Profil:
PZU TFIStymulacja fiskalna w USA i Fed mogą pociągnąć rentowności w górę - Augustyński, TFI PZU (wywiad)
Głównymi czynnikami ryzyka w górę dla rentowności jest propozycja zmian podatkowych w USA oraz ewentualna podwyżka stóp proc. przez Fed już w marcu - uważa Konrad Augustyński, zarządzający TFI PZU. Jego zdaniem, przestrzeń do spadków rentowności pojawi się w przypadku ewentualnego rozczarowania rynków Trumpem oraz zniknięciem z horyzontu wspomnianych ryzyk.
„Od początku 2017 r., jeśli chodzi o rentowności polskich papierów skarbowych, +wychodzimy prawie na zero+ - mieliśmy i wzrosty, i spadki, mamy trend horyzontalny. Podobnie wyglądały US Treasuries i niemiecki Bund. Jesteśmy zatem w miejscu, z którego możemy ruszyć w dwie strony, w zależności od tego co się wydarzy. W zasadniczej większości przypadków będzie to zależeć od sytuacji globalnej, nie lokalnej” – powiedział w rozmowie z PAP Augustyński.
W ocenie zarządzającego TFI PZU głównymi czynnikami ryzyka w górę dla rentowności jest propozycja zmian podatkowych w USA oraz ewentualna podwyżka stóp procentowych przez Fed już podczas marcowego posiedzenia.
„Prezydent Trump zapowiedział niedawno, że w ciągu 2-3 tygodni zaproponuje nową formułę podatków. Rynek pokłada duże nadzieje w nowej polityce fiskalnej w USA. Jest to pole zarówno do rozczarowania, jak i do pozytywnego zaskoczenia. Kolejnym wydarzeniem i ponownie ryzykiem w górę dla rentowności jest marcowe posiedzenie FOMC i ewentualna podwyżka stóp procentowych. Również kwietniowe wybory prezydenckie we Francji, gdzie wygrana Marine Le Pen jest przez rynki niedoszacowana, a jej poparcie cały czas rośnie, stanowi czynnik ryzyka” – ocenił zarządzający.
Wyceniane przez kontrakty terminowe na stopę Fed implikowane prawdopodobieństwo podwyżki stóp w marcu wynosi w środę rano 38 proc. Rynek spodziewa się kolejnego ruchu w górę dopiero w czerwcu (77 proc.) oraz dwóch podwyżek w całym 2017 r.
„Nie spotkałem się ostatnio z żadną wypowiedzią członków Fed, która sugerowałby, że marzec nie jest aktualny. Wszyscy członkowie Amerykańskiej Rezerwy Federalnej mówią o podwyżce. Rynek niedoszacowuje tego, że już w marcu może to nastąpić” – powiedział zarządzający.
„Widać, że Fed chce podwyższać stopy procentowe, a do tego ma świadomość, że potencjalne reformy Trumpa mogą podnosić ścieżkę inflacji w długim terminie - tzw. +fiskalny bodziec+ w postaci obniżki podatków może skłonić do większego wydawania, co podbije z kolei inflację. Zatem mając taki dobry moment ekonomiczny mogą się zdecydować na podwyżki” - dodał.
Zdaniem Augustyńskiego przestrzeń do spadków rentowności pojawi się w przypadku ewentualnego rozczarowania rynków Trumpem oraz zniknięciem z horyzontu wspomnianych wyżej ryzyk.
„Od początku roku na rynki EM, również obligacyjne, notowane są napływy. Gdy inwestorzy przestaną się obawiać rosnącej inflacji, wyborów w Europie, stymulacji fiskalnej w USA, mogą ochoczo zabrać się za zakupy” – powiedział zarządzający TFI PZU.
OCZEKIWANIA INFLACYJNE ROSNĄ
„Po wyborach prezydenckich w USA mieliśmy nagłą euforię. Dotyczyła ona spostrzeżenia, że narzędzia, które do tej pory nie skutkowały - czyli polityka monetarna - nie muszą być wykorzystywane, ponieważ zaistniała szansa na pojawienie się nowego narzędzia tj. stymulacji fiskalnej, w największej gospodarce świata. Pozwoliłoby to niejako wyciągnąć świat z marazmu braku inflacyjnego. Takie nadzieje pobudziły wzrosty rentowności w pierwszych tygodniach i miesiącach po wyborze prezydenta elekta i w dalszym ciągu sprawiają one, że giełdy rosną” – ocenił Augustyński.
„Tymczasem sytuacja na rynku długu się ustabilizowała. Od posiedzenia Fed w grudniu, na którym Rezerwa podwyższyła stopy, na rynkach bazowych - w USA, w Niemczech - mamy trend horyzontalny. Mamy też delikatnie rozszerzające się spready peryferyjne, co jest bardziej związane ze zbliżającymi się wyborami w strefie euro - tu największe ryzyko mamy we Francji, w dalszej kolejności w Niemczech. Nie można też marginalizować ryzyka, że we Włoszech będziemy mieć wcześniejsze wybory. Sytuacja polityczna determinuje brak chęci brania ryzyka, co przy relatywnie dużych aukcjach obligacji skarbowych może przekładać się negatywnie na ich wzrosty” – dodał.
