Rentowności bundów w długim okresie wrócą do poziomu 1,0-1,2 proc. - Wattret, BNP Paribas (wywiad)
Rentowności bundów spadną w krótkim okresie, potem jednak powrócą do swojej fundamentalnej wartości na poziomie 1,0-1,2 proc. – ocenił w wywiadzie dla PAP Kenneth Wattret, główny ekonomista ds. strefy euro w BNP Paribas.
"Jeśli sytuacja z Grecją nadal będzie wywoływać wzrost niepewności, to normalnym jest, że rentowność obligacji niemieckich pójdzie w dół, bo traktowane są jako +bezpieczna przystań+. I w drugą stronę – jeśli warunki gospodarcze się poprawią, obawy dotyczące Grecji znikną oraz zobaczymy pewne symptomy trwalszej inflacji, to rentowności powinny iść w górę. Wzrost rentowności obligacji amerykańskich także powinien mieć wpływ na bundy" – powiedział PAP Wattret.
"Więc to, co prawdopodobnie stanie się w krótkim okresie, to lekki spadek rentowności bundów (...) jednak w dłuższym terminie prawdopodobnie wrócą bliżej swojej realnej wartości. Po spadkach, w pozostałej części roku i w 2016 r., uważamy, że będziemy mieli do czynienia z łagodnym trendem wzrostowym na krzywej rentowności bundów, a w momencie gdy EBC zakończy swój program luzowania ilościowego, rentowności skokowo zwiększą się" - powiedział.
W opinii Wattreta, w długim okresie rentowności bundów powrócą w pobliże poziomów 1,0-1,2 proc. Spodziewa się także, że spread między polskimi i niemieckimi rentownościami nie będzie się powiększał.
"Z różnych powodów, spread między rentownościami polskich i niemieckich obligacji w ostatnim czasie się zwiększał, ale są czynniki łagodzące, które powinny powstrzymywać przed dalszym wzrostem różnic. Poprawiają się np. fundamenty fiskalne w Polsce (...), a dług publiczny spadł w okolice 50 proc. PKB" - dodał.
"Dlatego oceniam, że zakres dalszego poszerzania się spreadu jest raczej ograniczony" – dodał.
PERSPEKTYWY DLA WZROSTU W EMU SĄ POZYTYWNE
Zdaniem ekonomisty BNP Paribas, gospodarka strefy euro będzie wzrastała w tempie powyżej potencjału.
"Aby mówić o perspektywach wzrostu w strefie euro, załóżmy, że niepewność co do Grecji ustąpi. Sytuacja polityczna staje się bardziej przyjazna - program QE prowadzony przez EBC powoduje osłabienie euro i niższe koszty pożyczek w krajach peryferyjnych UE" – powiedział w rozmowie z PAP Wattret.
"Popyt również rośnie, jako że przedsiębiorstwa są bardziej skłonne do inwestowania. Tak więc, strona pieniężna wygląda na bardziej korzystną dla wzrostu gospodarczego, a polityka fiskalna nie wstrzymuje go do tego stopnia, co kiedyś. To powoduje, że gospodarka rozwija się powyżej potencjału i uważamy, że to się utrzyma" – dodał.
Wattret ocenia, że wzrost gospodarek EMU może w 2015 r. wynieść do 2 proc.
"Wzrost PKB w strefie euro w tym roku wyniesie ok. 1,5 proc. lub nawet nieco więcej, około 1,7-2,0 proc. Ten wynik przedstawia się bardziej spektakularnie, jeśli wziąć pod uwagę fakt, że potencjalne tempo wzrostu w strefie euro szacuje się prawdopodobnie na nieco poniżej 1 proc." – powiedział.
Są pewne ryzyka dla tego scenariusza - jednym z nich jest aprecjacja kursu euro, ale wygląda ona obecnie mniej prawdopodobnie ze względu na zbliżającą się normalizację polityki pieniężnej w USA. Innym elementem ryzyka pozostaje sytuacja w Grecji, ale mamy nadzieję, że w nadchodzącym czasie sytuacja rozwinie się pozytywnie" – dodał.
