Platforma Zrównoważonych Finansów szeroko podchodzi do zielonych inwestycji - Dmuchowski, PFR TFI (wywiad)
Polska Platforma Zrównoważonych Finansów (PZF) pracuje nad jak najszerszym zakresem zielonych instrumentów finansowych i podmiotów, które mogą z nich korzystać - poinformował prezes PFR TFI Piotr Dmuchowski, członek PZF. Stworzenie zielonego ekosystemu inwestycyjnego mocno wiąże się z reformami polskiego rynku kapitałowego.
Polska Platforma Zrównoważonych Finansów powołana została przez resort finansów i jest prowadzona wspólnie z United Nations Global Compact Network Poland. W skład Platformy wchodzą obecnie 24 instytucje, skupiające ponad 200 ekspertów, współtworzących praktyki dotyczące zielonej transformacji polskiego rynku kapitałowego. W ramach Platformy działają 4 grupy robocze. Dmuchowski jest koordynatorem jednej z nich, zajmującej się zielonymi i zrównoważonymi inwestycjami.
"W nowej edycji Platformy Zrównoważonych Finansów rozszerzyliśmy zakres prac jednej z grup roboczych, która dotychczas zajmowała się zielonymi obligacjami, do zielonych i zrównoważonych inwestycji. Gdy Platforma startowała kilka lat temu skupialiśmy się na rozwoju rynku zielonych obligacji, ale rynek w międzyczasie rozwinął szereg innych instrumentów, zwłaszcza po stronie bankowej" - powiedział Dmuchowski PAP Biznes.
"To są nie tylko zielone kredyty, ale też powiązane ze zrównoważonym rozwojem, czyli sustainability linked loans, czy gwarancje. Z kolei na rynkach kapitałowych oferowane są już nie tylko obligacje zielone (green bonds), lecz także niebieskie (blue bonds), społeczne (social bonds) czy zrównoważone (sustainable bonds). Po stronie inwestycji kapitałowych możemy wymienić fundusze, które inwestują w sposób zrównoważony. Ideą grupy roboczej jest objąć jak najszerszy zakres instrumentów i podmiotów" - dodał.
Jeden ze strumieni w ramach grupy roboczej ds. zielonych inwestycji zajmuje się finansowaniem inwestycji samorządowych, z naciskiem na rozwój obligacji przychodowych. Instrument ten w Polsce jest w bardzo niewielkim zastosowaniu, choć jest ważny dla JST.
"Duża część inwestycji, szczególnie tych nastawionych na adaptację do zmian klimatu, będzie realizowana właśnie przez samorządy, więc ten instrument umożliwiłby im dostęp do finansowania na rynkach kapitałowych. Obligacje przychodowe są ważne, bo to obecnie jedyny instrument, który jest wyłączony z limitu zadłużenia jednostek samorządu terytorialnego. Wynika to stąd, że są powiązane z konkretnymi przychodami danego samorządu" - wyjaśnił Dmuchowski.
"Chodzi o to, żeby samorząd zawsze był w stanie obsługiwać tę obligację, dlatego jest to traktowane inaczej niż pozostałe elementy długu. Jeżeli pojawią się duże projekty na poziomie samorządów, to będą one w pierwszej kolejności szukały finansowania grantowego np. ze środków UE. Na pewno kredyty bankowe wciąż będą istotnym źródłem, ale gdy limity zadłużenia będą się zbliżały do maksymalnych poziomów, to papiery przychodowe mogą zyskać na znaczeniu. Dotychczas to się realizowało w niewielkim stopniu, trudno było zbudować odpowiednią skalę" - dodał.
Kolejny obszar, wokół którego koncentrują się zadania grupy, dotyczy szeroko rozumianego pojęcia transition finance, czyli finansowania transformacyjnego.
"W Polsce podjęto próbę wprowadzenia obligacji transformacyjnych przy ustawie o obligacjach, ale ta regulacja i ich definicja była trudna do interpretacji i to nie zadziałało. Ideą naszej grupy roboczej jest zaadaptować definicje związane z finansowaniem transformacyjnym do tego, aby w Polsce stworzyć warunki do rozwoju nowego obszaru rynku finansowego np. transition bonds, transition loans, albo transition guarantees. Ważne, żeby zrobić to w sposób świadomy i kontrolowany, a po drugie, żeby to stymulowało potencjalnie wzrost finansowania dla wielu trudnych sektorów, gdzie nakłady inwestycyjne niezbędne do osiągniecia net zero są gigantyczne, np. w ciepłownictwie" - powiedział Dmuchowski.
