Sektor IT wciąż najciekawszy dla inwestorów zagranicznych; presja na rentowność wyższa niż wcześniej - EI (wywiad)

rafalbator_Enterprise_Investors.jpg

Sektor IT jest wciąż najciekawszy dla inwestorów zagranicznych, choć napływ inwestorów z zagranicy istotnie się zmniejszył - poinformował PAP Biznes Rafał Bator, partner w Enterprise Investors. Dodał, że odnośnie do wycen spółek technologicznych można powiedzieć, że presja na rentowność jest wyższa niż kilka lat wcześniej.


"Ostatnie dwa lata pokazały, że pozyskanie finansowania może być problematyczne. Przez ten czas napływ inwestorów z zagranicy istotnie się zmniejszył, staliśmy się mniej atrakcyjnym regionem dla inwestycji finansowych" - powiedział PAP Biznes Rafał Bator, partner w Enterprise Investors.

"Natomiast inwestycje w sektorze IT to wciąż jest najciekawszy segment dla inwestorów zagranicznych. Dzieje się tak dlatego, że spółkę taką relatywnie łatwo można z Polski przenieść za granicę" - dodał.

Wskazał, że przy ogólnym spadku dostępności finansowania przez fundusze typu private equity w Europie Centralnej, sektor IT i tak wyszedł na tym najlepiej.

"IT z całej gamy inwestycji jest najciekawsze, choć wcale nie znaczy, że fundusze inwestują w Polsce w tym obszarze więcej" - powiedział Rafał Bator.

Jak wynika z raportu „Central Europe Private Equity Confidence Survey” firmy doradczej Deloitte, 55 proc. funduszy private equity zamierza w 2025 r. skoncentrować się na nowych transakcjach, a 39 proc. przewiduje wzrost ogólnej aktywności rynkowej. Podano, że 95 proc. respondentów wskazało Polskę jako najbardziej atrakcyjny rynek w regionie. Na drugim miejscu uplasowała się Rumunia z wynikiem 64 proc., a trzecie miejsce zajęły Czechy (31 proc.).

Pod względem sektorów największą uwagę inwestorów przyciąga branża TMT, która uzyskała 67 proc. wskazań. Drugie miejsce (63 proc.) zajął obszar life sciences i healthcare (nauki przyrodnicze i opieka zdrowotna). Fundusze private equity zwracają również uwagę na sektory energii i zasobów (42 proc.) oraz konsumencki (39 proc.).

"Z perspektywy globalnego gracza omijałbym inwestycje w tradycyjne sektory gospodarki w Europie Centralnej. Czym innym jest jednak perspektywa lokalna, z punktu widzenia osób, które są na miejscu. My mamy fundusz, który ma inwestować w Polsce i w regionie. Moja perspektywa jest zupełnie inna niż globalnego inwestora" - powiedział Rafał Bator.

Dodał, że inwestor globalny będzie się bał inwestować w tradycyjne sektory gospodarki kraju przyfrontowego. Tym bardziej, że Europa Środkowo-Wschodnia przestaje być kosztowo konkurencyjna m.in przez problemy związane z cenami energii. Wskazał, że zamiast tego taki inwestor postawi na inwestycje w Europie Zachodniej, Azji czy USA.

"Z perspektywy Polski – jeśli fundusze z zagranicy nie inwestują w tradycyjne segmenty gospodarki to zmniejsza się konkurencja na rynku i wyceny spółek spadają – inwestycje w te sektory stają dla lokalnych funduszy bardziej atrakcyjne" - powiedział.

"W sektorze IT – dzięki odpływowi inwestorów zagranicznych – mamy moment tzw. dobrych okazji. Podobnie jest w sektorach tradycyjnych - choć te co do zasady są i tak bardziej atrakcyjne dla lokalnych graczy. Inwestor - dajmy na to z Nowego Jorku - będzie chciał uniknąć ryzyka inwestowania w regionie, którego dobrze nie zna czy nie rozumie, a dodatkowo geograficznie położonego blisko frontu" - dodał.

Jak podał, w sektorze IT w wielu obszarach rynek jest globalny.

"Relatywnie łatwo zweryfikować start-up, który ma sieć sklepów w danym kraju – znamy otoczenie rynkowe, konkurencję, etc. Dość szybko można ocenić taki projekt. Ze start-upami IT nie jest już tak różowo – znacznie trudniej zweryfikować czy jakiś inny start-up nie robi dokładnie tego samego tylko w innej szerokości geograficznej. A co jeśli robi to lepiej? Tu konkurencja jest globalna" - powiedział.

"Robert Faris, nasz założyciel, który był jednym z pierwszych inwestorów w Apple'u, powiedział kiedyś - jak nie znasz jakiegoś startupu, ale wierzysz w rynek, na którym działa, to spotkaj się z pięcioma founderami i wybierz najlepszy projekt" - dodał.

Rafał Bator wskazał, że w Polsce jest dostęp do wczesnych rund finansowania.

"Z jednej strony mamy dotacje do funduszy od PFR. Z drugiej strony w Polsce jest też już trochę ludzi, którzy są w stanie wyłożyć 500 tys. zł na start. Po prostu stać ich na to. Zatem na wczesnym etapie są pieniądze, jest też konkurencja. Jest u nas lepiej niż w małych krajach – takich możliwości brakuje na przykład na Słowacji czy Węgrzech" - powiedział.

