DEBATA: Czas kluczowy dla efektywnej transformacji, przejściowo potrzebny gaz

Dla efektywnej transformacji energetycznej w Polsce kluczowe jest sprawne przeprowadzenie inwestycji bez generujących koszty opóźnień - wskazywali uczestnicy debaty PAP Biznes o bezpieczeństwie energetycznym. Z debaty wynika też, że dla stabilizacji systemu z coraz większym udziałem OZE przejściowo potrzebny jest gaz, a udział krajowych dostawców zwiększy bezpieczeństwo i korzyści z inwestycji.

pap_20250627_19V.jpg

W debacie zwrócono też uwagę na rolę ciepłownictwa w transformacji energetycznej.

Uczestniczący w debacie minister aktywów państwowych Jakub Jaworowski ocenił, że strategie grup energetycznych z udziałem Skarbu Państwa uwzględniają cele energetyczne i inwestycje na ten cel w wys. ok. 800 mld zł na najbliższe 10 lat.

"Wszystkie strategie spółek energetycznych uwzględniają cele transformacji. Te cele przekładają się na duże inwestycje. Cztery spółki energetyczne wydadzą 800 miliardów złotych w ramach swoich inwestycji przez kolejne 10 lat” – powiedział szef MAP podczas debaty.

Zwrócił jednocześnie uwagę, że potrzebne jest bardziej "finezyjne" myślenie o finansowaniu inwestycji.

"W dyskusji i analizach, które prowadzimy m.in. z PSE (...), w tej chwili wygląda na to, i to też jest odzwierciedlone w planach inwestycyjnych spółek, że dużą cześć tej podstawy w systemie (...) będą stanowić elektrownie gazowe, bo taka stabilna podstawa musi istnieć" - zaznaczył Jaworowski, pytany o miks energetyczny.

Jego zdaniem największym ryzykiem dla realizacji transformacji energetycznej w kraju jest czas.

„Przez ostatnie lata zostały trochę zaniedbane kwestie inwestycyjne i w związku z tym teraz musimy trochę nadganiać i to jest zawsze duże ryzyko, bo duże projekty niosą ze sobą ryzyko jakichś opóźnień” – powiedział Jakub Jaworowski.

Z krytyczną rolą czasu w transformacji zgodził się prezes URE Rafał Gawin.

"Każde opóźnienie inwestycji, kiedy nie można jej przenieść na majątek, kiedy już nie może efektywnie pracować na rzecz zarówno przedsiębiorców, jak i klientów – odbiorców końcowych, kosztuje (...) Dzisiaj tym krytycznym elementem jest czas, żeby te inwestycje wykonywać zgodnie z harmonogramem, żeby one się rzeczywiście nie opóźniały" - powiedział Gawin.

Odnosząc się do regulacji podkreślił, że z punktu widzenia URE parametrem regulacji jest jej efekt końcowy, czyli wysokość taryfy dla odbiorców.

"I szukanie rozwiązań, które powodują, aby ona po pierwsze bardzo nie zmieniała się w czasie, ale przede wszystkim nie rosła" - zaznaczył szef URE.

Wymienił w tym kontekście mechanizmy, które pozwalają jak najbardziej efektywnie wykorzystywać istniejący zasób sieciowy, istniejącą infrastrukturę, by mogła pracować w sposób bardzo efektywny pod względem technicznym i kosztowym.

Gawin poinformował, że wiele rozwiązań proponował sam URE i część z nich już znalazła swoje odzwierciedlenie w przepisach prawa.

"Chodzi przede wszystkim o warunki przyłączenia i komercyjny tryb przełączania" - zaznaczył.

Z kolei Dorota Jeziorowska, dyrektor biura pełnomocnika rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej, podkreśliła potrzebę zapewnieniem bezpieczeństwa i wystarczających mocy w systemie elektroenergetycznym po 2030 r.

"Stąd podejmowane są obecnie bardzo intensywne prace związane z opracowaniem odpowiednich mechanizmów, które będą w stanie zapewnić stabilność, jeżeli chodzi o bezpieczeństwo dostaw energii elektrycznej przy równoczesnym wzroście udziału odnawialnych źródeł energii w krajowym systemie elektroenergetycznym" - mówiła Jeziorowska.