"Zielona taksonomia UE jest bardzo wąska, a transformacja polskiej gospodarki, polskiego przemysłu, czy nawet niektóre projekty związane z termomodernizacją obejmują bardzo szeroki zakres i nie wszystko mieści się w bardziej restrykcyjnych kategoriach transformacyjnych" - dodał.
Grupa robocza PZF zajmuje się też instrumentami stricte bankowymi, w celu zaproponowania konkretnych rozwiązań, aby banki w większym stopniu były w stanie finansować zrównoważone, transformacyjne projekty, ale również samorządowe i inne.
"Banki są być może najbardziej zaawansowane, jeżeli chodzi o podejście do finansowania zrównoważonego. Część z nich importuje +zielony+ know-how od swoich matek za granicą, co ma wpływ na cały sektor. Wymogi regulacyjne czy stress testy, w pewnym sensie również zmuszają banki do weryfikowania ekspozycji związanych z ryzykiem klimatycznym" - powiedział Dmuchowski.
Jego zdaniem banki mają także długoterminową perspektywę inwestycyjną, więc dostrzegają ryzyka związane z ryzykiem transformacyjnym swoich portfelów, są więc zieloną forpocztą w Polsce.
"W tym aspekcie chcemy zidentyfikować bariery, a także zaproponować konkretne rozwiązania, instrumenty, stymulanty, czy zidentyfikować możliwości, które spowodują, że banki będą w większym stopniu w stanie takiego finansowania udzielać" - dodał Dmuchowski.
Kolejny instrument, nad którym pracuje Platforma Zrównoważonych Finansów, to gwarancje.
"W Polsce rynek gwarancyjny jest dosyć szeroko stosowany przez instytucje rozwoju typu KUKE, czy BGK. Idea jest taka, aby pojawił się instrument stricte zielonych gwarancji. Chodzi o to, żeby motywować banki w większym stopniu do udzielania finansowania na te projekty, które nie dość, że finansują transformację, to jeszcze w samym portfelu banku obniżają ryzyko transformacyjne" - powiedział prezes PFR TFI.
Odnośnie działań PFR ws. wspierania zielonych finansów w Polsce Dmuchowski poinformował, że Grupa PFR teraz jest obecnie mniej aktywna jako emitent, bardziej wspiera rynek zielonych obligacji od drugiej strony - jako anchor inwestor.
"Uczestniczyliśmy już w tego typu emisjach i mamy plan, że będziemy się starali selektywnie uczestniczyć w tym rynku, po analizie ryzyka pod kątem komercyjnym, by wspomóc podmioty na etapie emisji" - wskazał.
PZF jest na etapie szerszej analizy i potencjalnych zmian szeregu regulacji związanych z zielonym raportowaniem (pakiet Omnibus, rewizja SFDR), patrzy również w kierunku potrzeby deregulacji w tym aspekcie.
"Jest ona absolutnie fundamentalna, ponieważ część regulacji z punktu widzenia rynku finansowego poszła za daleko - zgubiliśmy busolę po co są te raportowania, kto czyta te raporty i do czego one służą. Powinniśmy bardziej pójść w taką stronę, aby raporty dostarczały więcej wartościowej informacji dla inwestorów, jeżeli chodzi o ryzyka i okazje inwestycyjne związane z aspektami zrównoważonymi dla banków. Ponadto zielone raportowanie powinno stymulować wzrost przepływu środków w stronę tego typu inwestycji. (...) Szczególnie więc w zakresie średnich i małych spółek wydaje się, że znaczące ograniczenie zakresu wymaganego raportowania byłoby wskazane, a to z kolei pozwoliłoby inwestorom pozyskiwać informacje związane z tym raportowaniem" - powiedział Dmuchowski.
Z perspektywy rynku Dmuchowski ocenia, że być może nie jest do końca fortunne ograniczanie zakresu podmiotów, które danego raportowania powinny dostarczać.
