Są pewne sygnały poprawy klimatu wokół krajowego rynku kapitałowego - Raczyński, PFR
Widać pewne sygnały poprawy klimatu wokół krajowego rynku kapitałowego, ale jeśli na GPW ma być więcej debiutów, to musi być więcej firm o odpowiedniej skali. Dlatego PFR chce budować także prywatny rynek kapitałowy, który pozwala finansować firmy do momentu osiągnięcia takiego poziomu - uważa wiceprezes PFR Mikołaj Raczyński.

"Ostatnie transakcje na GPW – zarówno debiuty, jak i wybrane emisje wtórne, w tym ABB – zostały pozytywnie przyjęte przez rynek, co może być sygnałem, że klimat wokół krajowego rynku kapitałowego zaczyna się poprawiać. Widzę przestrzeń, w której rynek pierwotny i wtórny mogą stopniowo nabierać pewnej dynamiki. Trzeba jednak podkreślić, że polski rynek kapitałowy przeszedł istotną transformację. To nie jest już ten sam rynek co 10 lat temu – dziś wejście na giełdę wymaga znacznie większej skali działalności. To nie tylko specyfika GPW – to trend globalny, wynikający z rozwoju prywatnych źródeł finansowania, obowiązków spółki publicznej, jak i z rosnącej preferencji inwestorów instytucjonalnych co do płynności notowanych walorów" - powiedział PAP Biznes Raczyński.
"Dlatego, jeśli chcemy widzieć więcej debiutów giełdowych, musimy mieć więcej firm o odpowiedniej skali. Dlatego jako PFR chcemy budować także prywatny rynek kapitałowy, który pozwala finansować firmy do momentu, w którym osiągną właśnie ten poziom – np. 100 mln zł zysku EBITDA – czyli pułap, od którego można realnie myśleć o wejściu na giełdę jako jednej z możliwych ścieżek dalszego rozwoju" - dodał.
Raczyński spodziewa się, że w najbliższych latach zobaczymy jeszcze kilka ciekawych transakcji – również w branży zbrojeniowej, która dziś przyciąga szczególne zainteresowanie.
"Wszyscy zdają sobie sprawę, że w kolejnych latach popłynie w tym kierunku dużo środków. Sztuką będzie je wydać tak, by napędzały polską i europejską gospodarkę, a nie tylko wspierały import gotowych rozwiązań. Warto zauważyć, że część europejskich spółek z tego sektora już jest notowana na giełdach – i ich rosnące wyceny pokazują, że inwestorzy dostrzegają potencjał wzrostu w obszarze bezpieczeństwa i technologii obronnych. To może działać zachęcająco także na polskie firmy" - zauważa.
PFR uruchomił niedawno program PFR Deep Tech, aby umożliwić finansowanie zaawansowanych technologicznie projektów, w tym technologii z potencjałem podwójnego zastosowania (dual-use) przez fundusze venture vapital (VC).
"Inwestycje typu deep-tech są zbliżone do klasycznego venture capital, ponieważ mówimy tu o bardzo młodych technologiach na wczesnym etapie rozwoju. Różnica pojawia się jednak wtedy, gdy w grę wchodzą technologie dual-use, czyli mające zastosowanie zarówno cywilne, jak i obronne. W takich przypadkach ryzyko na początku cyklu inwestycyjnego jest jeszcze wyższe. Im większy potencjał przełomowości, tym większe ryzyko, że technologia nie osiągnie zakładanych rezultatów" - wyjaśnia Raczyński.
"Dodatkowym wyzwaniem jest element związany z obronnością – niewiele osób ma dostęp do wiedzy militarnej, która pozwala trafnie ocenić, czy dany produkt rzeczywiście może mieć znaczenie przełomowe. To wszystko sprawia, że profil stóp zwrotu jest mocno nieliniowy – z dużym ryzykiem początkowym i potencjalnie wysoką wartością docelową. Właśnie dlatego uważamy, że to naturalny obszar działania dla takich instytucji jak PFR, które mogą odegrać rolę crowding-in – mobilizować kapitał prywatny w sektorze wymagającym długiego horyzontu inwestycyjnego, specjalistycznej wiedzy i możliwości łączenia innowacji z potrzebami instytucji odpowiedzialnych za bezpieczeństwo narodowe" - dodaje.
Łączna wartość programu PFR Deep Tech to 600 mln zł, uwzględniając wkład PFR, innych instytucji oraz kapitał prywatny. Fundusz zakłada, że ta kwota pozwoli sfinansować od 50 do 80 startupów przez 3–5 zespołów inwestycyjnych.
"Rozwojowi sektora defense-tech sprzyja również coraz intensywniejsza wymiana wiedzy między Polską a Ukrainą w obszarze militarnym. To stwarza realną szansę, by właśnie w Polsce powstał silny ośrodek kompetencji technologicznych w tym obszarze. Warto podkreślić, że nie ograniczamy się do roli pasywnego dostarczyciela kapitału. Równolegle prowadzimy projekty akceleracyjne – organizujemy hackatony, bootcampy, łączymy środowiska funduszy, uczelni i inżynierów. Fundusz deep-tech jest naturalnym uzupełnieniem tych działań" - powiedział Raczyński.
"Nasza obecność na rynku VC, PE i private credit jest potrzebna, bo w Polsce wciąż brakuje wystarczającej ilości lokalnego kapitału, który mógłby wspierać rozwój innowacyjnych firm – zarówno tych na wczesnym etapie, jak i tych potrzebujących finansowania wzrostu" - dodaje.
Rafał Tuszyński (PAP Biznes)
tus/ gor/