Dodała, że wnioski z oceny funkcjonowania rynku mocy przedstawione były też na forum UE w toku konsultacji Clean Industrial Deal State Aid Framework, który został dwa dni temu przyjęty przez kolegium komisarzy.

"Widzimy już w tym momencie, że potrzebujemy rozwiązań zarówno w zakresie rynku mocy, jak i odpowiednio skonstruowanego rynku elastyczności, aby adresować różne potrzeb krajowego systemu elektroenergetycznego" - wymieniła Jeziorowska.

Prezes InnoEnergy Central Europe Mikołaj Budzanowski podkreślił, że spółka finansuje bardzo kapitałochłonne inwestycje, przede wszystkim w Skandynawii, we Francji i w Hiszpanii głównie w rozproszonej strukturze akcjonariatu.

"Z jednej strony dostawcy urządzeń, którzy współfinansują nasze inwestycje, z drugiej strony banki, które też kapitałowo angażują się w inwestycje (..) i oczywiście też tradycyjni dostawcy i producenci energii. Więc jest to rozproszona struktura akcjonariatu. My tylko inicjujemy na wczesnym etapie różne przedsięwzięcia (..) i wspólnie razem finansujemy" - wyjaśnił Budzanowski.

Dodał, że do 2030 r. będzie to około 160 miliardów euro, które spółka planuje wydać w ramach inwestycji, które obecnie rozpoczęła na terenie Europy.

Jego zdaniem w przypadku planowanych inwestycji polskich grup energetycznych rzędu 800 mld zł w 10 lat ważne jest pytanie, w jaki sposób te pieniądze będą wydane, czy pieniądze te będą wspierać lokalny przemysł.

"To jest pierwsze pytanie, które się pojawia – szczególnie w ostatnim roku jest to bezwzględna zasada rządu hiszpańskiego czy francuskiego – wydajemy, ale najpierw chcemy wiedzieć, w jaki sposób te pieniądze będą wydawane na terenie naszego kraju w znaczeniu – jak będą wspierały lokalny rozwój technologii" - wskazał Budzanowski.

"Local content to jest dzisiaj number one priority, jeżeli chodzi o wydawanie pieniędzy w ramach transformacji energetycznej" - dodał.

Zdaniem Budzanowskiego z gazem trzeba być ostrożnym, bo nie można zawierzać przyszłości i bezpieczeństwa energetycznego na surowcu, który jest głównie importowany, zaś autonomię dają własne źródła OZE.

"Trzeba zachować równowagę i budować autonomię" - podkreślił.

Z kolei Tomasz Bendlewski, wiceprezes zarządu Asseco Poland, zwrócił uwagę na potrzebę precyzyjnego planowania w realizowanych inwestycjach energetycznych.

"Czasami mam wrażenie, że robimy dużo rzeczy na raz, a powinniśmy się na niektórych rzeczach skupić bardziej. Im mamy mniej czasu, tym bardziej precyzyjnie musimy planować" - mówił Bendlewski.

Jego zdaniem mówiąc o przyszłości sektora energetycznego, należy też pamiętać o ciepłownictwie.

"Ono jest trochę niedoceniane, ale to jest nie tylko ten sektor, który będzie nam dostarczał ciepło, ale także sektor, który będzie mógł magazynować nadwyżki energii elektrycznej" - wskazał, zaznaczając, że sektor ten będzie też intensywnie uczestniczyć w tworzeniu bardziej elastycznego rynku energii.

Odnosząc się do local content, Bendlewski ocenił, że to bardzo słuszne idea, ale że nie widzi mocnego wsparcia dla polskich podmiotów.

"Nie ma do końca mocnego wsparcia dla polskich podmiotów, które chcą uczestniczyć w tej transformacji branży energetycznej" - powiedział.

Bendlewski odniósł się też do przyczyn blackoutu w Hiszpanii, wskazał, że według raportu rządowego przyczyną był nagły wzrost napięcia w sieci, bo zabrakło tzw. rezerwy wirującej, z czym nie zgodził się tamtejszy operator systemu przesyłowego, wskazując m.in. na perturbację w pracy dużej farmy PV. Dodał, że błędy informatyczne wystąpiły też w systemie wspomagającym zarządzanie siecią.

