsumpcji w III kwartale był relatywnie niski. Bank centralny przeprowadził więc sondę, żeby lepiej to zrozumieć.
"Okazuje się, że gospodarstwa domowe dotychczas odbudowywały oszczędności po szoku inflacyjnym. Deklarowały też większą ostrożność wynikającą z niepewności. To potwierdza, że wspomnienie wysokiej inflacji oraz obawa przed kolejnymi podwyżkami cen regulowanych rezonują w społeczeństwie, dlatego tym bardziej konieczne jest trwałe obniżenie inflacji do celu NBP, by wspierać dalszy zrównoważony rozwój polskiej gospodarki" - poinformowała Kightley.
Rafał Tuszyński (PAP Biznes)
tus/ asa/