Niższe stopy procentowe to mniejsze raty kredytów - Kuczyński, DI Xelion

W zależności od skali obniżki stóp proc. przez RPP, raty kredytów hipotecznych mogą spaść od kilkudziesięciu do ponad stu zł w przypadku kredytu w wysokości 300 tys. zł - ocenił analityk Xelion Piotr Kuczyński. Jeśli stopy spadną, to na mniejsze raty trzeba będzie trochę poczekać - dodał.
Rada Polityki Pieniężnej (RPP) na rozpoczynającym się we wtorek dwudniowym posiedzeniu zdecyduje o wysokości stóp procentowych. Obecnie główna stopa procentowa NBP, stopa referencyjna, wynosi 5,75 proc. RPP utrzymuje ją na tym poziomie od października 2023 r.
Na możliwość obniżenia stóp w najbliższym czasie wskazał prezes NBP Adam Glapiński podczas konferencji po posiedzeniu Rady na początku kwietnia. Ocenił, że może to nastąpić zarówno w maju, jak i w czerwcu, i w lipcu.
Piotr Kuczyński, analityk rynków finansowych Domu Inwestycyjnego Xelion ocenił w rozmowie z PAP, że na majowym posiedzeniu RPP zdecyduje o obniżce stopy referencyjnej o 25 lub 50 punktów bazowych.
"Wolałbym, żeby to było 50 punktów" – podkreślił.
Stopa procentowa to koszt pożyczenia pieniędzy. Banki udzielając kredytów chcą na tym zarobić, więc cena kredytu składa się z dwóch elementów: marży banku oraz stawki WIBOR - wyjaśnił Kuczyński.
Ze wszystkich stóp procentowych NBP kredytobiorców powinna interesować tak naprawdę tylko jedna – referencyjna, bo to ona wpływa na wysokość wskaźnika WIBOR i ostateczne oprocentowanie produktów bankowych.
"WIBOR, czyli Warsaw Interbank Offered Rate, to stawka, za którą banki pożyczają od siebie pieniądze na 3 lub na 6 miesięcy (...) Udzielając kredytu bank pożycza nam gotówkę tak, jakby pożyczał innemu bankowi" – tłumaczy Kuczyński.
Wysokość WIBORu jest także uzależniona od oczekiwań rynku. Na ostatniej, kwietniowej konferencji prasowej prezes NBP Adam Glapiński stwierdził, że jest "gołębiem na czele gołębi".
"Słowo gołąb, w przeciwieństwie do jastrzębia, w naszym slangu oznacza, że ktoś jest zwolennikiem obniżki stóp" – wyjaśnił Kuczyński i dodał, że ta wypowiedź wystarczyła, by stawka WIBOR już zaczęła spadać.
"WIBOR zaczął się dostosowywać do oczekiwań rynku, czyli zmniejszenia stóp procentowych, ponieważ pojawiła się zdecydowana różnica w wypowiedziach prezesa NBP" – podkreślił ekspert.
Analityk Xeliona tłumaczy też zmianę nastawienia prezesa NBP.
"Część członków RPP zazwyczaj głosowała tak, jak on, ale niektórzy zaczęli się wyłamywać i mówić o konieczności obniżenia stóp. To wskazywało, że mógłby przegrać głosowanie, więc po prostu zmienił zdanie" – dodał.
Według Kuczyńskiego, jeśli oczekiwana obniżka wyniesie tylko 25 punktów bazowych, to WIBOR już bardziej nie spadnie. Jeśli jednak stopy spadną o 50 punktów, to WIBOR może się jeszcze nieznacznie obniżyć.
Analityk zwrócił uwagę, że wpływ stóp procentowych NBP na kredyty hipoteczne osób fizycznych zależy przede wszystkim od podpisanej z bankiem umowy. Niektóre przewidują stałą stopę oprocentowania, inne zmienną.
"Od wielu miesięcy mówimy, że w związku z oczekiwanym obniżeniem stóp, branie kredytu ze stałym oprocentowaniem jest niekorzystne dla konsumentów" – powiedział Kuczyński.
Takie umowy najczęściej zakładają 5-letni horyzont (stałej stopy) i potencjalne obniżki nie mają żadnego wpływu na wysokość raty kredytu.
W przypadku zmiennego oprocentowania miesięczna rata powinna ulec zmniejszeniu.
"Ale to się nie wydarzy natychmiast po decyzji RPP, tylko po 3 lub 6 miesiącach, w zależności od tego, czy dany kredyt jest związany z 3-miesięcznym czy z 6-miesięcznym WIBORem" – zaznaczył Kuczyński.
Dodał, że przy obniżce stopy referencyjnej o 50 punktów, rata może być wyraźnie niższa, ale to zależy od wysokości kredytu oraz kwoty, która została do spłaty.
Według jego wstępnych szacunków w przypadku kredytu na 300 tys. złotych, przy obecnym poziomie WIBORu, obniżka stóp o 25 punktów bazowych spowoduje obniżenie miesięcznej raty kredytu o około 60 złotych; jeżeli byłby to 50 punktów – 120 złotych.
"Trzeba jednak pamiętać, że różne banki mają różne modele spłat, więc w tej symulacji pomijam takie szczegóły jak to, czy ktoś najpierw spłaca tylko kapitał czy tylko odsetki" – wyjaśnił analityk Domu Inwestycyjnego Xelion.
Stopy procentowe NBP wpływają nie tylko na wysokość rat kredytów, ale także na lokaty i depozyty. Według Kuczyńskiego, Polacy mają w bankach w gotówce 1,4 bln złotych.
"To naprawdę dużo, prawie 40 proc. polskiego budżetu" – zaznaczył.
Jego zdaniem przewidywana obniżka stóp NBP nie wpłynie na oprocentowanie depozytów.
"Politycy mocno krytykują banki za bardzo niskie oprocentowanie lokat. Uważam, że zarządy banków nie odważą się na jeszcze większą obniżkę" – wskazał rozmówca PAP. Dodał, że gdyby jednak na to się zdecydowano, to konsumenci i tak tego nie odczują.
Kuczyński zwrócił ponadto uwagę, że niższe raty kredytu oznaczają, że kredytobiorcy będą mieli trochę więcej gotówki do dyspozycji, więc albo "powiększą swoje depozyty, albo wydadzą te pieniądze".
Analityk odniósł się jeszcze do oprocentowania obligacji detalicznych Skarbu Państwa w kontekście potencjalnej obniżki stóp. W ubiegłym roku Polacy zainwestowali w nie ponad 82 mld zł.
Kuczyński przypomniał, że minister finansów najwyraźniej przewidując obniżkę stóp już zmniejszył ich oprocentowanie. Dotyczy to 3-letnich (lub dłuższych) obligacji, których oprocentowanie spadło o 20 punktów bazowych. To oznacza, że zysk inwestorów z posiadania obligacji skarbowych będzie niższy niż zakładano kupując je - wskazał ekspert.
Kuczyński jest przekonany, że potencjalna, majowa obniżka stóp procentowych nie będzie jednorazowa.
"Zakładam, że będzie to cały cykl. W tym roku powinniśmy zobaczyć obniżki w sumie do 125 punktów bazowych, czyli na koniec roku stopa referencyjna NBP powinna wynosić od 4,5 do 4,75 proc." – ocenił analityk Domu Inwestycyjnego Xelion. (PAP)
Infografika dla subskrybentów Serwisu Infograficznego dostępna na: https://igrafika.pap.pl/
mrb/ mick/ bst/ lm/ pr/