Negocjacje ws. kolejnego budżetu UE rozpoczną się w połowie 2025 roku
W połowie 2025 r. kraje unijne mają rozpocząć negocjacje w sprawie wieloletniego budżetu UE po 2027 r. W Brukseli nikt nie ma wątpliwości, że będą one wyjątkowo trudne, bo nie wszystkie kraje zachodniej Europy chcą dorzucić więcej pieniędzy do wspólnej kasy wobec nowych wyzwań, przed którymi stoi Wspólnota.
Obecnie obowiązujący budżet UE obejmuje lata 2021–2027. W jego przypadku tradycyjnie rozmowy toczyły się przez wiele miesięcy na najwyższym szczeblu, w gronie przywódców UE, na kilku unijnych szczytach, a także na poziomie technicznym, m.in. na spotkaniach ministrów finansów.
Ostateczny kompromis pozwolił na ustalenie budżetu UE na poziomie 1,8 biliona euro, z czego ok. 800 mld euro to dodatkowe środki na walkę ze skutkami pandemii Covid-19 (Fundusz Odbudowy).
Obecnie wyzwań jest jednak jeszcze więcej niż kilka lat temu. Dominującym tematem, który bez wątpienia będzie miał wpływ na alokację funduszy, jest zwiększenie bezpieczeństwa, gdy za zewnętrzną granicą Unii Europejskiej trwa agresja Rosji wobec Ukrainy. Na inwestycje w obronność mają znaleźć się konkretne środki w nowym budżecie UE, choć we wcześniejszych budżetach stanowiły ich niewielką część.
Jednocześnie UE nie chce rezygnować ze swojego sztandarowego projektu, jakim jest Europejski Zielony Ład, czyli transformacja w stronę neutralności klimatycznej. Choć pojawiają się liczne głosy, że Zielony Ład będzie wymagał rewizji, Bruksela nie zamierza schodzić z wyznaczonego kursu. Część biedniejszych państw członkowskich nie chce jednak zmian, które wiążą się z większymi kosztami dla firm i gospodarstw domowych (np. Europejski System Handlu Emisjami). Liczy więc, że w unijnej kasie znajdą się środki na łagodzenie skutków planowanych przekształceń.
Kolejnym wyzwaniem będzie planowany przez prezydenta elekta Donalda Trumpa zwrot USA w stronę protekcjonizmu gospodarczego, w tym zapowiedzi nałożenia ceł na import z UE. Choć niewiadomą pozostaje, czy Trump tymi groźbami chce po prostu wymusić na Europie inne ustępstwa, np. zwiększenie amerykańskiego importu LNG, to nowa globalna polityka handlowa Waszyngtonu może uderzyć w unijne gospodarki. W rezultacie staną się one niechętne do przekazania większych środków do unijnego budżetu.
Kolejnym wyzwaniem jest utrzymanie jednej z najważniejszych funkcji budżetu UE, która polega na zmniejszaniu różnic gospodarczych między bardziej i mniej zamożnymi państwami UE. W praktyce polega to na tym, że bogatsi – tzw. płatnicy netto – dorzucają więcej do unijnej kasy, niż z niej biorą, a zyskują na tym biedniejsi. W czasie poprzednich negocjacji część państw – tzw. grupa skąpców, w skład której wchodzą Austria, Dania, Holandia i Szwecja - optowała za ograniczaniem swojego wkładu w budżet. Z dużą dozą prawdopodobieństwa można przyjąć, że kraje te również tym razem nie będą chętne, aby wzmacniać unijny budżet.
Na ten obraz nakładają się kryzysy polityczne, z którymi od wielu miesięcy borykają się dwie najsilniejsze gospodarki UE – Francja i Niemcy. W tym kontekście w Brukseli coraz częściej można usłyszeć o europejskiej próżni przywództwa. UE będzie musiała zmierzyć się również z nowymi wyzwaniami związanymi z globalnymi zmianami gospodarczymi, w tym z rozwojem nowych technologii, przede wszystkim w obszarze sztucznej inteligencji. Trudno więc wyobrazić sobie, aby w nowym unijnym budżecie na badania i naukę przeznaczono mniej środków niż w obecnym.
Europoseł Andrzej Halicki (KO) z komisji budżetowej Parlamentu Europejskiego uważa, że nowy unijny budżet powinien sprostać wyzwaniom i mieć zupełnie nową konstrukcję.
„Nie da się zrobić rewolucji, ale mimo wszystko chcemy zapoczątkować dyskusję, której efektem powinny być środki na kwestie, które do tej pory nie były uwzględniane w ramach wieloletnich budżetów” - powiedział PAP. Jak podkreślił, chodzi np. o bezpieczeństwo, "zarówno jeżeli chodzi o finansowanie infrastruktury (ochrony) zewnętrznych granic, jak i wspomaganie (...) europejskiego rynku zbrojeniowego".
Zdaniem Halickiego nie powinno dojść do radykalnych cięć flagowych programów finansowych UE. „W ramach polityki spójności też mogą się mieścić zadania, które związane są z bezpieczeństwem. To się nie wyklucza” – powiedział. Ocenił, że rola polityki spójności w wieloletnich ramach finansowych powinna się zwiększać.
Jak poinformował, w UE cały czas jest jednak grupa krajów, które bardzo radykalnie bronią stanowiska, aby nie zwiększać składki do budżetu. „Będziemy rozmawiać o tych innych sposobach zwiększenia budżetu jako alternatywach wobec zwiększania składki” – powiedział.
Wieloletnie Ramy Finansowe wyznaczają ogólne cele budżetowe UE na okres siedmiu lat. Określają one, ile pieniędzy zostanie przeznaczonych na różne polityki i programy UE, takie jak wspólna polityka rolna (WPR), polityka spójności, badania i innowacje, infrastruktura czy wsparcie dla krajów rozwijających się. Budżet UE ma na celu zapewnienie stabilności i przewidywalności w wydatkach wspólnoty. (PAP)
luo/ akl/ mow/ osz/