Najbliższa przyszłość jednostek klasy 200 MW zależy od kształtu rynku mocy - prezes Tauronu

Jednym z powodów tego spotkania był horyzont działania kopalni Bolesław Śmiały w Łaziskach określony w umowie społecznej dla górnictwa węgla kamiennego na 2028 r. Przeciwko planom zamknięcia m.in. korzystającej z węgla z tego zakładu Elektrowni Łaziska śląsko-dąbrowska Solidarność ma protestować 9 stycznia w Warszawie.

Wobec niepewnej przyszłości należących do spółki Tauron Wytwarzanie konwencjonalnych jednostek wytwórczych prezes koncernu w poprzednich dniach spotkał się z mieszkańcami małopolskiej Trzebini (Elektrownia Siersza), w środę natomiast wziął udział w konferencji "Jaworzno - górnictwo i energetyka nadal razem".

Podobnie, jak w środę w Jaworznie, w czwartek w Łaziskach prezes Lot podkreślił, że wobec trwających prac nad nowelizacją ustawy o rynku mocy Tauron jeszcze nie wie, które jednostki klasy 200 MW zmieszczą się w nim w latach 2026-28. Mówił, że jednostki te będą startowały w aukcjach, w zależności od finalnego kształtu ustawy.

Lot przypomniał, że kierunek transformacji jest znany: w 2050 r. energetyka ma być zeroemisyjna. W przypadku Taurona pojawia się pytanie, jak do tego dojść, przy spodziewanym znacznym wzroście zapotrzebowania na energię. W bliższej perspektywie nie uda się jej uzyskać na źródłach jądrowych ani odnawialnych.

"W przypadku naszych aktywów, Taurona, (...) mamy 12 jednostek klasy 200. Dwie z nich mają rynek mocy do 2028 r., pozostałym 10 kończy się rynek mocy. To oznacza, że ekonomika działania tych jednostek jest ujemna. Nie ma możliwości, żeby przy dzisiejszej strukturze produkowanej energii elektrycznej, czyli ilości godzin, w których ta energia jest produkowana i cenach, żeby te jednostki mogły się utrzymać (...) bez wsparcia z rynku mocy czy innej formy wsparcia" - powiedział.

"2025 r. - koniec rynku mocy, czyli teoretycznie ta jednostka może być zamknięta z końcem przyszłego roku, jeżeli nie będzie rynku mocy. Od sześciu miesięcy (...) 85 proc. czasu, który poświęcam, to jest dyskusja o rynku mocy i sposobie utrzymania tych jednostek. (...) Dzisiejsza legislacja mówi jednoznacznie, że nawet jak wygramy rynek mocy na 2026 r. czy później, to po 2028 r. ze względu na emisyjność i parę innych parametrów nie będzie funkcjonowania jednostek tej klasy" - wskazał Lot.

Dodał, że Polskie Sieci Elektroenergetyczne wskazują na potrzebę zapewnienia mocy w systemie.

"Mówimy: mamy jednostki, mamy tutaj Łaziska, które mogą funkcjonować, technicznie sobie dają radę. Czyli to, co robimy jako Tauron, to pierwszą taką opcją strategiczną jest przekonanie do tego, że możemy tutaj działać i możemy sprzedać tą moc, którą funkcjonuje, którą posiadamy" - powiedział.

"Czyli jeśli ktoś pyta, czy dzisiaj jest wyrok wykonany na Łaziska i czy wyłączamy Łaziska - absolutnie nie. Mamy rynek mocy, który będzie, o który walczymy" - powiedział.

Dodał, że jeżeli nie będzie rynku mocy lub jednostki 200 MW nie wejdą do niego, będą one musiały zostać odstawione. Zapewnił jednocześnie, że wytwarzane przez Elektrownię Łaziska ciepło systemowe dla mieszkańców zostanie przez spółkę Tauron Ciepło zastąpione innym rozwiązaniem: docelowo polegającym na małych jednostkach wytwórczych, prawdopodobnie opartych na gazie, z wykorzystaniem technologii Power to Heat ze źródeł odnawialnych, np. do produkcji ciepłej wody użytkowej.

Prezes Tauronu zaprzeczył też, aby po ew. zamknięciu elektrowni możliwe byłoby np. przekazanie lokalnemu samorządowi gruntów.

"To przecież spółka giełdowa, te grunty należą do konkretnych akcjonariuszy" - przypomniał.

Zapewnił jednak, że nic nie stoi na przeszkodzie, żeby "z samorządem usiąść i dyskutować, jaki model biznesowy na tym terenie może funkcjonować".

"Rozmawiajmy i przygotujmy taką ofertę tych regionów: my po stronie technologicznej i biznesowej, energetycznej - po to, żeby zachęcić inwestorów" – zaapelował. Zapowiedział na styczeń 2025 r. "okrągły stół" w tej sprawie z udziałem interesariuszy miejsc, w których działają jednostki klasy 200 MW koncernu.

Pytany o możliwość przedłużenia horyzontu działania tych jednostek przy wykorzystaniu różnych lokalnych uwarunkowań (w przypadku Łazisk to bliskość kopalni, elektrowni oraz huty) prezes Tauronu zastrzegł, że "ktoś musi za to zapłacić".

"Gdyby było tak dobrze, to ta elektrownia wygrywałaby tzw. merit order, byłaby najtańsza, wygrywałaby z wiatrakami, fotowoltaiką. Ale w tym stosie cenowym nie wygrywamy - i ta elektrownia funkcjonuje coraz krócej, czas pracy i ilość produkowanej energii są coraz mniejsze. I nie ma szans przy takich relacjach cenowych, jakie są, aby wygrywała z OZE" - podkreślił.

Uściślił, że zgodnie z zasadami rynku mocy produktem Elektrowni Łaziska jest nie tyle produkcja energii elektrycznej, lecz dostępna moc sprzedawana do krajowego systemu elektroenergetycznego.

"Możemy sprzedawać moc rok, dwa, nawet do 2050 r., jeżeli tylko technika na to pozwoli. Ile ta elektrownia będzie pracowała, zobaczymy: teraz pracuje koło 3 tys. godzin rocznie, będą 2 tys., może tysiąc" - powiedział.

"To jest sprzedaż mocy, czyli bezpieczeństwo energetyczne kraju. Czy to będzie funkcjonowało trzy lata, pięć lat, jest realny 2030 r., czy to będzie nawet do 2040 r. działało? Wszystko zależy od tego, jak się będzie dalej rozwijała energetyka z magazynami i jaka będzie dostępna moc w systemie" - wskazał prezes Tauronu.

"Mamy jako Tauron doskonały produkt, jakim jest bezpieczeństwo, czyli cztery bloki dwusetkowe, które wystawiamy do systemu i w to gramy. Oferujemy to w aukcjach, oferujemy to też długoterminowo. W zależności od legislacji zobaczymy, jak to będzie funkcjonowało" - mówił Grzegorz Lot. (PAP)

mtb/ mick/ asa/