Profil:
Erbud SAErbud podchodzi ostrożnie do kontraktacji; liczy na więcej prywatnych inwestycji na rynku
Erbud ocenia, że aktualny poziom backlogu zapewnia grupie prace na przyszły rok i do kontraktacji podchodzi ostrożnie, koncentrując się na marżach - poinformowali przedstawiciele spółki podczas wideokonferencji. Zarząd ocenia, że możliwy jest wzrost liczby prywatnych inwestycji na rynku.
"Jest dekoniunktura w branży, która utrzymuje się już dwa lata i trudno to zmienić. Wydaje się, że zmiana stóp proc. pozwoli na przyszły rok może rozwiązać worek ze zleceniami, ale pochodną dekoniunktury jest wojna cenowa, w której nie bierzemy udziału (...). Portfel zleceń lekko nam się skurczył rdr, ale to jest związane z dekoniunkturą i wojną cenową, nie ma sensu ubiegać się o każde zlecenie tylko po to, by zwiększać, czy utrzymywać portfel – nie będziemy tego robić, chyba że rentowności na kontraktach się polepszą" - powiedział prezes Dariusz Grzeszczak.
"Jesteśmy zadowoleni z portfela, który mamy, czyli 2,5 mld zł. To nam daje bezpieczny przyszły rok, wejście w ten nowy rok" - dodał.
Wartość portfela zleceń zamówień zewnętrznych grupy Erbud wyniosła na koniec października 2025 roku ponad 2,5 mld zł. Wraz projektami własnymi Onde portfel przekracza 3,1 mld zł.
Zarząd poinformował, że chce koncentrować się na marżowości – uczestniczy w wielu postępowaniach i patrzy optymistycznie w przyszłość, ale do kontraktacji podchodzi bardzo ostrożnie.
"To trudne czasy, rynek nie jest dla inwestorów taki dobry i mniej inwestycji jest w Polsce i Europie (...). Ciężko jest zdobywać kontrakty, rynek inwestycyjny jest trudny, na przetargach jest wiele firm i decyduje przede wszystkim cena" - ocenił prezes.
Wyzwaniem dla grupy jest też m.in. stagnacja w Niemczech oraz sytuacja geopolityczna.
"Mamy nadzieję, że wojna w Ukrainie się skończy i to na pewno będzie początek boomu inwestycyjnego w Polsce i Ukrainie. (...) Trzeba pamiętać, że deficyt pracowników się zwiększy, jeśli wojna się skończy, a nasze kontrakty są wieloletnie i trzeba ostrożnie podchodzić do zleceń" - powiedział Grzeszczak.
Prezes ocenił, że szansą dla grupy są plany MAP dotyczące prac nad zdefiniowaniem "local content".
"MAP powołało zespół, który ma zdefiniować local content, by polskie firmy były brane pod uwagę w polskich inwestycjach. Liczymy, że local content nas uwzględni" - dodał.
Działalność Erbudu obejmuje cztery segmenty: budownictwo kubaturowe, OZE, obiekty modułowe i usługi dla przemysłu. Jedyną nierentowaną działalnością w grupie pozostaje spółka MOD21, produkująca moduły z drewna. Po dziewięciu miesiącach roku zwiększyła przychody względem analogicznego okresu 2024 r. o 84 proc. – do 127 mln zł. Jednocześnie odnotowała 51,2 mln zł ujemnego wyniku EBIT. Na kwotę tę największy wpływ miało dalsze rozliczenie zdarzenia jednorazowego na projekcie w Monachium (ok. 17 mln zł), koszty przebudowy zespołu (ok. 8 mln zł), weryfikacji rentowności historycznych kontraktów i świadome ograniczenie produkcji do czasu zakończenia procesu reorganizacji biznesu.
"Kontynuujemy inwestycje w ten obszar. Kontrakty podpisane w 2024 r. powoli się kończą. (...) Mamy zidentyfikowane bardzo dużo przetargów w Polsce i zakładamy, że w kolejnych latach polski rynek będzie miał większy udział w naszym portfelu" - powiedział wiceprezes Jacek Leczkowski.
"Kontrakty pozyskane w 2024 r. są nierentowne i koncentrujemy się na tym, by je zakończyć, usprawnić nasze procesy i w sposób selektywny, spokojnie podchodzimy do nowej kontraktacji. Rynek jest, ale nie chcemy popełnić błędu, który - w naszej ocenie - popełniliśmy w 2024 r., czyli pozyskaliśmy zbyt wiele kontraktów z kadrą, która wymagała dużych korekt" - dodał.
W segmencie kubaturowym ok. 60 proc. stanowią zamówienia publiczne, co - jak ocenił wiceprezes - jest efektem sytuacji rynkowej i spadkiem inwestycji prywatnych.
"Jesteśmy w wielu postępowaniach publicznych (...). Jeśli pojawią się duże kontrakty publiczne będziemy w nich uczestniczyć, ale nie we wszystkich (...), niektóre kontrakty są tak skonstruowane - nie zajmujemy się kalkulacją kontraktów, na których widzimy duże ryzyko gotówkowe, duże potrzeby inwestycyjne generalnego wykonawcy" - powiedział Leczkowski.
"Czy jest możliwy udział inwestycji prywatnych poniżej 40 proc.? Tak, jest możliwy, aczkolwiek zakładamy, że prywatny kapitał wróci z inwestycjami. Dwa elementy mają znaczenie - koszt pieniądza i stabilizacja geopolityczna. Nie narzucamy sobie reżimu proc. udziału, narzucamy sobie reżim marżowości - to jest dla nas klucz" - dodał. (PAP Biznes)
doa/ ana/