50-proc. cło na import miedzi do USA może zwiększyć inflację (opinia)
Wprowadzenie przez USA ceł na import miedzi w wysokości 50 proc. może spowodować przerzucanie przez firmy wyższych kosztów na konsumentów - oceniają analitycy. Według analityków USA nie dysponują obecnie mocami produkcyjnymi, którymi mogłyby zastąpić import miedzi.

W środę prezydent USA Donald Trump podał, że 1 sierpnia nałoży 50-proc. cło na importowaną do USA miedź. Prezydent ocenił, że dzięki temu Stany Zjednoczone znów zbudują dominujący przemysł miedziowy.
„Ogłaszam 50-proc. CŁO na miedź, obowiązujące od 1 sierpnia 2025 r.” - napisał Donald Trump na swojej platformie społecznościowej Truth Social.
Dodał, że podjął decyzję po otrzymaniu pozytywnej oceny wpływu takiego kroku na bezpieczeństwo narodowe.
Decyzja Trumpa to kulminacja zmiany, jaka dokonała się na rynku miedzi, odkąd prezydent USA po raz pierwszy ogłosił plany wprowadzenia ceł na miedź w lutym. Wynikający z tego wzrost cen w USA spowodował wzrost dostaw i tym samym zapasów metalu do USA, podczas gdy reszta świata zmagała się z narastającym niedoborem podaży.
Analitycy Citi nazwali decyzję Trumpa momentem przełomowym dla rynku miedzi w 2025 roku.
„Nieuchronne wprowadzenie taryf celnych powinno gwałtownie zamknąć okno dla dalszych znaczących dostaw miedzi do USA, być może do końca 2025 roku” – napisali w środowym raporcie, dodając, że spowoduje to spadek cen miedzi poza USA.
„Pytanie brzmi, czy USA mogą zastąpić produkty importowane krajowymi i jak szybko? Trzeba się zmierzyć z realiami, a cena miedzi z 50-proc. cłem nie oznacza, że produkcja miedzi w USA od jutra gwałtownie wzrośnie” – powiedział Peter Chase, starszy pracownik naukowy w German Marshall Fund.
Chase dodał, że amerykańscy konsumenci i przedsiębiorstwa odczują natychmiastowy wpływ wzrostu cen, co prawdopodobnie wpłynie na plany rozbudowy infrastruktury AI w USA.
„Jeśli chodzi o wydatki gospodarstw domowych, jeśli kupujesz nową lodówkę, klimatyzator, samochód, wszystko będzie droższe, a firmy prawdopodobnie przerzucą to na swoich klientów” – powiedział Daan de Jonge, główny analityk Benchmark ds. popytu i cen miedzi, w rozmowie z CNBC.
„Jeśli chodzi o inwestycje publiczne, dług USA drożeje, dolar traci na wartości, a teraz obserwujemy znaczny wzrost kosztów surowców na inwestycje infrastrukturalne. Spodziewam się, że zacznie to mieć wpływ na zatrudnienie” – dodał.
Według londyńskiej agencji Benchmark Mineral Intelligence, amerykańscy konsumenci mogą płacić około 15.000 USD za tonę miedzi, podczas gdy reszta świata do sierpnia będzie płacić około 10.000 USD.
Duże wahania cen w tym tygodniu podniosły ceny amerykańskich kontraktów terminowych do około 25 proc. w porównaniu z Londyńską Giełdą Metali, która jest benchmarkiem globalnych cen. Sugeruje to, że inwestorzy nie są przekonani, że pełne cło na import w wysokości 50 proc. zostanie wprowadzone.
Decyzja Trumpa to kulminacja zmiany, jaka dokonała się na rynku miedzi, odkąd prezydent USA po raz pierwszy ogłosił plany wprowadzenia ceł na miedź w lutym. Wynikający z tego wzrost cen w USA spowodował wzrost dostaw i tym samym zapasów metalu do USA, podczas gdy reszta świata zmagała się z narastającym niedoborem podaży.
