Giełdy regionu: Dla giełdy w Rumunii kluczowe rozstrzygnięcia polityczne

Zdaniem zarządzających funduszami, giełda w Bukareszcie nie jest obecnie na tyle duża i płynna, aby móc konkurować z pozostałymi parkietami regionu, ale sytuacja może się odwrócić po zlikwidowaniu przez władze barier administracyjnych. Jak dodają, kluczowy wpływ na notowania spółek będzie miała polityka.
Rumuński indeks BET wzrósł w ostatnich trzech latach o około 48 proc., a w samym 2015 roku jak do tej pory znajduje się na minimalnym, 1-proc. plusie.
„Rumunia byłaby ciekawszym miejscem do inwestowania, gdyby na giełdzie w Bukareszcie było notowanych więcej prywatnych spółek, z przyzwoitą płynnością akcji. Dziś na tamtejszej giełdzie dominują duże spółki z sektorów, które nie będą interesujące dla większości inwestorów zagranicznych – wśród spółek paliwowych, użyteczności publicznej i banków dobrze będą się czuli chyba tylko polscy inwestorzy, przyzwyczajeni do indeksu WIG20, nudnego i niemal pozbawionego rozwijających się przedsiębiorstw” – ocenił Adam Łukojć, zarządzający funduszami w Skarbiec TFI.
„Rumunia jest naturalnym miejscem do rozwoju działalności przez wiele polskich firm, co widać m.in. po branży windykacyjnej: Kruk, Kredyt Inkaso, GetBack, niektóre mniejsze spółki chętnie prowadzą tam działalność. Nie trzeba inwestować na giełdzie w Bukareszcie, żeby zarabiać na rozwoju Rumunii” – dodał.
Zdaniem Marka Buczaka, dyrektora ds. rynków zagranicznych z Quercus TFI, giełda w Bukareszcie jest obecnie na tyle niewielka oraz mało płynna, że nie jest w stanie konkurować z pozostałymi parkietami w Europie Środkowo-Wschodniej.
„Są jednak predyspozycje, żeby to się zmieniło. Jednak najpierw władze muszą wyeliminować bariery administracyjne, które znacząco utrudniają inwestorom życie. Inwestorzy liczyli na to, że prywatyzacja poprzez giełdę pozwoli poprawić płynność obrotu na giełdzie. Jednak ciągle pojawiają się jakieś przeszkody - brak zgody rządu na upublicznienie niektórych spółek, np. Salrom czy przeciągające się procesy sądowe, np. Hidroelectrica” – powiedział Buczak.
„Mimo barier, giełda rumuńska od 2014 roku zachowuje się nieźle, co w dużej mierze zawdzięcza rosnącej aktywności krajowych funduszy emerytalnych oraz inwestycyjnych” – dodał.
W jego ocenie, obecna sytuacja Rumunii jest pod wieloma względami podobna do Polski. Jak dodał, mimo poprawiających się perspektyw dla gospodarki oraz przedsiębiorstw, kraj zmaga się z problemami związanymi z krajową polityką i ewentualnym przejęciem władzy przez opozycję.
„Rośnie element niepewności. To sprawia, że w kolejnych miesiącach największy wpływ na notowania będzie miała polityka, a nie poprawiające się fundamenty gospodarki czy rosnące zyski spółek giełdowych” – podsumował Buczak.
Analitycy Raiffeisen Bank Polska zalecają kupno akcji rumuńskich. Jak napisali w swoim niedawnym kwartalnym raporcie, w oparciu o szacowany 3,5 proc. wzrost PKB w 2015 roku oraz spodziewany na poziomie 10,1 wskaźnik P/E, indeks BET powinien osiągnąć pozytywne wyniki na koniec tego roku.
PKB Rumunii w 2014 roku wzrósł o 2,9 proc., a inflacja wyniosła 1,1 proc. Według szacunków analityków Raiffeisen Bank Polska dynamika PKB tego kraju w całym 2015 roku wyniesie 3,5 proc., a CPI -0,5 proc.
Obroty na giełdzie w Bukareszcie w roku 2014 wyniosły ponad 1,3 mld euro wobec prawie 1,2 mld euro w roku 2013. Z kolei obroty w okresie styczeń-sierpień tego roku wyniosły prawie 1,1 mld euro. (PAP)
sar/ pr/ jtt/