"Co było przyczyną blackoutu w Hiszpanii to na pewno dowiemy się z wyroków sądowych, bo jednodniowy blackout pozbawił gospodarkę 4 mld euro" - powiedział.

Jego zdaniem w perspektywie krótkookresowej Polska nie jest zagrożona blackoutem, ale z czasem ryzyko będzie wzrastało.

Do roli gazu nawiązał prezes Gaz-Systemu Sławomir Hinc, który uważa, że Polska nie jest w stanie transformować energetyki bez gazu.

"Jesteśmy już efektywnie w stanie wytwarzać energię, jeśli chodzi o ceny z odnawialnych źródeł energii, ale nie potrafimy znaleźć jeszcze rozwiązania poza gazem, które by spowodowało, że będziemy w stanie ustabilizować tą produkcję i profil produkcji energii, który mamy klientowi czy klientom w Polsce dostarczyć" - powiedział Hinc.

Jego zdaniem inwestycje, które zostały poczynione w Gaz-Systemie w ostatnich kilkunastu latach, powodują, że spółka jest przygotowana do tego, żeby ten gaz dostarczać.

"Czy gaz jest paliwem przejściowym? Pozwolę sobie zwrócić uwagę na jedną rzecz. Dopóki firmy naftowe, gazowe na świecie poszukują, wydają miliardy dolarów na poszukiwania i potem na zagospodarowanie złóż ropy i gazu, to znaczy, że ten gaz jest i będzie przez wiele lat" - wskazał.

Jego zdaniem miks będzie złożony w dużej części z OZE, ale z gazem, który będzie to stabilizował i z atomem, który będzie będzie pracował w podstawie systemu.

Dodał, że bezpieczeństwo energetyczne wspiera tez lokalnie produkowany a potem przesyłany sieciami biometan.

Członek zarządu Polskiej Spółki Gazownictwa Szymon Paweł Moś podkreślił, że z punktu widzenia dystrybutora gazu najistotniejsze są bezpieczeństwo dostaw zapewnienie jak najtańszej energii.

"Ten udział taryf dystrybucyjnych jest stosunkowo niewielki w ostatecznej cenie gazu. To jest niecałe 20 proc. Ale dla nas najistotniejsze jest, żeby te taryfy dystrybucyjne były jak najniższe. I przez ten pryzmat patrzymy na rozwój" - powiedział Moś.

Zaznaczył, że gaz to istotny element dekarbonizacji energetyki i ciepłownictwa, a ciepłownictwo rozproszone może również poprzez kogenerację generować energię elektryczną, co jest pierwszym elementem kierunku rozwoju PSG w tym obszarze, a drugim - zatłaczanie gazów zdekarbonizowanych.

"W jednym i drugim celu musi się odbywać rozwój sieci" - zaznaczył, podkreślając, że priorytetem dla PSG jest, by nie obciążało to odbiorców końcowych.

Przedstawiciel PSG podkreślił, że gaz musi się znaleźć wyżej w unijnej taksonomii, bo dzisiaj nie ma zewnętrznego rynkowego finansowania dla gazu - podał, że spółka podpisała umowy na ponad 1 mld zł z funduszy europejskich FENIKS i 400 mln zł z KPO na finansowanie inwestycji.

Moś poinformował, że w tej chwili PSG ma podpisanych ok. 700 mln zł umów wykonawczych i to są w całości polscy wykonawcy.

Michał Bernhard, wiceprezes spółki Tauron Zielona Energia, podkreślił, że spółka stara się być w awangardzie transformacji energetycznej i chce osiągnąć neutralność do 2040 r.

"Naszym głównym filarem składającym się na plany realizacji strategii jest filar wiatrowy. Do 2030 r. planujemy osiągnąć poziom 1,5 GW" - powiedział.

Dodał, że uzupełnieniem tego portfela jest część aktywów morskich (offshore) oraz fotowoltaika.

