Profil:
NN Investment Partners TFI SADEBATA PAP BIZNES: Wyceny na GPW są niskie, ale bessa na rynkach jeszcze się nie skończyła
Wyceny na GPW są niskie, ale jest jeszcze za wcześnie, by stwierdzić, że bessa na rynkach akcji zmierza ku końcowi - oceniają uczestnicy XXVIII debaty PAP Biznes „Strategie rynkowe TFI". Ich zdaniem, warto inwestować długoterminowo w akcje, ale kluczowa jest dywersyfikacja i ekspozycja zarówno na rynek polski i zagraniczny, jak i na różne segmenty.
W XXVIII debacie "Strategie rynkowe TFI" zorganizowanej przez PAP Biznes udział wzięli przedstawiciele Pekao TFI, Skarbiec TFI, NN Investment Partners TFI, Opoka TFI i TFI PZU.
"Od lutego 2021 roku na najsłabszych rynkach, a od końca roku 2021 również na mocniejszych rynkach mamy do czynienia z trendem spadkowym na rynkach akcji. Trend jest utrwalony, natomiast ani wycenowo, ani czasowo ta bessa nie jest jeszcze tak zaawansowana, żeby można było z dużym prawdopodobieństwem stwierdzić, że ona zmierza ku końcowi" - powiedział podczas debaty Tomasz Tarczyński, prezes Zarządu Opoka TFI.
Ekspert wskazał, że w długim terminie trend spadkowy nie jest bliski zakończenia, ale krótkoterminowo może dojść do pewnego przesilenia.
"Mamy obecnie do czynienia z takim gwałtownym zachowaniem rynku - zwłaszcza na walutach czy też obligacjach - że do jakiegoś krótkoterminowego przesilenia mamy prawdopodobnie niedaleko" - ocenił Tarczynski.
"Wydaje nam się, że w długim terminie jakaś większa recesja nie została jeszcze do końca wyceniona, więc pod tym względem bessa ma jeszcze czas" - dodał.
Jego zdaniem, można już znaleźć długoterminowe okazje inwestycyjne.
"Pojawiają się już tanie, dobre aktywa. Po recesji pojawi się lepsze otoczenie gospodarcze, natomiast przy dyskontowaniu tej recesji aktywa, które w długim terminie sobie poradzą też zaczynają mieć niską cenę. Trzeba sobie wybrać aktywa długoterminowe, które nam się podobają i jeżeli rynek zacznie je odpowiednio wyceniać, to systematycznie je dokupywać. Oczekiwanie przez rynek recesji to umożliwia" - powiedział prezes Opoka TFI.
Bartłomiej Chyłek, dyrektor zespołu analiz w NN Investment Partners TFI wskazał dwa główne powody, przez które GPW jest jedną z najsłabszych giełd na świecie.
"Jest kilka czynników, natomiast wydaje się, że są dwa główne. Pierwszy to czynnik - nazwijmy go - flow'owy. Między innymi przy firmie, dla której pracuję mieliśmy fundusz bazujący na benchmarku MSCI, więc mniej więcej połowa aktywów była zainwestowana w spółki rosyjskie, kolejne wysokie kilkadziesiąt procent w Polsce, Turcji i Grecji i pomniejsze ekspozycje były na rynek czeski i węgierski. Wiele z takich funduszy jest lub będzie likwidowana w najbliższym czasie" - powiedział Chyłek.
"Rosja jest obecnie nieinwestowalna dla świata zachodniego, więc istnienie tych funduszy stanęło pod znakiem zapytania. Część funduszy decyduje albo o likwidacji takiego funduszu, albo o połączeniu go z większym funduszem, gdzie następuje realokacja środków i one są przesuwane z naszego regionu, w tym z Polski, do innych krajów" - dodał.
Jak wskazał, drugim czynnikiem są obawy części inwestorów o to, że Polska lub inne kraje regionu mogą w jakiś sposób zostać "wciągnięte do wojny".
"Jest przykładana dużo wyższa premia za ryzyko niż było to historycznie. Kilka lat temu kraje byłego ZSRR handlowały się na mnożnikach mniej więcej w okolicy 5x - jeżeli spojrzymy na wyniki polskich spółek za bieżący rok to ten mnożnik jest tylko trochę wyższy i wynosi 6x, więc tak naprawdę przez część inwestorów zostaliśmy niejako reklasyfikowani z bycia rynkiem EM do rynku frontier" - ocenił Chyłek.
Tarczyński z Opoka TFI wskazał, że problemem - poza czynnikami geopolitycznymi - jest także działanie polityków, którzy w żaden sposób nie zachęcają inwestorów zagranicznych do pojawienia się na polskim rynku akcji.
Zdaniem Piotra Dmuchowskiego, wiceprezesa TFI PZU, jednym z najbardziej kluczowych czynników, które inwestorzy powinni w najbliższym czasie obserwować są napływy do funduszy zagranicznych.