Zarządzający TFI PZU zwrócił uwagę na to, że zasadniczą różnicą między 2016 r. i 2017 r. jest fakt mocnego wzrostu inflacji w tym roku.
„Można mieć nadzieje, że sprawi to, iż zmieni się coś w postrzeganiu trwałości inflacji przez gospodarstwa domowe, co z kolei zacznie napędzać wydatki, które jednocześnie będą podnosić ceny. Wcześniej nie było takich oczekiwań inflacyjnych” – powiedział zarządzający.
„Patrząc na strukturę krzywej break-evenów, czyli oczekiwanych poziomów inflacji z obligacji inflacyjnych, głównie w USA, to tak naprawdę długoterminowe break-eveny ustabilizowały się po wyborze Trumpa. Teraz 5-letnia inflacja za 5 lat (5y5y) jest w kanale horyzontalnym. Wzrosła do poziomu 2,5 proc. około 10-11 listopada 2016 r. i mniej więcej w tym miejscu jest do tej pory – czyli teraz długoterminowe oczekiwania inflacyjne utrzymują się na stabilnym poziomie” – dodał.
W ocenie Augustyńskiego, rynek spodziewał się, że ceny będą rosły, jednak ten wzrost jest szybszy niż oczekiwano.
"Krzywa się wypłaszcza. Można wnioskować, że rynek oczekuje, iż inflacja będzie rosła, ale nie spodziewa się, że ten trend będzie na tyle trwały, aby spowodował jakiś nadmierny wzrost inflacji w najbliższym czasie" - powiedział zarządzający.
RPP WSTRZYMA SIĘ Z OSTRZEJSZĄ RETORYKĄ DO LIPCOWEJ PROJEKCJI INFLACJI
Zdaniem zarządzającego TFI PZU, Rada Polityki Pieniężnej będzie kontynuować politykę "wait-and-see" i wstrzyma się z bardziej jastrzębimi wypowiedziami aż do lipcowej projekcji inflacji.
Podczas lutowego posiedzenia RPP pozostawiła stopy procentowe NBP na niezmienionym poziomie, referencyjna stopa procentowa NBP wynosi nadal 1,50 proc. w skali rocznej. Większość członków Rady ocenia, że strategia "wait and see" pozostaje najlepszą, a najbardziej prawdopodobnym scenariuszem jest brak zmiany stóp do końca 2017 r.
„Zobaczymy czy nastawienie RPP się utrzyma. Teraz wydaje się, że Rada ma świadomość, że wzrost inflacji jest chwilowy i za 2-3 miesiące zacznie się ona stabilizować. RPP na pewno poczeka do marca, będziemy mieć wtedy pierwszą projekcję inflacji po jej nagłym wzroście z przełomu roku. Moim zdaniem członkowie Rady wstrzymają się również z ostrzejszymi zapowiedziami podwyżek do kolejnej lipcowej projekcji” – powiedział PAP Augustyński.
"Jeśli chodzi o polskie papiery o krótkim terminie do wykupu to dyskontują one już pewne zacieśnienie polityki monetarnej. Oczywiście, jeśli podwyżki stóp w Polsce zaczną być bardziej prawdopodobne wcześniej - a podwyżka stóp w USA może być czynnikiem, który te oczekiwania podbije - to krótki koniec może lekko się wznosić" - dodał.
Jego zdaniem długi koniec krzywej wciąż będzie w dużo większym stopniu zależeć od tego, co się będzie działo na świecie.
Zarządzający PZU TFI oczekuje, że po szybkim wzroście inflacji nastąpi stabilizacja cen, jednak może ona nastąpić na wyższym - niż oczekiwany przez RPP - poziomie.
„Na chwilę obecną wydaje się, że Rada może być zaskoczona poziomem inflacji. Jeśli ustabilizuje się ona na poziomie 2 proc., a nie 1,5 proc. jak teraz oczekują, to podejrzewam, że będą bardziej skłonni do zmiany nastawienia i będą dawać bardziej jastrzębie sygnały, co do podwyżki stóp procentowych” – powiedział.
"W Polsce inflacja w dwa miesiące wzrosła prawie o 2 proc, podczas gdy inflacja bazowa praktycznie się nie zmieniła. Oczekujemy, że po tak szybkim wzroście nastąpi stabilizacja. Inflacja bazowa będzie wprawdzie powoli rosnąć - do ok. 1 proc. pod koniec roku, ale efekty statystyczne, które w ostatnich miesiącach podnosiły odczyty headlinowej inflacji, będą pod koniec roku ją obniżać" - dodał. (PAP)
pat/ ana/