Trump może szukać uwiarygodnienia swojej pozycji, eskalując konflikt z innymi krajami, w tym z UE - PIE
Trump może szukać uwiarygodnienia swojej pozycji, eskalując konflikt z innymi krajami, w tym z UE po niepowodzeniach w negocjacjach z Chinami - oceniają ekonomiści Polskiego Instytutu Ekonomicznego.
W kwietniu, w odpowiedzi na kaskadę podwyżek ceł, Pekin zdecydował się na wprowadzenie ograniczeń dotyczących wywozu metali ziem rzadkich (REE). Jest to grupa siedemnastu pierwiastków znajdująca szerokie zastosowanie w zaawansowanych technologiach – od aut elektrycznych, po systemy uzbrojenia czy OZE.
"Szacuje się, że 80-90 proc. wartości rynku REE i 25 proc. wydobycia dotyczy magnesów trwałych używanych m.in. w silnikach EV czy turbinach wiatrowych. Do ich produkcji wykorzystuje się neodym, prazeodym, dysproz i terb. Chiny są monopolistą w wytwarzaniu magnesów trwałych, odpowiadając za 92 proc. światowej produkcji" - napisano w raporcie.
Jak podaje PIE, nowe restrykcje wprowadziły obowiązek występowania o pozwolenie na wywóz REE pod pretekstem wykluczenia ryzyka podwójnego zastosowania. W teorii znacznie wydłużyło to procedurę eksportu, w praktyce niemalże zamroziło obrót REE, co wraz z wyczerpywaniem się zapasów magazynowych błyskawicznie odczuł amerykański przemysł, zwłaszcza samochodowy, zbrojeniowy i robotyki. Niektórzy producenci aut zaczęli nawet rozważać przeniesienie części produkcji komponentów do Chin, inni eksportowanie silników do Chin celem instalacji w nich magnesów, jeszcze inni, jak Ford lub kilka firm z Europy, wstrzymali produkcję.
W ocenie ekonomistów PIE, to właśnie narastające trudności w dostępie do REE skłoniły Amerykanów do podjęcia rozmów w Genewie 12 maja, podczas których uzgodniono 90-dniowe „zawieszenie broni”.
"Wobec niezbędności Chin dla amerykańskiego przemysłu, Donald Trump może szukać uwiarygodnienia swojej pozycji jako silnego przywódcy w eskalacji z innymi partnerami. Nie można wykluczyć, że administracja zdecyduje się na podniesienie barier celnych w handlu z UE, co zapowiedział na chwilę Trump w maju (sugerując stawkę 50 proc.)" - napisano.
Dodano, że z kolei sekretarz skarbu Scott Bessent sugerował w Kongresie wydłużenie okna negocjacyjnego z częścią państw o kolejne 90 dni.
"Wydaje się, że najbardziej na politykę handlową wpływa amerykański biznes, pod którego naciskiem administracja racjonalizuje podjęte działania. Nie zmienia to jednak obecnej sytuacji, w której na wszystkie państwa i na większość handlu obowiązuje 10-procentowa uniwersalna stawka celna, 25-procentowa dla sektora motoryzacyjnego oraz 50-procentowa dla stali i aluminium" - napisał PIE. (PAP Biznes)
map/ osz/