"Trudno oczekiwać impulsu z lokalnego rynku i od lokalnych inwestorów. Być może częściowo się zgadzamy, że większość tych pieniędzy zagranicznych z naszej giełdy już odpłynęła i trudno oczekiwać - w sytuacji gdzie globalne giełdy również są w mocnych trendach spadkowych i również są bardzo znaczące odpływy od funduszy globalnych czy EM - żeby nagle Polska była jednym z tych rynków, który w zupełnie odwrotnym trendzie rośnie, bo wyceny wydają się atrakcyjne. To chyba jeszcze nie jest ten moment, patrząc na fundamenty" - powiedział Dmuchowski.
"Paradoksalnie, jeśli sytuacja się odwróci, to być może mamy szansę być jednym z tych rynków, który będzie wiodącym z racji tego, że alokacje na nasze aktywa są tak bardzo niskie. Tylko tu oczywiście jest kluczowe pytanie - kiedy?" - dodał.Jego zdaniem, jeśli napływy do globalnych funduszy będą trwałe to może oznaczać, że odbicie na giełdach też może być bardziej trwałe.
"To może być wskazówka, że sytuacja się powoli zaczyna odwracać. Oczywiście muszą się zapewne zmienić długofalowe oczekiwania inwestorów" - powiedział Dmuchowski.
Ekspert zaleca dywersyfikację globalną i poszukiwanie sektorów, gdzie firmy mają szansę przełożyć wzrosty cen na konsumenta. Długoterminowo korzystne może okazać się także poszukiwanie spółek dywidendowych.
"Duża część firm na rynku globalnym ma bardzo dobrą sytuację płynnościową. Poszukiwanie takich firm, które mogą generować dywidendę w najbliższych latach jest rozsądną strategią" - powiedział Dmuchowski.
"Warto pamiętać, że w obecnej sytuacji rynkowej bardzo trudno - również nam, profesjonalistom - jest trafić w punkt, w dołek rynkowy. Nie próbujmy być aż tak ambitni, bo to się prawie nigdy nie sprawdza. Próbujmy grać na długofalowych trendach, w które wierzymy" - dodał.
Maciej Pielok, dyrektor ds. strategii inwestycyjnej Pekao TFI, wskazał że do długoterminowej walki z inflacją niezbędne w portfelu są akcje.
"Wtedy kiedy jest najczarniej i jest największy strach, to historycznie był najlepszy moment, żeby zbierać ryzykowne aktywa. To nie jest kwestia tego, żeby trafić idealnie w punkt, bo już jest nerwowo i jesteśmy w zaawansowanej bessie. Kapitulacji jeszcze nie było. Wydaje się, że czego nie zrobią banki centralne to będzie to złe dla akcji, ale też z równie dużym przekonaniem mogę powiedzieć, że kiedy już się pogorszy w gospodarce i kiedy coś pęknie, kiedy np. inflacja zacznie spadać to politycy i bankierzy centralni bardzo szybko przeproszą się z drukarkami i będziemy mieli do czynienia z jakąś formą stymulacji, a większa płynność na rynkach finansowych to jest woda na młyn dla akcji i ciężko mi sobie wyobrazić, żeby z długoletnią inflacją poradzić sobie tylko przy pomocy np. obligacji. Akcje na pierwszym miejscu, może domieszka surowcowa - to wydaje mi się niezbędne, by mówić o długoterminowym pomnażaniu swoich oszczędności powyżej poziomu inflacji" - powiedział Pielok.
"Żyjąc w Polsce, jesteśmy związani z tutejszą sytuacją i zarabiamy w polskich złotych. Nie kończmy na Polsce tylko idźmy dalej, na zagranicę, bo chociażby same rynki wschodzące - jako opcja inwestycyjna - są dużo mniej ryzykownym zakładem, że będą mocniejsze niż globalne akcje, niż powiedzieć, że Polska będzie tym świetnym rynkiem" - dodał.
Radosław Cholewiński, członek zarządu Skarbiec TFI, wskazał, że globalne akcje powinny być trzonem długoterminowego inwestowania.
"Naszym zadaniem nie jest rozgrywanie rynku akcji przez pryzmat alokacji, tylko przez skupienie się na długim horyzoncie inwestycyjnym i systematyczne długoterminowe inwestowanie, skupianie się na selekcji i wybieraniu tych spółek, które mają przewagi konkurencyjne. Nie da się wygrać z inflacją mając w portfelu tylko bezpieczne aktywa" - powiedział.
"Recesja może dostarczyć okazji, by kupić atrakcyjnie wycenione aktywa, ale to nie znaczy, że za 2-3 miesiące nie zobaczymy niższych poziomów. To jest ryzyko związane z inwestowaniem" - dodał Cholewiński.
Jego zdaniem, jeśli ktoś jest gotowy na większe ryzyko, to oprócz krótkoterminowych obligacji trzeba mieć w portfelu akcje - to powinien być portfel zdywersyfikowany, to powinny być zarówno akcje polskie, jak i akcje zagraniczne.
"To nie powinien być portfel skupiony wokół jakiegoś jednego stylu inwestowania ani jednego tematu, tylko powinien dawać ekspozycję na różne segmenty na rynku akcyjnym" - powiedział członek zarządu Skarbiec TFI. (PAP Biznes)
sar/ osz/