W ocenie BNP, motorem wzrostu będzie dla strefy euro eksport, który obecnie jest na dość niskim poziomie ze względu na spadek popytu ze strony gospodarek wschodzących i USA.
"Jak popatrzymy na perspektywę całego roku, to wzrost wydatków konsumpcyjnych straci impet ze względu na ceny ropy naftowej. Rynek pracy będzie musiał to zrekompensować, tak by utrzymać wzrost konsumpcji" - powiedział.
"Dlatego w drugiej części roku wyraźne staną się różnice w poszczególnych gospodarkach: Niemcy z niskim bezrobociem oraz Hiszpania, która poprawiła ostatnio swoją konkurencyjność, powinny rosnąć szybciej niż kraje takie jak Francja czy Włochy, gdzie potencjał wzrostu zatrudnienia jest ograniczony przez +chomikowanie+ na rynku pracy w okresie spowolnienia" – dodał.
Wattret widzi dla strefy euro dwie fazy wzrostu.
"Pierwsza, w krótkim okresie, napędzana będzie przez czynniki wewnętrzne. Druga, w średnim okresie poczynając od końca tego roku lub początku 2016 r., będzie napędzana bardziej z zewnętrz, dodatkowo wspierana deprecjacją euro" – powiedział.
“Duży spadek realnego efektywnego kursu euro nastąpił dopiero w I kwartale tego roku, co normalnie przekłada się na gospodarkę z pewnym opóźnieniem. W ciągu 3-4 kwartałów konkurencyjność gospodarek strefy euro będzie już na tym korzystać, co będzie także wsparciem dla wzrostu w 2016 r." – dodał.
FED ROZPOCZNIE ZACIEŚNIANIE POLITYKI MONETARNEJ WE WRZEŚNIU
Zdaniem Wattreta, najbardziej prawdopodobnym momentem podwyżki stóp procentowych w USA jest wrzesień.
"Sygnały z Fed rozumiemy tak, że o ile nic ich nie powstrzyma, to podwyżka nastąpi w II połowie roku. Oceniamy, że czynnikami ryzyka mogą być: umocnienie dolara, dalszy rozwój sytuacji w Grecji oraz większa niepewność dotycząca warunków funkcjonowania światowych finansów" – powiedział.
"To bardzo prawdopodobne, że skoro Fed nie podnosił stóp przez tak długi okres, to pozostanie bardzo ostrożny. Pierwszym ruchem będzie podwyżka o 25 pb, a następnie stopy będą zmieniane w stopniowo. Racjonalnym wydaje się założenie, że na co drugim posiedzeniu stopy będą szły w górę o 25 pb" – dodał ekonomista BNP.
Wattret ocenia, że kondycja gospodarki USA poprawiła się i jest ona w stanie funkcjonować w warunkach wyższych stóp procentowych.
"To będzie podwójna korzyść dla strefy euro – obniży się kurs wymiany EUR/USD, a także lepsze staną się warunki do wymiany handlowej ze względu na wzrost zaufania na rynku" – powiedział.
Dla gospodarek wschodzących, zmiany polityki monetarnej w USA będą w opinii Wattreta raczej niekorzystne.
"Gdy zmniejsza się zasób akomodacji monetarnej, dostarczany przez najważniejszy bank centralny świata, napływy kapitału do gospodarek wschodzących zaczną się odwracać. W takich okolicznościach, kraje z nierównowagami, szczególnie te z deficytem na rachunku obrotów bieżących, mogą znaleźć się pod presją. To jeden z negatywnych efektów cyklu zacieśnienia polityki w USA. Jednak jeśli ruchy Fed będą względnie stopniowe, to efekty te również będą stopniowe" – powiedział.
"Kraje regionu Europy Środkowej, łącznie z Polską, w porównaniu do innych państw mają mniejsze nierównowagi zewnętrzne i wewnętrzne, więc to również powinno zapewnić pewną izolację od nich (efektów zacieśniania polityki monetarnej Fed – PAP)" – dodał.
Nikodem Chinowski, Aneta Stefańczyk (PAP)
nik/ ana/