Obniżenie ratingu tylko krótkoterminowo wpłynie na PLN; ważniejsze perspektywy gospodarki (analiza)
W ocenie ekonomistów wpływ obniżki ratingu S&P na polską walutę będzie krótkotrwały, a kursy niebawem ustabilizują się. Analitycy techniczni oczekują w kolejnych dniach dalszego osłabienia się złotego, a w dłuższej perspektywie jego umacniania.
W piątek agencja Standard & Poor's obniżyła długoterminowy rating polskiego długu w walucie obcej do poziomu "BBB plus" z "A minus" i zmieniła perspektywę ratingu z pozytywnej do negatywnej. Następnie agencja Fitch potwierdziła długoterminowy rating Polski na poziomie "A minus", z perspektywą stabilną. Agencja ratingowa Moody's nie opublikowała natomiast przeglądu ratingów Polski.
W reakcji na komunikat S&P złoty wyraźnie osłabił się w piątek wieczorem - kurs EUR/PLN poszybował w okolice 4,48, a w poniedziałek ok. godz. 16 utrzymuje się na poziomie 4,46. Kurs USD/PLN też lekko zniżkuje, wynosi 4,09. Ostatni konsensus PAP, opublikowany 14 stycznia, zakłada, że na koniec 2016 roku kurs EUR/PLN wyniesie 4,14, a USD/PLN 3,92.
W ocenie Mariusza Adamiaka, dyrektora biura strategii rynkowych PKO BP, obniżka ratingu to jedynie krótkoterminowy impuls spadkowy dla rynków. W dłuższej perspektywie najważniejsze pozostają – jego zdaniem – perspektywy polskiej gospodarki oraz sytuacja globalna, głównie wynikająca z obaw o gospodarkę Chin. PKO BP prognozuje, że na koniec 2016 roku kurs EUR/PLN wyniesie 4,40 a USD/PLN 4,31.
„Obniżka ratingu to wydarzenie, które zrobiło duże wrażenie na rynkach finansowych, ale w średnim terminie nadal kluczowa w kontekście wyceny polskich aktywów pozostanie ocena gospodarki, tj. tempa wzrostu PKB i stabilności finansów publicznych oraz sytuacja globalna, w szczególności ewolucja sytuacji w Chinach” - powiedział PAP Adamiak.
„Najważniejsze jest to, w jakim stopniu rząd Polski będzie w stanie przekonać rynki finansowe do tego, że wdrażanie programu gospodarczego nie zachwieje stabilnością finansów publicznych i nie pojawi się trwałe – podkreślam trwałe – zwiększenie deficytu budżetowego prowadzące do wzrostu zadłużenia państwa w relacji do PKB. W tym kontekście kluczowy nie jest rok bieżący, ale kolejne lata, gdy obietnice wyborcze wdrażane przez nowy rząd znajdą pełne odzwierciedlenie tak w wydatkach, jak i w dochodach” – dodał.
Zdaniem Adamiaka, ważne jest by inwestorzy nie nabrali przekonania, że Polska wkracza w okres trwałego rozluźnienia fiskalnego, które będzie prowadziło do przyrostu długu.
„Jeżeli rząd przekona rynki do tego, że takiego zagrożenia nie ma, to myślę, że waluta i obligacje odrobią przynajmniej część poniesionych ostatnio strat” – ocenił.
Podobnego zdania jest Wiktor Wojciechowski, główny ekonomista Plus Banku, który szacuje, że na koniec roku EUR/PLN spadnie do poziomu około 4,30. Wojciechowski wyjaśnił, że prognoza Plus Banku uzależniona jest głównie od tego, czy w 2017 roku projekty takie jak 500+, obniżenie wieku emerytalnego oraz podwyższenie kwoty wolnej od podatku, będą zmienione w taki sposób, że nie spowodują wyraźnego wzrostu deficytu sektora finansów publicznych.
"Póki co, rząd nie przedstawił modyfikacji tych programów, które skutkowałyby ograniczeniem wzrostu wydatków publicznych. W tym roku budżet ratują jednorazowe dochody z aukcji częstotliwości LTE, ok. 9 mld zł, i wyższe niż zakładano dochody NBP za 2015 r.” – powiedział PAP Wojciechowski.
„Martwi nas 2017 r. w kontekście prognozowanego wzrostu lub uszczuplenia dochodów, którymi będzie rekompensowane cięcie innych wydatków. Prognozowany przez nas kurs EUR/PLN na poziomie 4,3 jest uzależniony od dalszych działań rządu, ale na bardziej precyzyjne prognozy musimy poczekać na dalszy rozwój wypadków" – dodał.
Ekonomiści Raiffeisen Polbank prognozują z kolei kurs EUR/PLN na 4,15 na koniec tego roku. Jak poinformowała PAP Marta Petka-Zagajewska, główna ekonomistka banku, te szacunki pozostają na razie niezmienne pomimo piątkowej obniżki ratingu.
