Najbliższe kwartały bez znacznego przyspieszenia w przemyśle strefy euro - Pekao (opinia)
Nie należy spodziewać się nagłego i spektakularnego przyspieszenia w przemyśle strefy euro w najbliższych kwartałach - oceniają ekonomiści Banku Pekao. Dużo będzie zależało od sytuacji we francuskiej gospodarce, to ona będzie kluczowym ogniwem w dalszej odbudowie europejskiego przemysłu.

"Nie oczekujemy nagłego i spektakularnego przyspieszenia w przemyśle strefy euro w najbliższych kwartałach, gdyż nawet utrzymanie stabilnego trendu wzrostowego wydaje się być wyzwaniem dla tej gospodarki. Dużo zależy w tej rozgrywce od Francji i to ona będzie kluczowym ogniwem w dalszej odbudowie europejskiego przemysłu" - napisali w raporcie ekonomiści.
"Natomiast z nadzieją patrzymy na Niemcy, których dobra passa z pewnością powinna przełożyć się na rozwinięcie skrzydeł polskiego przetwórstwa" - dodali.
Pekao wskazuje, że opublikowane w czwartek wstępne PMI z europejskich gospodarek przyniosły dobre wiadomości - wskaźnik dla strefy euro lekko wzrósł do 49,8 pkt. z 49,5 pkt. miesiąc wcześniej, osiągając swój najlepszy wynik od trzech lat.
"Przetwórstwo strefy euro bardzo powoli, choć stale, podąża w kierunku ożywienia. A co widać w szczegółach odczytu? Mają one raczej mieszany wydźwięk. Z jednej strony widać kilka pozytywnych sygnałów – inflacja kosztów producentów docisnęła hamulec, aktywność zakupowa powoli wychodzi z kilkuletnich spadków, przedsiębiorcy nabrali więcej optymizmu, a ich nastroje były najlepsze od lutego, jeśli wyłączyć z tego rozrachunku Francję" - napisano w raporcie.
"To właśnie ona w ostatnich kilku miesiącach jest kulą u nogi przetwórstwa strefy euro (ale o wyzwaniach Francji trochę później). Z drugiej strony natomiast droga do ożywienia europejskiego sektora przemysłowego jest dość wyboista i nie brakuje tam przeszkód. Lipiec przyniósł ponowny spadek nowych zamówień, wyhamowanie tempa wzrostu produkcji oraz redukcję zatrudnienia" - dodano.
Jak wskazują ekonomiści, solą w oku przetwórstwa strefy euro pozostaje jednak jej druga największa gospodarka – Francja.
"Załamanie nastrojów we francuskim przetwórstwie nastąpiło niedawno (w czerwcu), lecz problemy, z którymi Francja się mierzy, wydają się poważne i nie pojawiły się one przed chwilą. Już kilkukrotnie od początku roku francuska produkcja przemysłowa rozczarowała, co jest pochodną słabego popytu wewnętrznego" - napisali.
"Na słabą koniunkturę z kolei złożyły się miks stale podwyższonej skłonności francuskiego konsumenta do oszczędzania, konsolidacji fiskalnej w parze z ograniczonymi wydatkami państwa i podwyższonej generalnej niepewności. Problemem nie jest wyłącznie popyt wewnętrzny, również francuski eksport wydaje się niedomagać" - dodali.
Ekonomiści Pekao zaznaczają, że w lipcowym odczycie PMI nie ma dla Francji dobrych informacji – tempo spadku nowych zamówień przyspieszyło, nastroje przedsiębiorstw sięgnęły lokalnego dna (najniżej od listopada 2024), a skala zwolnień pracowników urosła.
"Jedynym pozytywnym akcentem jest wyhamowanie tempa spadku produkcji względem czerwca, choć nie wygląda na to, by Francja dorównała aktywnością w przemyśle reszcie strefy euro w najbliższym czasie" - napisano w raporcie.
Stabilnie wygląda z kolei niemiecki przemysł, dla którego PMI symbolicznie wzrósł do 49,2 pkt. z 49,0 pkt.
"Ocena produkcji w badaniu S&P Global nieustannie rośnie, choć tempo jej wzrostu nieco wyhamowało w lipcu. Liczba nowych zamówień ogółem pozostawała stabilna, a jednocześnie zamówienia eksportowe kontynuowały swoje wzrosty. Do opisu kondycji niemieckiego przemysłu najbardziej pasuje nam określenie 'szału nie ma', choć ewidentnie widać w nim tendencje wzrostowe" - oceniają ekonomiści Pekao. (PAP Biznes)
pat/ osz/