"Następnie przychodzi taki moment, kiedy biznes potrzebuje konkretniejszych pieniędzy. Już nie pół miliona a 10-15 mln zł. I tutaj mamy dziurę rynkową" - dodał.

Podał, że to już jest poważniejsza inwestycja, a fundusze wspierane przez PFR z reguły nie inwestują więcej niż 3-5 mln zł.

"Dla podmiotów, które szukają solidnej rundy finansowania na wczesnym etapie rozwoju – środków rzędu 50 mln USD – fundusze z regionu nie są konkurencyjne. Zawsze przegramy. My nie akceptujemy takiego poziomu ryzyka. Ewentualnie możemy się przyłączyć do transakcji, dołożyć parę milionów euro i lokalną wiedzę, zrozumienie realiów. Jeśli chodzi o inwestycje w technologię – lokalnych podmiotów finansujących projekty o globalnym potencjale brak. Taka jest bolesna prawda" - powiedział Rafał Bator.

"Odnośnie do wycen spółek technologicznych z pewnością można powiedzieć, że presja na rentowność jest wyższa niż kilka lat wcześniej" - dodał.

Wskazał, że po okresie dużego bumu inwestycyjnego, kiedy spółki robiły kolejne finasowania runda po rundzie, teraz coraz częściej pojawiają się problemy i ciężko jest zabezpieczyć kolejny etap finansowania.

"Kolejną rundę często trzeba zrobić wśród dotychczasowych inwestorów. Ktoś kto uczestniczył w jednej rundzie, przed kolejną zastanawia się jak duża ekspozycja finansowa będzie dla niego do zaakceptowania. Kiedyś było tak, że można było w tej kolejnej rundzie nie uczestniczyć, bo było wielu chętnych na świecie. Teraz chętnych na kolejną rundę jest mniej, przez to jest presja na spółkę, żeby mniej wydawała i by kolejne rundy odsunąć w czasie lub zmniejszyć ich liczbę" - powiedział.

"Jak będzie dużo fantastycznych exitów technologicznych, tak jak historycznie miało to miejsce w przypadku IPO np. Facebooka, to uwolnią się pieniądze na nowe inwestycje. Ostatnio mieliśmy trochę spowolnienia po stronie wyjść z inwestycji. Jest duża nadzieja, że na globalnych rynkach publicznych niedługo pojawi się wysyp technologicznych podmiotów. Będą exity, będzie więcej pieniędzy na nowe początki" - dodał.

Odnośnie do tego czy obecne warunki sprzyjają wychodzeniu przez giełdę, Rafał Bator ocenił, że na pewno nie jest tak dobrze jak było kiedyś, ale giełdy są cykliczne i koniunktura kiedyś powróci.

"Dwa lata temu nikt nie zadawał sobie pytania czy warto wyjść przez giełdę, a dzisiaj to pytanie trzeba sobie zadać i trzeba się dostosować do aktualnej sytuacji rynkowej" - powiedział.

"10 lat temu w Polsce mówiliśmy, że giełda jest fantastyczną opcją, wszystko na niej można zrobić. Dzisiaj już chyba sobie nikt nie wyobraża, że np. spółka o kapitalizacji 50 milionów złotych idzie na giełdę. Warto jednak podkreślić, że jeżeli mówimy o dużej spółce, stabilnej, z rozpoznawalnym brandem, to giełda wciąż jest dobrą opcją" - dodał.

Ocenił, że odnośnie do przyszłości potrzebny jest powrót globalnych inwestorów finansowych. Dodał, że jest to ważne, by ich pieniądze ponownie zasiliły region.

"Private equity w Polsce potrzebuje - jak zawsze, ale może nawet bardziej niż zwykle - spektakularnych exitów, które pokażą, że w tym regionie da się zarabiać pieniądze. Myślę, że te dwie rzeczy walnie przyczyniłyby się do odbicia" - powiedział Rafał Bator.

W 2025 roku w branży PE odnotowano dwie znaczące transakcje. Enterprise Investors ogłosił zakup nowej spółki, doszło również do oferty publicznej akcji Diagnostyki z portfela funduszu MidEuropa.

Enterprise Investors Fund IX, wspólnie z Europejskim Bankiem Odbudowy i Rozwoju jako współinwestorem mniejszościowym, podpisał umowę, w ramach której obejmie znaczący mniejszościowy pakiet akcji eTravel. Inwestycja ma wartość do 250 milionów zł.

Oferta publiczna Diagnostyki obejmowała sprzedaż akcji posiadanych przez LX Beta S.à r.l., podmiot kontrolowany przez MidEuropa III Management Limited. Cena sprzedaży 16.147.124 akcji Diagnostyki została ustalona na 105 zł za sztukę. Wartość całej oferty sięgnęła 1,7 mld zł.

Anna Lalek (PAP Biznes)

alk/ osz/

© Copyright
Wszelkie materiały (w szczególności depesze agencyjne, zdjęcia, grafiki, filmy) zamieszczone w niniejszym Portalu PAP Biznes chronione są przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Materiały te mogą być wykorzystywane wyłącznie na postawie stosownych umów licencyjnych. Jakiekolwiek ich wykorzystywanie przez użytkowników Portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, bez ważnej umowy licencyjnej jest zabronione.

Waluty

Waluta Kurs Zmiana
1 CHF 4,3729 0,26%
1 EUR 4,1731 -0,01%
1 GBP 4,9674 -0,03%
100 JPY 2,6063 -0,13%
1 USD 3,8448 -0,16%