DEBATA PAP BIZNES: 2025 rok zapowiada się dobrze dla polskich aktywów; rynek wygląda atrakcyjnie
Są szanse, że 2025 rok będzie dobry dla polskich aktywów i rynek może wyróżniać się pozytywnie. Sprzyjać mu będzie dobra sytuacja geopolityczna, a także makroekonomiczna dzięki środkom z KPO i rosnącej konsumpcji - uważają uczestnicy XXXVII debaty PAP Biznes „Strategie rynkowe TFI”.
W XXXVII debacie "Strategie rynkowe TFI" zorganizowanej przez PAP Biznes udział wzięli przedstawiciele TFI PZU, Eques Investment TFI oraz Goldman Sachs TFI.
"Wydaje mi się, że mamy szansę, żeby przyszły rok był kolejnym, dobrym rokiem właściwie dla wszystkich głównych klas aktywów, czy to akcji, czy obligacji. Jest szansa, że 2025 rok dla inwestorów będzie całkiem przyzwoitym rokiem. Rynek polski ma szansę się wyróżnić, chociażby ze względu na wyceny, a sytuacja makro w Polsce jest całkiem przyzwoita. Jeżeli chodzi o rynek Polski, to raczej byśmy upatrywali wyższych stóp zwrotu w segmencie małych i średnich spółek - tam rzeczywiście jest w czym wybierać i są naprawdę ciekawe wzrostowe spółki" - powiedział na debacie Tomasz Matras, dyrektor Biura Rynku Akcji w TFI PZU.
"Jest szansa, żeby 2025 rok był znowu dobry inwestycyjnie - tak jak 2024 rok - i na to szanse są naprawdę bardzo duże" - dodał Tomasz Korab, prezes EQUES Investment TFI.
Zdaniem Matrasa, polski rynek wygląda atrakcyjnie.
"Przyszły rok ma szansę być dobrym dla rynku polskiego. To co złe już jest w cenach. Już naprawdę nie ma za bardzo co negatywnie zaskoczyć. Patrząc na sytuację gospodarczą, fundamentalną, czy spółek, czy całej gospodarki, wydaje nam się, że Polska rzeczywiście wygląda atrakcyjnie. Jest tanio i naprawdę niewiele potrzeba kapitału, żeby naszą giełdę troszkę dźwignąć" - powiedział Matras.
Eksperci zwrócili uwagę, że polska giełda w tym roku radziła sobie całkiem dobrze, ale negatywnie odstawała od rynków rozwiniętych, czy niektórych wschodzących.
"Moim zdaniem, w dużej mierze jest to podyktowane geopolityką, co było doskonale widać w momencie, kiedy poznaliśmy zwycięzcę wyborów prezydenckich w USA. Musimy mieć świadomość tego, że dla wielu inwestorów zagranicznych Polska, czy w ogóle region Europy Środkowo-Wschodniej, nie jest kluczowym rynkiem do inwestycji. W momencie, kiedy pojawia się jakieś ryzyko, to dla takich inwestorów łatwiej po prostu jest tutaj nie być i przeczekać. Moim zdaniem, był to trochę taki efekt paniki, uważam, że przesadzony" - powiedział Matras.
Zdaniem ekspertów, obecne duże dyskonto polskiej giełdy to efekt geopolityki, a zakończenie konfliktu na Ukrainie miałoby pozytywny wpływ na nastroje na rynku w Polsce w 2025 roku.
"W tej chwili rozkład ryzyk i szans dla Polski jest wyjątkowo korzystny. Wyobraźmy sobie gdyby doszło (na Ukrainie - PAP) do zawarcia jakiegokolwiek rozejmu, nawet na warunkach takich, że Rosja zostaje na tych terenach, które ma, to moim zdaniem, to będzie bardzo dobra wiadomość dla polskiego rynku" - powiedział Korab.
"Patrząc na zapowiedzi Trumpa, który chciałby zakończyć dosyć szybko ten konflikt, wydaje się, że sfera związana z otoczeniem geopolitycznym powinna się istotnie poprawić. W takich już ekstremalnie optymistycznych scenariuszach, które możemy sobie powiedzmy rysować, to wtedy wzrost WIG do 105-110 tys. nie powinien być wielkim problemem" - powiedział Bartłomiej Chyłek, dyrektor Zespołu Analiz i Zarządzający Funduszami Goldman Sachs TFI.
Zdaniem Matrasa, sytuacja geopolityczna w przyszłym roku powinna być bardziej pozytywna, co może wspierać rynek akcji w Polsce.
