Kolejne obniżki stóp o 25 pb. w VII lub IX, niekoniecznie przesądzi to o cyklu – Kotecki, RPP

Kolejne obniżki stóp proc. w 2025 r. powinny być dokonane w łącznie dwóch krokach po 25 pb., mogą być w lipcu, wrześniu lub później, ale nie jest przesądzone, że będzie to oznaczać wejście w cykl łagodzenia polityki pieniężnej – poinformował PAP Biznes członek Rady Polityki Pieniężnej Ludwik Kotecki.
"Obniżka o 50 pb. jest taką zaliczką na poczet, ale kolejne kroki moim zdaniem powinny być na razie ostrożniejsze, po 25 pb., przy czym nie jest obecnie moim zdaniem przesądzone, że kolejna obniżka stóp oznaczać będzie wejście w cykl łagodzenia. Dopóki nie jesteśmy z inflacją w celu, albo jego osiągnięcia w najbliższej przyszłości nie możemy potwierdzić na 100 proc., to nie należy przesadnie się spieszyć ze zmniejszaniem restrykcyjności polityki. Inflacja bazowa ciągle wynosi ok. 4 proc. i choć się obniża, to niestety dosyć powoli. Jednak podtrzymuję, że łącznie -100 pb. w tym roku jest w zasięgu decyzji Rady w II połowie roku, ale kolejne 50 pb. można rozłożyć na dwa kroki” – powiedział Kotecki.
"Jeśli chodzi o czerwiec, to chyba wszyscy są zgodni, że to nie jest moment na kolejne obniżki stóp, na pośpiech z decyzjami. Lipiec jest prawdopodobny, ale może też być tak, że będziemy czekać na wrzesień. Jeśli nie pojawią się jakieś niespodziewane czynniki, któryś z tych dwóch miesięcy może być dobrym czasem na ostrożne zmiany stóp” – dodał.
Prezes NBP Adam Glapiński poinformował na czwartkowej konferencji, że z wypowiedzi członków RPP można wnieść, że gdyby Rada zdecydowała o dalszym obniżaniu stóp w lipcu lub na jesieni, to większość opowie się za cyklem cięć. Dodał, że dla banku centralnego ruchy po 25 pb. są wygodniejsze, raczej wykluczając obniżkę stóp w czerwcu.
Zdaniem Koteckiego polska gospodarka potrzebuje nieco luźniejszej polityki pieniężnej, która jednak nie może powodować ryzyk dla inflacji. Ekonomista zwrócił przy tym uwagę, że GUS skorygował dane dotyczące rachunków narodowych za IV kw. 2024 r., które wskazały, że w tym okresie dynamika inwestycji była ujemna rdr, a nie dodatnia jak w pierwszych szacunkach.
"Wzrost gospodarczy w I kwartale tego roku był prawdopodobnie niższy niż w IV kwartale ubiegłego roku. To nie są jedyne sygnały, że coś się zacina w gospodarce. To też dobry czas na dyskusję o podatku bankowym, o jego modyfikacji, która mogłaby wprowadzać wyłączenia na kredyty inwestycyjne, na przykład na transformację energetyczno-klimatyczną, co przy niższych stopach procentowanych odblokowałoby inwestycje. I to bez zagrożenia dla inflacji” – dodał.
Kotecki zwrócił uwagę, że rząd ostatnio wskazał w oficjalnym dokumencie, że nie będzie potrzeby przedłużania tarcz energetycznych, co jego zdaniem czyni jeszcze bardziej prawdopodobnym, że ceny prądu dla gospodarstw domowych nie wzrosną w październiku.
"NBP w projekcjach krótkoterminowych i w projekcji marcowej do tej pory nadal zakładał, że podwyżki cen prądu będą znaczące, co podbijało inflację o około 0,7 pp. w prognozach na ostatni kwartał 2025. Bez tego inflacja pod koniec roku znajdzie się na poziomie ok. 3,5 proc. To daje mocne przesłanki do osiągnięcia celu inflacyjnego w połowie przyszłego roku” – dodał.
Członek RPP ocenia, że oprocentowanie środków rezerwy obowiązkowej NBP (obecnie wg stopy referencyjnej NBP) powinno zostać obniżone, ze względu na koszty prowadzenia polityki pieniężnej, a sama stopa rezerwy (teraz 3,50 proc.) nie powinna być niższa niż obecnie.
"Od pewnego czasu podnoszę postulat obniżenia oprocentowania rezerwy obowiązkowej, przy czym parametry rezerwy obowiązkowej nie były przedmiotem dyskusji na Radzie aż do maja. Przegląd jak na świecie opracowuje się rezerwę jednoznacznie wskazuje na to, że polska praktyka nie jest standardem, mówiąc delikatnie. Umówiliśmy się na dyskusję także o tym instrumencie polityki pieniężnej" - powiedział w rozmowie z PAP Biznes Ludwik Kotecki.
"Decyzje w tym zakresie także muszą uwzględniać wszelkie uwarunkowania i konsekwencje ewentualnych zmian. Przypomnę jedynie, że obecny poziom oprocentowania rezerwy kosztuje ponad 4,3 mld zł rocznie. Kosztuje podatników, bo to są pieniądze, które nie trafią do budżetu jako wpłaty z zysku NBP, ponieważ ten potencjalny zysk obniżają" - dodał.
Prezes NBP, w odpowiedzi na pytania PAP Biznes na czwartkowej konferencji prasowej, poinformował, że kwestia parametrów rezerwy obowiązkowej (poziom stopy rezerwy i oprocentowanie jej środków) będzie dyskutowana na następnym posiedzeniu RPP w czerwcu.
Kotecki uważa w odniesieniu do samej stopy rezerwy obowiązkowej, że nie powinna być ona zmniejszana, nawet jeżeli RPP miałaby obniżyć oprocentowanie jej środków.
"Przy nadpłynności 350-400 mld zł w sektorze bankowym, w rezerwie jest tylko 70 mld zł, więc byłoby kompletnie nieuzasadnione, gdyby stopa rezerwy miałaby być niższa, bo to tylko zwiększyłoby nadpłynność. Na tym etapie skupiłbym się na oprocentowaniu rezerwy" - powiedział.
Kotecki poinformował, że tej pory, przy obecnym poziomie stóp procentowych, temat szerokości korytarza stóp procentowych nie był omawiany na Radzie V kadencji. Zaznaczył, że jest otwarty na taką dyskusję.
Prezes NBP A. Glapiński pytany na czwartkowej konferencji, czy RPP będzie dyskutować kwestię szerokości korytarza stóp proc. poinformował, że może to być przedmiotem dyskusji na kolejnym posiedzeniu.
Stopa rezerwy obowiązkowej wynosi obecnie 3,50 proc., a oprocentowanie środków rezerwy jest ustalone na poziomie stopy referencyjnej, czyli po majowej obniżce wynosi 5,25 proc. W poprzednich dwóch cyklach: pandemicznych obniżek oraz następnych podwyżek kosztu pieniądza RPP zmieniała, oprócz stóp proc., również parametry rezerwy.
Korytarz stóp procentowych NBP (odległość między stopą depozytową a lombardową) od ostatniego cyklu podwyżek stóp jest symetryczny i wynosi 100 pb. (+/- 50 bp.). Przed pandemią koronawirusa korytarz stóp był szerszy i wynosił +/- 100 pb.
Rafał Tuszyński (PAP Biznes)
tus/ pr/