Zapasy Comex wzrosły o prawie 140 proc., z 84.806 ton w lutym 2025 r. do ponad 201.000 ton w lipcu tego roku. Według HSBC Holdings ceny miedzi na LME, a także w Chinach, prawdopodobnie spadną po wejściu w życie amerykańskich ceł importowych.
Według szacunków uczestników rynku, zapasy miedzi w USA prawdopodobnie osiągną 500.000 ton w nadchodzących tygodniach, z czego około połowa znajduje się w kluczowym amerykańskim centrum magazynowym w Nowym Orleanie. Metal jest również składowany w Port Panama City na Florydzie.
Miedź jest trzecim najczęściej zużywanym metalem na świecie, po żelazie i aluminium. Według danych Amerykańskiej Służby Geologicznej Stany Zjednoczone importują prawie połowę miedzi, której używają, a większość pochodzi z Chile. W 2024 r. USA zużyto 1,6 mln ton miedzi rafinowanej, produkując w kraju 850.000 ton miedzi rafinowanej i importując 750.000 ton.
Miedź jest niezbędna do uzyskania przewagi konkurencyjnej w transformacji energetycznej, stanowiąc podstawę pojazdów elektrycznych, energii odnawialnej i infrastruktury sieciowej. W USA brakuje wystarczających mocy wytwórczych w hutach, obecnie w USA działają dwie huty miedzi.
Carlos Miguel Gutierrez, który pełnił funkcję sekretarza handlu w administracji prezydenta George’a W. Busha, powiedział, że zależność Stanów Zjednoczonych od importu miedzi jest słabością, ale USA nie mają obecnie możliwości, aby zrównoważyć ten import.
„Być może moce produkcyjne zostaną uruchomione w latach 2027 i 2028, zakładając, że będzie gwarancja, że te cła pozostaną w mocy” – powiedział Gutierrez.
Brytyjska międzynarodowa firma badawcza BMI przewiduje, że globalna produkcja miedzi w kopalniach będzie rosła w średnim rocznym tempie 2,9 proc. w latach 2025–2034, przy czym roczna produkcja wzrośnie z 23,8 mln ton w 2025 r. do 30,9 mln ton do 2034 r.
Analitycy firmy spodziewają się, że w tym roku globalna produkcja miedzi wzrośnie o 2,5 proc. rok do roku, dzięki ożywieniu produkcji w Chile i trwającemu rozruchowi kopalni Oyu Tolgoi w Mongolii, a także wobec rosnącej produkcji w Peru, Rosji i Zambii.
Inwestorzy zmagają się, aby zapewnić dostawy do USA przed początkiem sierpnia, kiedy cła mają wejść w życie, skracając terminy dostaw przez kierowanie statków z miedzią do portów w Hawajach i Portoryko.
„Gdy zabraknie czasu na realizację planów logistycznych, spodziewamy się spowolnienia zakupów arbitrażowych i presji na ceny na LME. Co to oznacza dla spreadu Comex-LME, będzie zależało od ostatecznych poziomów ceł, zakresu produktów objętych nimi oraz od tego, w jakim stopniu popyt na miedź w USA będzie zależny od cen uwzględniających taryfy” – powiedział Lachlan Shaw, współkierownik ds. badań górniczych w UBS Group AG.
„Amerykańskie cła na miedź mają na celu odbudowę podaży, ale ograniczone moce przerobowe hut, powolne wydawanie pozwoleń i słabe wsparcie polityczne podważają ten cel. Bez szerszych zachęt i ceł na półprodukty, uzależnienie od importu prawdopodobnie utrzyma się, co zaszkodzi konsumentom miedzi. Freeport-McMoran, z 30-proc. produkcją w USA, mógłby zyskać najwięcej, podobnie jak Aurubis” – powiedzieli Alon Olsha i Richard Bourke, starsi analitycy branżowi w Bloomberg Intelligence.
Miedź w dostawach 3-miesięcznych na LME jest wyceniana wyżej o 0,69 proc. wobec 9.701,00 USD za tonę, notowanych na zakończenie poprzedniej sesji. Na Comex w Nowym Jorku miedź kosztuje 5,5910 USD za funt, wyżej o 1,9 proc. (PAP Biznes)
kek/ gor/