Rzecznik TSUE potwierdza, że klauzule z WIBOR mogą być badane pod kątem abuzywności (opinia)
Opinia Rzecznika Generalnego TSUE w sprawie C-471/24 dotyczącej kredytów złotowych opartych o WIBOR może okazać się punktem zwrotnym w sporach konsumenckich, gdyż wyraźnie potwierdzono, że mechanizm zmiennego oprocentowania oparty na tym wskaźniku może podlegać ocenie pod kątem abuzywności - ocenia adwokat Karolina Pilawska z kancelarii prawnej Pilawska Zorski Adwokaci.

"Banki przez lata utrzymywały, że wystarczy wskazanie +WIBOR + marża+, tymczasem Rzecznik jasno stwierdził, że konsument musi być w pełni poinformowany o ryzykach i zasadach ustalania wskaźnika, by mógł świadomie wyrazić zgodę. Dla banków to perspektywa miliardowych strat, a dla kilku milionów kredytobiorców – realna szansa na uwolnienie się od nieuczciwych warunków. Teraz polskie sądy będą musiały zdecydować, czy umowy oparte na WIBOR mogą funkcjonować dalej po usunięciu abuzywnej klauzuli, czy też powinny upaść w całości" - napisała w komentarzu Pilawska.
Sąd Okręgowy w Częstochowie skierował do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej cztery pytania prejudycjalne: czy sądy krajowe mogą badać postanowienia umów kredytowych dotyczące zmiennego oprocentowania opartego o WIBOR, czy takie postanowienia podlegają kontroli pod kątem przejrzystości i zrozumiałości dla konsumenta, czy brak pełnej i jasnej informacji o ryzyku WIBOR może oznaczać, że klauzula jest nieuczciwa i narusza dobre obyczaje, a także - jeśli klauzula WIBOR zostanie uznana za abuzywną – czy umowa kredytowa może dalej funkcjonować tylko w formule opartej o marżę banku („margin-only”), czy też staje się nieważna w całości.
Rzecznik Generalny TSUE ocenił w opinii w czwartek, że to sąd krajowy ma ocenić, czy warunek umowny dotyczący zmiennej stopy oprocentowania opartej o WIBOR, powoduje znaczącą nierównowagę ze szkodą dla konsumenta. Dodał, że ocena ta nie może jednak odnosić się do wskaźnika WIBOR jako takiego ani do metody jego ustalania.
Jak wskazała Karolina Pilawska, rzecznik TSUE ocenił, że postanowienia dotyczące oprocentowania opartego o WIBOR mogą być badane, jeśli przepisy prawa krajowego nie nakładają na bank i konsumenta obowiązku stosowania tego konkretnego wskaźnika.
"To fundamentalne rozstrzygnięcie, bo otwiera kredytobiorcom drogę do kwestionowania samej konstrukcji zmiennego oprocentowania opartego o WIBOR. Po raz pierwszy padło jasne potwierdzenie, że sąd krajowy ma prawo badać, czy bank, wprowadzając taki mechanizm, działał uczciwie, transparentnie i w sposób niewprowadzający konsumenta w błąd" - napisała adwokat.
"Rzecznik podkreślił, że przejrzystość w rozumieniu Dyrektywy 93/13 to coś więcej niż samo wskazanie w umowie, że oprocentowanie kredytu oparte jest na WIBOR. Bank ma obowiązek dostarczyć konsumentowi pełnej i zrozumiałej informacji o tym, czym jest ten wskaźnik, kto nim zarządza, w jaki sposób się go wylicza i jakie czynniki decydują o jego wahaniach. Co równie istotne, konsument musi zostać poinformowany o możliwych konsekwencjach stosowania takiego mechanizmu, aby móc realnie oszacować ryzyko i całkowity koszt kredytu. Sama wiedza, że oprocentowanie jest zmienne, nie wystarcza – konieczne jest zrozumienie, jak ta zmienność powstaje i jakie może mieć skutki finansowe" - dodała.
Jej zdaniem wiele umów kredytowych może nie spełniać tego standardu.
"Banki zazwyczaj ograniczały się do lakonicznego wskazania, że oprocentowanie oparte jest o WIBOR powiększony o marżę. Tymczasem, zdaniem Rzecznika, aby spełnić wymogi Dyrektywy, konieczne było ujawnienie metody i głównych elementów wpływających na wartość wskaźnika. Brak takich informacji może zostać uznany za naruszenie zasady przejrzystości, a w konsekwencji – otworzyć drogę do uznania klauzuli oprocentowania za abuzywną" - ocenia Pilawska.