"W Polsce w porównaniu do rynków zachodnich relatywnie mało firm jest objętych zarówno dobrowolnym, jak i obligatoryjnym raportowaniem. W rezultacie Polska staje się rynkiem trudnym do inwestowania dla funduszy zrównoważonych, można nawet zaryzykować tezę, że jest wręcz nieinwestowalna z punktu widzenia funduszy zrównoważonych. Niedobór publicznie dostępnych informacji niefinansowych powoduje, że banki zmuszone są do tworzenia bardzo rozbudowanych systemów pozyskiwania tych informacji we własnym zakresie" - wskazuje.
W takim układzie Dmuchowski sugeruje rozważenie rozszerzania zakresu podmiotów objętych zielonym raportowaniem, z odpowiednio długim okresem przejściowym, przy ograniczeniu zakresu raportowanych informacji, uproszczeniu wymogów raportowych, czy dopuszczenia estymacji.
Dmuchowski uważa, że możliwość stworzenia realnego zielonego ekosystemu inwestycyjnego jest bardzo mocno związana z potrzebnymi reformami polskiego rynku kapitałowo-inwestycyjnego.
"Mamy system, w którym 1 bln zł leży na nieoprocentowanych rachunkach bankowych. Jak się doda do tego oprocentowane lokaty i gotówkę to jest tam pewnie 1,9 bln. To jest inwestowane w dużej mierze w obligacje Skarbu Państwa, akcja kredytowa w bankach z wielu względów nie jest realizowana. W KPEiK mamy wyliczone, że do 2030 r. na transformację jest potrzebne około 800 mld zł. Oczywiście duża część będzie finansowana z KPO, czy z innych środków publicznych, ale jest wymagana część, która będzie potrzebna z rynku kapitałowego. Jak porównamy sobie te dwie liczby, 1,9 bln leżące na rachunkach i te 800 mld, to wydaje się, że nie mówimy o luce finansowania tylko bardziej o niedopasowaniu" - powiedział prezes PFR TFI.
"Więc idea jest taka, aby stworzyć odpowiedni target operating model polskiego rynku finansowego, pas transmisyjny między oszczędnościami a długoterminowymi inwestycjami, co spowoduje, że więcej środków popłynie właśnie na długoterminowe projekty. W Polsce druga gigantyczna potrzeba inwestycyjna jest związana z inwestycjami zbrojeniowymi. Dla rynku prywatnego na pewno jest tam jakaś przestrzeń, ale duża część tych inwestycji będzie jednak realizowana ze środków publicznych. Ale będą też projekty czysto komercyjne, co jest szczególnie interesujące z perspektywy rynku inwestycyjnego długoterminowego, zarówno dla banków, funduszy emerytalnych, czy funduszy ubezpieczeniowych" - dodał.
Równolegle, zdaniem Dmuchowskiego, z punktu widzenia rynku kapitałowego trzeba ciągle zwiększać potrzebę i zainteresowanie Polaków oszczędnościami długoterminowymi, co jest jednym z priorytetów, jeżeli chodzi o dalszy rozwój gospodarczy.
Prezes PFR TFI widzi także pewną rolę banku centralnego w rozwoju zielonego finansowania.
"W wielu krajach bank centralny jest regulatorem, szczególnie po stronie bankowej. W Polsce KNF w 100 proc. przejęła nadzór, więc rolę banku centralnego w ramach zielonych finansów widziałbym bardziej od strony wspierania tego rynku, dawania przykładu" - uważa Dmuchowski.
Wskazuje, że są banki centralne, które w swoich programach związanych z operacjami repo zaczęły uwzględniać właśnie zielone obligacje. Z kolei część banków centralnych przy programach QE celowała też w instrumenty zrównoważone.
"Bank centralny w swojej ogólnej strategii zazwyczaj uwzględnia tego typu aspekty. Ale z racji tego, że w Polsce dla NBP absolutnym priorytetem jest prowadzenie polityki monetarnej, to naturalnie nie koncentruje się na zrównoważonym finansowaniu. Niemniej jednak warto rozważyć włączenie tych zagadnień do jego strategii – w wybranych obszarach działalności banku, w których jest uczestnikiem rynku w ramach dostarczania płynności właśnie przez operacje repo, emergency repo itd. Takie podejście może sygnalizować, że transformacja gospodarki i kierunkowe zmiany na rynku finansowym są dostrzegane i wspierane również przez bank centralny" - konkluduje.
Rafał Tuszyński (PAP Biznes)
tus/ osz/