"Inwestorzy zagraniczni zwracają uwagę, że jakikolwiek rozejm w Ukrainie oznacza zielone światło dla kapitału zagranicznego: wróci on nie tylko do Polski, ale też do całego regionu Europy Środkowo-Wschodniej" - powiedział Matras.
Korab zwrócił uwagę na duże dyskonto polskiego rynku.
"Rynki zagraniczne nie dość, że były wysoko, to jeszcze wzrosły. My tak szybko nie wzrośliśmy, więc efekt jest taki, że dyskonto do Polski wynosi kilkadziesiąt procent, w zależności na od tego, na co patrzymy - czy na historyczne średnie, czy porównujemy się do innych rynków wschodzących. Rynki wschodzące są z 40 proc. dyskontem do rynków rozwiniętych, a Polska z 40 proc. dyskontem do tych rynków wschodzących" - powiedział Korab.
Jego zdaniem, polska gospodarka może w 2025 roku pozytywnie zaskoczyć, sytuacja makro powinna się poprawić dzięki środkom z KPO, czy z powodu rosnącej konsumpcji.
"W 2024 roku tym dużym zaskoczeniem był bardzo słaby konsument. Do tej pory zawsze tak było, że rosły pensje, rosły dochody, więc rosła i konsumpcja, a w tym roku to nie zadziałało" - powiedział Korab.
"Przy takim tempie wzrostu dochodów, konsumpcja nie może być aż taką kulą u nogi. W 2025 roku dojdzie KPO - do firm i do gospodarki efektywnie trafiło około w tym roku 0,6 proc. PKB, a na przyszły rok to będzie około 1,8 proc. PKB" - dodał.
Zdaniem Matrasa, to właśnie środki z KPO to duża szansa dla polskiej gospodarki i dla polskiej giełdy.
"Polska gospodarka całkiem dobrze sobie radzi. Wydaje mi się, że dla inwestorów zagranicznych większe znaczenie ma jednak to, co się dzieje w realnej gospodarce, w dużej mierze kierują się kondycją danej gospodarki. W tym kontekście wydaje mi się, że KPO i inwestycje, które będą się z tym wiązały, raczej będą pozytywnie wpływać na sytuację gospodarczą Polski, na dynamikę wzrostu" - powiedział Matras.
Zdaniem rynkowych ekspertów, w 2025 roku można się spodziewać obniżek stóp procentowych.
"Dość powszechne jest oczekiwanie, że 100 pb. 'dostaniemy' w 2025 roku. Pytanie tylko: kiedy? Nie ma argumentu, który byłby przeciwko tym obniżkom" - powiedział Korab.
"Środowisko stóp procentowych powinno być dalej dla inwestycji w 2025 roku korzystne. Gdy mamy obniżki stóp, to lokata jest mniej atrakcyjna i to będzie zachętą dla tych inwestorów, żeby poszukali funduszu obligacyjnego. Te z kolei powinny przynosić dobre stopy zwrotu" - dodał.
Chyłek zwrócił uwagę, że praktycznie wszędzie banki centralne zaczęły już cykl obniżek.
"My te obniżki zrobiliśmy troszkę wcześniej, to - można powiedzieć - podpompowało wynik WIG-u w 2023 roku, natomiast z tego tytułu nie było paliwa w 2024 roku. Kolejne wypowiedzi przedstawicieli RPP świadczą o tym, że tak naprawdę nie możemy na dzień dzisiejszy być pewni tego, czy do tych obniżek dojdzie w przyszłym roku, czy być może dopiero w 2026 roku" - powiedział Chyłek.
Zdaniem Matrasa, gdyby Rada Polityki Pieniężnej nie obniżała stóp procentowych przynajmniej w pierwszej części 2025 roku, to tworzy to doskonałe środowisko dla sektora bankowego.
Według Chyłka, skala odpisów na kredyty frankowe w 2025 roku prawdopodobnie będzie mniejsza, a spółki konsumenckie będą w stanie w dalszym ciągu poprawiać wyniki, a lepsze wyniki może pokazać sektor wydobywczy.
Według Chyłka, EPS dla spółek z WIG powinien się poprawić o 8-10 proc.
"Wydaje się, że jednak z punktu widzenia polskiego inwestora, to najbardziej atrakcyjną klasą aktywów na przyszły rok będzie rynek akcji"- powiedział Chyłek.(PAP Biznes)
seb/ asa/