Rzecznik TSUE wskazał, że sąd krajowy ma obowiązek ocenić, czy kredytobiorca miał możliwość świadomego podjęcia decyzji, czy został w pełni i rzetelnie poinformowany o naturze wskaźnika WIBOR, o sposobie jego ustalania i o ryzyku, jakie niesie ze sobą zmienna stopa procentowa.
"Rzecznik mocno zaakcentował, że nie chodzi wyłącznie o samą obecność klauzuli w umowie, lecz o całokształt relacji pomiędzy bankiem a konsumentem. Jeżeli klient został pozbawiony realnej szansy na ocenę ryzyka – bo nie przedstawiono mu żadnych symulacji, nie wyjaśniono mechanizmu działania wskaźnika ani nie wskazano czynników mogących powodować jego wahania – to nie można uznać, że wyraził on świadomą i wolną zgodę na tak istotny element umowy. Wówczas dochodzi do naruszenia równowagi kontraktowej, ponieważ całość ryzyka zostaje przerzucona na konsumenta, podczas gdy bank zachowuje wszystkie korzyści płynące z konstrukcji zmiennego oprocentowania" - oceniła mecenas.
Jej zdaniem oznacza to, że opinia nakazuje sądom badać nie tylko literalne brzmienie umowy, ale również kontekst jej zawarcia.
"Otwiera to drogę do bardzo szerokiej kontroli umów kredytowych. Banki przez lata stosowały uproszczony model informowania klientów, ograniczając się do ogólnej wzmianki o zmiennym oprocentowaniu, bez wyjaśniania istoty wskaźnika referencyjnego. W efekcie kredytobiorcy podejmowali decyzję w warunkach asymetrii informacji – a to właśnie ten brak równowagi jest sednem problemu, który Dyrektywa 93/13 nakazuje eliminować. W praktyce oznacza to, że sądy w Polsce będą musiały przyglądać się nie tylko temu, jak brzmi umowa, ale również temu, jak bank przygotował klienta do jej podpisania. Jeżeli okaże się, że konsument nie miał szansy zrozumieć mechanizmu WIBOR i świadomie zaakceptować ryzyka, klauzula taka może zostać uznana za nieuczciwą, a w konsekwencji – wyeliminowana z umowy" - napisała Pilawska.
Jak wskazała, rzecznik TSUE nie udzielił jednoznacznej odpowiedzi na pytanie, czy po wyeliminowaniu z umowy klauzuli dotyczącej WIBOR możliwe jest dalsze funkcjonowanie kredytu w oparciu wyłącznie o marżę banku. Nie wskazał, czy taki zabieg jest dopuszczalny, pozostawiając tę ocenę sądom krajowym. Jej zdaniem oznacza to, że w polskich sądach możliwe będzie albo uznanie całej umowy za nieważną, jeśli bez WIBOR nie może ona dalej funkcjonować, albo usunięcie jedynie abuzywnego elementu, czyli wskaźnika referencyjnego i pozostawienie oprocentowania wyłącznie w oparciu o marżę banku.
"Opinia Rzecznika Generalnego TSUE w sprawie C-471/24 to bez wątpienia wstrząs dla banków i ogromna szansa dla kilku milionów Polaków spłacających kredyty złotowe oparte na WIBOR. Po raz pierwszy tak jednoznacznie potwierdzono, że klauzule dotyczące oprocentowania w oparciu o wskaźnik referencyjny mogą być badane pod kątem abuzywności, że banki miały obowiązek w sposób przejrzysty i zrozumiały informować o ryzyku zmiennej stopy procentowej, a sądy krajowe muszą ocenić, czy konsumenci w ogóle świadomie godzili się na takie zapisy" - oceniła Karolina Pilawska.
"To otwiera drogę do masowych sporów sądowych, bo praktyka pokazuje, że zdecydowana większość umów nie spełnia tych standardów" - dodała.
Opinia Rzecznika Generalnego nie jest wiążąca dla Trybunału, lecz w wielu sprawach stanowisko rzecznika bywa zbieżne z późniejszym wyrokiem TSUE. (PAP Biznes)
pel/ osz/