Miedź w '18 może umiarkowanie drożeć; ryzykiem ewentualne spowolnienie w Chinach (analiza)
W opinii ekspertów rynku surowcowego, perspektywy dla cen metali przemysłowych, zwłaszcza miedzi - w obliczu deficytu na rynku tego metalu, wciąż solidnego popytu oraz wskazań natury technicznej – przemawiają za wzrostami. Jako czynnik ryzyka wskazują ewentualne spowolnienie gospodarki Chin.
"W przyszłym roku, jeśli chodzi o rynki surowców, wciąż stawiałbym na metale bazowe, biorąc pod uwagę oczekiwania na utrzymanie solidnego popytu. Ten niesłabnący popyt na metale oraz bieżący deficyt na większości rynków powinien skutecznie limitować zasięg potencjalnych korekt" – uważa Tomasz Wronka, zarządzający funduszami Skarbiec TFI.
Również w opinii Doroty Sierakowskiej z DM BOŚ, sytuacja na rynku metali przemysłowych jest dobra. Zaznacza, że o ile rozwój gospodarki Chin nie zaskoczy negatywnie, to cała klasa może zyskiwać na wartości.
"Połowa globalnego popytu na metale pochodzi ze strony Chin. Jakiekolwiek tąpnięcie odbije się więc na cenach. Jest to czynnik nieprzewidywalny. Tak samo, jak coraz częściej wysyłane przez władze sygnały o możliwych decyzjach zmniejszających zanieczyszczenie środowiska w Chinach" – powiedziała ekspertka.
"Spowolnienie wzrostu gospodarczego Chin w ujęciu rok do roku chociażby do 5-6 proc. istotnie wpływa na ceny metali, więc nawet niewielkie, strukturalne zahamowanie rozwoju Państwa Środka przełożyłoby się na przecenę metali bazowych" – dodała.
Mniej sceptyczny odnośnie kondycji chińskiej gospodarki jest zarządzający funduszami Skarbiec TFI. W jego opinii nie można wykluczać tego, że chińska gospodarka może zaskoczy pozytywnie.
PKB Chin w ujęciu rdr wzrósł o 6,9 proc. w I i II kwartale oraz o 6,8 proc. w III kwartale 2017 roku.
Międzynarodowy Fundusz Walutowy w październiku bieżącego roku podwyższył prognozy wzrostu PKB Chin w 2017 roku do 6,8 proc. rdr (z 6,6 proc. prognozowanych poprzednio) oraz do 6,5 proc. rdr w 2018 roku (z 6,2 proc.).
KONTYNUACJA TRENDU ORAZ DEFICYT POZWOLĄ NA WZROST CEN MIEDZI W OKOLICACH 10 PROC.
"Rynek miedzi jest dość dobrze zbilansowany, wydaje się, że tegoroczny deficyt wynika głównie ze strajków, anomalii pogodowych, kwestii politycznych (ograniczenia eksportowe w Indonezji)" - twierdzi Tomasz Wronka.
Jego zdaniem, II i III kwartał 2018 roku powinien być najkorzystniejszym okresem dla cen metali bazowych, zwłaszcza miedzi, cynku oraz ołowiu.
"Oczekiwałbym kontynuacji trendu wzrostowego i nieco poniżej 10 proc. wzrostu cen metali, głównie na rynkach ołowiu, cynku oraz miedzi" - dodał zarządzający.
Również wskazania analizy technicznej pozwalają prognozować wzrosty cen miedzi.
"Zrównoważenie rynku wcale nie musi jednak oznaczać trendu bocznego na cenach, bowiem z technicznego punktu widzenia potencjał do wzrostów wciąż jest" - powiedziała Dorota Sierakowska.
"W przypadku miedzi najważniejszym aspektem jest to, że w zeszłym roku zmienił się trend. Miedź taniała wcześniej przez niemalże 5 lat i wybicie z października 2016 roku było wybiciem technicznym, które zapoczątkowało zmianę trendu na wzrostowy. Wzrosty mogły być jeszcze większe, gdyby nie pojawienie się w I połowie 2017 r. dużej podaży miedzi z recyklingu, która zniwelowała problemy z wydobyciem tego surowca" - dodała.
W opinii ekspertki DM BOŚ, zakłócenia po stronie podażowej będą determinować wzrosty cen miedzi.
