Perspektywy popytowe dla branży chemicznej stopniowo się poprawiają - raport Banku Pekao
Perspektywy popytowe dla polskiej i unijnej branży chemicznej stopniowo się poprawiają. Wzrost zapotrzebowania przemysłu na produkty chemiczne przyniosą inwestycje infrastrukturalne i rosnąca konsumpcja prywatna - wynika z raportu Banku Pekao. Wyzwaniem pozostają koszty i pogorszenie konkurencyjności.
"Prognozy na bieżący i przyszły rok przewidują solidny wzrost gospodarczy w kraju, napędzany inwestycjami infrastrukturalnymi i rosnącą konsumpcją prywatną. Powinno to przynieść wzrost zapotrzebowania przemysłu na produkty chemiczne. Z kolei spodziewane od 2026 roku ożywienie w strefie euro poprawiłoby warunki dla eksporterów. Czynniki te mogą wspierać popyt nawet do końca dekady" - napisano w komunikacie prasowym.
W ocenie analityków, poprawie koniunktury towarzyszyć będą jednak bariery o coraz bardziej strukturalnym charakterze.
"Wysokie ceny energii elektrycznej, gazu i uprawnień do emisji CO₂ oraz zaostrzenie systemu EU ETS będą zwiększać wrażliwość branży na konkurencję ze strony niskokosztowych producentów spoza UE. Dodatkowym obciążeniem pozostaje sytuacja geopolityczna, wymuszająca uniezależnienie od tanich surowców z Rosji, a także stwarzająca ryzyko pogorszenia relacji handlowych z USA. Ekspozycja branży na ten ostatni czynnik jest jednak umiarkowana" - napisano.
"Według naszych analiz polski sektor chemiczny – ze względu na strukturę produkcji i kierunki sprzedaży – wydaje się mniej podatny na to ryzyko niż inne gałęzie przetwórstwa, a ewentualny spadek przychodów nie powinien przekroczyć 1 proc. przychodów” – powiedział, cytowany w komunikacie, Krzysztof Mrówczyński, menedżer ds. analiz sektorowych Banku Pekao.
Z raportu wynika, że w ostatnich latach unijny przemysł chemiczny traci konkurencyjność i globalną pozycję. Jak podano, jeszcze 15 lat temu na Unię przypadało ponad 20 proc. światowej produkcji i zużycia wyrobów chemicznych, a obecnie udział ten wynosi pomiędzy 10 a 15 proc. i systematycznie spada, zaś dynamiczną ekspansję notują Chiny, odpowiadające już za blisko 45 proc. światowej produkcji.
"Spadek roli UE wynika ze stagnacji wewnętrznego popytu i rosnącej presji konkurencji zagranicznej. Udział unijnego eksportu w konsumpcji produktów chemicznych krajów trzecich spadł z ponad 7 proc. w 2008 r. do poniżej 5 proc. w 2023 r., a udział importu z krajów trzecich w zużyciu samej Unii wzrósł z 20 proc. do 30 proc. Wojna w Ukrainie i kryzys gazowy radykalnie pogłębiły te problemy. Ograniczenie dostępu do tanich surowców i wzrost cen energii elektrycznej zwiększyły koszty unijnej produkcji i wyrobów, zwiększając zainteresowanie odbiorców tańszym importem" - dodał Mrówczyński.
Eksperci wskazali, że wzrost kosztów i osłabienie popytu mocno uderzyły w sektor, zwłaszcza w jego część upstreamową oraz w produkcję nawozów sztucznych. Z drugiej strony, krajowa branża na tle UE zaczęła szybciej wychodzić z kryzysu – jej łączna produkcja wzrosła już w drugiej połowie 2023 roku, a w 2024 roku była o około 3 proc. wyższa niż w 2021 roku. Dla porównania, produkcja chemiczna w całej UE spadła w tym czasie aż o 17 proc. Lepiej pod tym względem spisywały się zwłaszcza specjalistyczne segmenty, takie jak pestycydy, farby i lakiery czy chemikalia konsumpcyjne.
"Pomimo relatywnie szybkiego powrotu wolumenów produkcji na ścieżkę wzrostu, presja kosztowa i popytowa musiały odbić się na wynikach finansowych branży. W 2024 roku odnotowała ona najniższy wynik netto od 2014 roku i jeden z najgorszych w historii odczyt rentowności netto. Towarzyszyły temu wzrost odsetka firm notujących straty, pogorszenie sytuacji zadłużeniowo-płynnościowej czy spadek aktywności inwestycyjnej" - napisano.
"Znacząco poniżej średniej dla przemysłu kształtowała się kondycja finansowa najmocniej dotkniętych segmentów branży - nawozowego, produkcji chemikaliów organicznych czy tworzyw. Relatywnie dobrą sytuacją - pomimo pogorszenia - w dalszym ciągu cieszyły się natomiast m.in. segmenty gazów technicznych, farb i lakierów, chemikaliów specjalistycznych oraz konsumpcyjnych" - dodał Paweł Kowalski, analityk sektorowy Banku Pekao.
W ocenie Banku Pekao, ograniczenie skutków spadku konkurencyjności unijnego przemysłu chemicznego wymaga zmian systemowych i strukturalnych.
"Komisja Europejska dostrzega ten problem i proponuje korekty polityki klimatycznej w dialogu z sektorem. Planowane są działania legislacyjne upraszczające przepisy (np. raportowanie ESG) oraz zwiększające wsparcie dla energochłonnych branż obciążonych wyzwaniami dekarbonizacji. Obejmują one pomoc finansową (np. dotacje na zielone inwestycje), kosztową (lepszy dostęp do surowców krytycznych, wspólne zakupy) i ochronną (wzmocnienie granic UE przed importem z krajów trzecich o niższych standardach środowiskowych)" – dodała Ewa Kurek, analityk ESG Banku Pekao.
Raport „W poszukiwaniu zielonego środka. Aktualna sytuacja, wyzwania i perspektywy sektora chemicznego w Polsce” został przygotowany przez zespół ekspertów Banku Pekao z Departamentu Analiz Makroekonomicznych: Krzysztofa Mrówczyńskiego, Pawła Kowalskiego i Ewę Kurek. (PAP Biznes)
doa/ osz/