Dyrekcja Kanału Sueskiego powiadomiła, że na Morze Czerwone powraca stabilność

Dyrekcja Kanału Sueskiego dostrzega oznaki świadczące o tym, że na Morze Czerwone powraca stabilność i zachęca wielkich przewoźników do powrotu na trasę, dzięki której skrócono morski szlak żeglugowy z Azji do Europy - przekazała w piątek agencja Reutera.


Deklaracja dyrektora Kanału Osamy Rabiego padła podczas jego spotkania z kluczowymi przewoźnikami - powiadomił Reuters, przypominając, że wiele globalnych firm zawiesiło rejsy przez Morze Czerwone i przekierowało statki na trasy wokół południowej Afryki, aby uniknąć ataków jemeńskich rebeliantów Huti. Bojownicy od listopada 2023 r. ostrzeliwali cywilne jednostki, twierdząc, że wspierają w ten sposób palestyńską organizację terrorystyczną Hamas, walczącą z Izraelem. Huti dokonali około stu ataków, zatopili dwa statki, a jeden uprowadzili. Zginęło co najmniej czterech marynarzy.

Prezydent Egiptu Abdel Fattah al-Sisi powiedział w grudniu, że te wydarzenia kosztowały Egipt około 7 mld dolarów przychodów z eksploatacji Kanału Sueskiego w 2024 r.

Huti zapowiedzieli ograniczenie ataków po zawarciu rozejmu w Strefie Gazy między Izraelem i Hamasem, lecz - jak zauważył ostatnio tygodnik "The Economist" - niewielu ekspertów wierzy, że w rezultacie zniknie zagrożenie dla żeglugi. Redakcja spodziewa się, że Huti nie zrezygnują z nowego, skutecznego modelu biznesowego, umożliwiającego czerpanie lukratywnych zysków z globalnego handlu.

W listopadzie ubiegłego roku eksperci ONZ oszacowali, iż Huti mogą zarabiać na blokadzie kanału nawet 180 mln dolarów miesięcznie. Na kwotę tę składać się miały opłaty za "pozwolenia", naliczane przez Huti operatorom, którzy uzyskiwali zgodę jemeńskiego ugrupowania na bezpieczne pokonanie trasy.

Huti zaprzeczyli zarzutom stawianym przez ONZ.

"The Economist" podkreślił, że podczas trwających ponad rok ostrzałów liczba jednostek przepływających trasą przez Morze Czerwone zmniejszyła się o połowę, lecz, paradoksalnie, niektórzy na tej sytuacji skorzystali. Wzrosła bowiem liczba chińskich statków na Morzu Czerwonym i znacznie zwiększyły się transporty rosyjskiej ropy. Chiny utrzymują przyjazne stosunki z Iranem, wspierającym Huti - zauważył tygodnik.

Dlatego, gdy amerykańskie i brytyjskie firmy muszą płacić składki ubezpieczeniowe w wysokości do 2 proc. wartości towaru, to chińscy przewoźnicy, w związku z niższym ryzykiem, płacą zaledwie 0,35 proc. Ogólnie wyższe koszty ubezpieczeń, paliwa i opóźnień spowodowanych rejsami na dłuższych trasach skutkowały w ubiegłym roku około 200 mld dolarów dodatkowych kosztów, które obciążyły światową gospodarkę - podkreślił "The Economist". (PAP)

os/ szm/ asa/

© Copyright
Wszelkie materiały (w szczególności depesze agencyjne, zdjęcia, grafiki, filmy) zamieszczone w niniejszym Portalu PAP Biznes chronione są przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Materiały te mogą być wykorzystywane wyłącznie na postawie stosownych umów licencyjnych. Jakiekolwiek ich wykorzystywanie przez użytkowników Portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, bez ważnej umowy licencyjnej jest zabronione.

Waluty

Waluta Kurs Zmiana
1 CHF 4,4549 0,11%
1 EUR 4,2018 -0,32%
1 GBP 5,0404 0,29%
100 JPY 2,6224 0,28%
1 USD 4,0576 0,45%