"Strajki są czymś cyklicznym, ale dużo zależy od ich rozmiaru i czasu trwania. Nakładała się na nie kwestia zakazu eksportu nieprzetworzonych rud metali z Indonezji. Możliwość nierównowagi po stronie podaży może windować ceny metalu w 2018 roku" - powiedziała Sierakowska.
Dodała ona również, że tegoroczne zatrzymanie produkcji w kopalni Escondida na prawie 1,5 miesiąca (kopalnia odpowiada za około 6 proc. globalnej produkcji miedzi) spowodowało, że 2017 rok zakończy się prawdopodobnie deficytem.
"W 2018 roku ten deficyt może się utrzymać – ale – wedle prognoz przedstawicieli sektora miedziowego rynek będzie dążył w kierunku zbilansowania, o ile nie będzie bardziej znaczących przestojów w produkcji" - twierdzi ekspertka DM BOŚ.
Podobną opinię wyraził Artur Płuska z PKO BP.
"Rynek spodziewał się większej podaży w 2017 roku, a jest mniejsza. Mieliśmy nadwyżkę po dobrym I kwartale - w tej chwili rynek jest zbilansowany – jednak w obliczu strajków bieżących i problemów w Indonezji możemy cały rok skończyć z deficytem" - stwierdził.
Zgodnie z szacunkami ICSG (International Copper Study Group), również w 2018 roku wystąpi deficyt na rynku miedzi, będzie jednak "zauważalnie mniejszy" niż w roku 2017.
Ekonomiści Commerzbanku, w raporcie z 7 grudnia, szacują średnią cenę miedzi na 2018 rok na 6.550 USD za tonę. Ich zdaniem, szczyt cenowy nastąpi już w I kwartale 2018 roku, gdy średnia cena metalu wyniesie 6.750 USD za tonę.
Morgan Stanley ocenia natomiast, że w przyszłym roku cena miedzi może wynieść średnio 6.382 USD za tonę.
DYNAMIKA POPYTU MOŻE NIECO SPOWOLNIĆ; PO 2018 MOŻLIWA NADPODAŻ NA RYNKU MIEDZI
W opinii Artura Płuski z PKO BP, "schłodzenie rynku nieruchomości w Chinach" przełoży się na wolniejszy wzrost popytu na miedź oraz inne metale bazowe. Zaznacza jednak, że obecnie popyt równoważony jest przez konsumpcję miedzi w Europie.
"Zastosowanie miedzi to przede wszystkim budownictwo. W Chinach mamy bańkę na rynku nieruchomości, władze schładzają ten rynek, więc naturalnie popyt z tego sektora będzie słabł. W pierwszych ośmiu miesiącach popyt na miedź w Chinach spadł o 1 proc. rdr, jednak nadal stanowi on niemal 50 proc. (popytu światowego - PAP) Podobnie w Stanach Zjednoczonych popyt obniżył się ponad 1 proc. rdr. W Europie popyt natomiast rośnie ponad 2,7 proc. rdr. Zatem obecnie spadek popytu w Chinach oraz Stanach Zjednoczonych jest kompensowany wzrostem w Europie" – wylicza strateg PKO BP.
"Po stronie podaży miedzi pojawiają się napięcia – w poprzednich latach mieliśmy na rynku metalu rosnący deficyt, ale w związku ze spowolnieniem popytu zaczął on zmniejszać się, a ceny miedzi i również innych metali spadły. Sporo inwestycji w nowe moce produkcyjne zostało wstrzymanych, zastój inwestycyjny u producentów spowodował napięcie po stronie podaży, a do tego dochodzą wydarzenia nieprzewidywalne w postaci przestoju produkcji m.in. z powodu strajków pracowników" - dodaje.
Strateg PKO BP uważa, że w kolejnych latach po 2018 roku na rynku może pojawić się nadpodaż miedzi.
"Napięcie (po stronie podaży metalu - PAP) może trwać jeszcze cały 2018 rok, a później spodziewam się nadpodaży na rynku, ponieważ kilka projektów inwestycyjnych w nowe moce produkcyjne miedzi zostanie zakończonych w ciągu 2 lat" - ocenił Płuska.
Wyraził on opinię, iż w dłuższym okresie należy liczyć się ze spadkiem cen miedzi.
"Ceny miedzi w 2018 roku ukształtują się w przedziale od 6.700 do 7.200 USD/t, a w kolejnym roku obniżą się do poziomu blisko 6.000 USD za tonę" - podsumował ekspert PKO BP.
Hubert Bigdowski (PAP Biznes)
hb/ ana/