"Na razie nie rewidujemy naszej prognozy, chcemy zobaczyć trwałe przełożenie tej informacji w dłuższej perspektywie. Dwie pozostałe agencje nie dokonały zmiany, co oznacza, że wpływ agencji Strandard&Poor's może być ograniczony. Nie przesuwamy w tym momencie ścieżki prognostycznej" – powiedziała.
W jej ocenie, Polska na tle innych rynków wschodzących nadal wypada dobrze, a po chwilowym zawirowaniu sytuacja ustabilizuje się.
"W perspektywie do 12 miesięcy pozostajemy spokojni o los złotego" - powiedziała.
ANALITYCY TECHNICZNI: KURS EUR/PLN MOŻE KRÓTKOTERMINOWO ROSNĄĆ
Kamil Maliszewski, analityk techniczny DM mBanku uważa, że EUR/PLN może wzrosnąć w krótkim terminie nawet do poziomu 4,6.
„Za jednym zamachem pokonaliśmy dwa istotne opory na wykresie EUR/PLN: 4,40 oraz 4,43. W związku z tym wydaje się, że droga do wzrostu w kolejnych tygodniach do poziomu 4,6 wydaje się w pełni otwarta” – powiedział PAP Kamil Maliszewski, analityk DM mBanku.
„Na wykresie USD/PLN wyjście ponad poziom 4,05 zł wydaje się trwałe, a cały rok zakończymy jeszcze wyżej. Wynika to z naszych oczekiwań dotyczących podwyżek stóp procentowych w USA” – dodał.
Analitycy techniczni oceniają, że w krótkim terminie złoty może w dalszym ciągu osłabiać się zarówno do euro jak i dolara.
W ocenie Tomasza Regulskiego, analityka Raiffeisen Polbanku, przebicie przez złotego poziomu 4,50-4,60 nie powinno mieć miejsca.
"Patrząc od góry, przy obecnej dynamice w krótkim terminie nie powinniśmy przekroczyć poziomu 4,50-4,60, czyli maksymalnego poziomu z końca 2011 r. Skrajnie wysoki poziom byłby możliwy do osiągnięcia tylko przy bardzo negatywnym scenariuszu - powiedział PAP Tomasz Regulski.
Jego zdaniem, piątkowy ruch na rynku miał miejsce przy niskiej płynności i widoczna jest korekta, która zbliża kurs złotego do poziomu 4,40 za euro.
"W dłuższej perspektywie będziemy mieli do czynienia z szukaniem kierunku przez rynek. Wykupienie krótkoterminowe się zmniejszy, a rynek będzie szukał kierunku do zmian. W dłuższym terminie myślę, że powoli powinniśmy, przy założeniu, że kurs złotego nie przebije poziomu 4,60, spodziewać się obniżki kursu w okolice 4,30-4,40 w dalszej części roku. Dużo zależy od tego, co się będzie działo w fundamentach. Możliwy jest scenariusz 4,15" - powiedział Regulski.
"Dominuje trend boczny w kursie złotego i prognoza 4,15 mieści się w jego długoterminowych ramach. Jednak prawdopodobieństwo w kontekście ostatnich wydarzeń umiarkowanie spadło" - dodał.
BRAK INTERWENCJI NBP
Ekonomiści i analitycy są zgodni – NBP nie będzie w najbliższym czasie interweniował na rynku walutowym.
„Nie spodziewam się interwencji NBP. To nie jest poziom, który wymaga takich działań. Obecny poziom kursów nie powoduje ryzyka dla stabilności systemu finansowego w Polsce. Rezerwy walutowe wynoszą nieco ponad 20 proc. PKB, i nawet gdy dodamy do tego elastyczną linię kredytową z MFW, nie są to kwoty bardzo duże” – powiedział PAP Mariusz Adamiak z PKO BP.
„Nie warto tych pieniędzy wrzucać teraz w rynek, tym bardziej, że interwencja obniża płynność złotową i ma przez to również negatywne skutki w postaci pogorszenia warunków finansowania dla firm i gospodarstw domowych” – dodał.
Możliwy jest natomiast ruch np. ze strony BGK, jednak byłby on prawdopodobnie negatywnie odczytany przez rynek.
„Nie ma ryzyka interwencji ze strony NBP, mówił o tym na ostatniej konferencji prezes Belka. Pytanie natomiast o ewentualne działania BGK i MF, ale byłyby one w obecnej sytuacji odebrane raczej jako oznaka nerwowości i mogłyby mieć skutek odwrotny do zamierzonego w dłuższym terminie” – powiedział PAP Kamil Maliszewski z DM mBanku. (PAP)
mrt/ kuc/ asa/