"Jest ona niezbyt ostatnio popularnym tematem (...), fotowoltaika została trochę przegrzana, natomiast jeżeli zastanowimy się nad portfelem, który będzie potrzebny w kolejnych latach, to i tak należy myśleć o tym, by ten zakres rozszerzać, stąd w strategii Taurona do 2030 r. planujemy mieć 1 GW w mocach fotowoltaicznych" - dodał.

Jego zdaniem, problem związany z pogodozależnością takich źródeł energii można rozwiązać przy pomocy technologii magazynowania energii.

"Zakładamy, że do 2035 r. będziemy mieli 1,4 GW w technologiach magazynowych, z tym że około połowa w technologii szczytowo-pompowej (...)" - powiedział, zaznaczając że w przypadku tej technologii, spółka będzie mogła z pewnością pochwalić się local contentem.

W ocenie Bernarda dla szybkiej transformacji potrzeba stabilności regulacji, jasnych kierunków rozwoju i wsparcia finansowego.

Z kolei zdaniem prezesa Fortum Power & Heat Polska Piotra Górnika, zmianie musi ulec dotychczas dominujący paradygmatu centralnej energetyki w kierunku modelu rozproszonego.

"Ciepłownictwo jest tego najlepszym przykładem. Według naszych szacunków może ono dostarczyć co najmniej 5, a być może nawet 8 GW mocy do systemu, mocy bezpiecznej, wirującej, dostępnej nie tylko zimą" - powiedział Górnik.

Dodał, że ciepłownictwo może najtaniej i najszybciej zagospodarować nadwyżki z generacji OZE, wykorzystując kotły elektrodowe, bo do tego nie nadają się pompy ciepła.

"Ale kocioł elektrodowy musi być połączony z akumulatorem ciepła, żeby to się jednak zadziało potrzebujemy również reformy rynku ciepłowniczego" - zaznaczył.

Zauważył, że obecnie ponad 60 proc. lokalnych paliw w ciepłownictwie to węgiel.

"My jako Fortum wyznaczyliśmy sobie bardzo ambitny cel, że do końca 2027 r. przestaniemy spalać węgiel" - poinformował.

Jego zdaniem kluczowym aspektem dla transformacji systemu ciepłowniczego jest utrzymanie efektywnych systemów ciepłowniczych, a jest ich obecnie 20 proc.

Dodał, że potrzebne są też rozwiązania, które pozwolą w sposób elastyczny na przyłączenie kotłów elektrodowych i źródeł kogeneracyjnych.

Podczas debaty doradca ministra wicepremiera i ministra obrony narodowej Maciej Samsonowicz zaprezentował strategiczny projekt Zielonego Okręgu Przemysłowego Kaszubia, który obejmuje m.in. 4 porty oraz 210-km drogę Via Pomerania między Ustką a Bydgoszczą.

"Jest taka jedna kluczowa inwestycja Via Pomerania, o której mówi się od nastu lat. My już dzisiaj jesteśmy na etapie tego, że Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad szacuje, że taka inwestycja to będzie ponad 12 miliardów zł. Kończą się prace w Ministerstwie Infrastruktury" - powiedział Samsonowicz. Dodał, że w przyspieszonym harmonogramie, za ok. 7 lat ta droga powinna już powstać.

Jak zaznaczył, infrastruktura powstająca w regionie będzie służyć celom obronnym i inwestycjom energetycznym tj. offshore, atom i wodór. (PAP Biznes)

jz/ ana/

© Copyright
Wszelkie materiały (w szczególności depesze agencyjne, zdjęcia, grafiki, filmy) zamieszczone w niniejszym Portalu PAP Biznes chronione są przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Materiały te mogą być wykorzystywane wyłącznie na postawie stosownych umów licencyjnych. Jakiekolwiek ich wykorzystywanie przez użytkowników Portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, bez ważnej umowy licencyjnej jest zabronione.

Waluty

Waluta Kurs Zmiana
1 CHF 4,5300 -0,20%
1 EUR 4,2428 -0,15%
1 GBP 4,9754 -0,18%
100 JPY 2,5105 -0,02%
1 USD 3,6209 -1,14%

Powiązane