Kanada zapłaci za podwyżkę cen prądu historyczną cenę - Trump
Kanada zapłaci za używanie cen prądu jako karty przetargowej cenę, o której będą mówić podręczniki historii - powiedział we wtorek prezydent USA Donald Trump, ponawiając groźby w związku z podwyżką cen prądu dla mieszkańców USA przez władze Ontario. Premier Ontario Doug Ford nie wykluczył odcięcia prądu odbiorcom z USA.
"Czy możecie sobie wyobrazić Kanadę zniżającą się do tego stopnia, by używać PRĄDU, który tak bardzo wpływa na życie niewinnych ludzi, jako karty przetargowej i groźby? Zapłacą za to tak wysoką cenę finansową, że będziemy o tym czytali w podręcznikach historii przez wiele lat!" - napisał Trump na swoim portalu społecznościowym Truth Social. Prezydent wyraził przy tym zdumienie, że Ameryka pozwoliła innemu krajowi na dostarczanie energii elektrycznej.
"Kto podjął te decyzje i dlaczego?" - napisał.
Wpis Trumpa był kolejną groźbą wobec Kanady po tym, jak godzinę wcześniej zapowiedział podwojenie ceł na kanadyjską stal i aluminium, z planowanych 25 proc., do 50 proc. 25-procentowe cła zapowiedziane jeszcze w lutym przez Trumpa miały wejść w życie w środę, lecz z nowej zapowiedzi wynika, że zostaną wdrożone od razu z podwojoną stawką. Trump groził też, że jeśli Kanada nie zdejmie zaporowych ceł na amerykański nabiał - choć dotyczą one tylko produktów sprowadzanych powyżej kwoty, która zwykle nie jest wypełniana - odpowie znaczącym zwiększeniem ceł na samochody, co jego zdaniem na stałe zamknie kanadyjski przemysł motoryzacyjny. Ponownie apelował też o przyłączenie Kanady jako 51. stanu USA, nazywając granicę między państwami "sztuczną linią nakreśloną wiele lat temu".
Wpis Trumpa jest reakcją na ogłoszoną w poniedziałek decyzję władz Ontario, najludniejszej prowincji Kanady, by zwiększyć o 25 proc. ceny eksportowanej energii elektrycznej do USA w odpowiedzi na nałożone przez Trumpa 25 proc. cła na towary z Kanady. Cła na ok. połowę z tych towarów, sprowadzanych według przepisów USMCA, zostały zawieszone na miesiąc.
Amerykańscy odbiorcy będą płacić o ok. 10 dolarów kanadyjskich więcej za megawatogodzinę, co, jak oblicza prowincja, przyniesie dziennie od 300 tys. do 400 tys. CAD. Pieniądze te mają być przeznaczone na pomoc dla ontaryjskich firm i pracowników. Podwyżka obejmuje 1,5 mln odbiorców w amerykańskich stanach Nowy Jork, Michigan i Minnesota.
Tuż po ogłoszeniu decyzji prezydenta USA premier Ontario Doug Ford udzielił wywiadów co najmniej trzem amerykańskim stacjom. Szef rządu najludniejszej kanadyjskiej prowincji wezwał władze USA do negocjacji i mówił, że będzie jeszcze we wtorek rozmawiał z ministrem handlu USA Howardem Lutnickiem. Przyznał, że Trump może doprowadzić do recesji w Kanadzie, lecz dodał, że będzie to "recesja Trumpa".
Zwracał też uwagę, że Kanada jest największym dostawcą stali i aluminium dla USA, a cenę za cła zapłacą Amerykanie, bo Stany Zjednoczone są w stanie same zaspokoić jedynie 17 proc. swojego zapotrzebowania na ten drugi metal.
Pytany o kolejne kroki, Ford powiedział, że nie chce używać eksportu energii elektrycznej jako karty przetargowej, i przepraszał za swój ruch dotkniętych mieszkańców. Jednocześnie dodał, że może być zmuszony do odcięcia 1,5 mln Amerykanów w Nowym Jorku, Michigan i Minnesocie od dostarczanego przez Ontario prądu.
"Chcę wysyłać więcej prądu do USA, do naszych najbliższych sojuszników lub najlepszych sąsiadów na świecie. Ale czy jest to narzędzie w naszym zestawie? Tak, w 100 proc., i ponieważ on nadal krzywdzi kanadyjskie rodziny, rodziny z Ontario, nie zawaham się tego zrobić" - powiedział Ford w wywiadzie dla CNBC.
Zapowiedź Trumpa pogłębiła spadki cen akcji na Wall Street. Indeks Dow Jones Industrial Average (DJI) spadł w we wtorek dotąd o ponad 1 proc., po tym jak zaliczył ponad 2-proc. spadek w poniedziałek. Według "Wall Street Journal" spadki to efekt m.in. niepewności dotyczącej ceł Trumpa oraz tego, że nie wykluczył, iż kraj czeka "przejściowa" recesja w związku z dużymi zmianami, których dokonuje w polityce gospodarczej.
Z Waszyngtonu Oskar Górzyński (PAP)
osk/ mms/ ana/