W '25 jest możliwość kolejnego dostosowania stóp, ale raczej nie więcej niż raz - Masłowska, RPP (wywiad)
W 2025 r. jest możliwość kolejnego dostosowania stóp proc., choć wydaje się, że nie więcej niż raz - poinformowała PAP Biznes członkini RPP Gabriela Masłowska. Dodała, Rada powstrzymuje się przed mocnym obniżaniem stóp, aby nie spowodować konieczności ich podwyżek, co nie sprzyjałoby stabilności makro.

"Scenariusze na bieżący rok są trzy: utrzymanie stóp procentowych na obecnym poziomie, 4,75 proc., podwyższenie i obniżenie. Każda z możliwości wchodzi w grę w zależności od napływających danych z gospodarki i danych o inflacji. Jednak naturalnie większa jest przestrzeń do obniżki, a nie do podwyżki stóp, czego w ogóle nie zakładam, choć pamiętajmy też jak poważne są ryzyka dla inflacji. Proces dezinflacji w Polsce, jak i na świecie, się nie skończył. Można powiedzieć, że inflacja, mimo że się obniża i jesteśmy w granicach celu inflacyjnego, to jednak nadal się czai" - powiedziała Masłowska.
"Myślę, że bezpieczniej jest dokonywać obniżek stóp procentowych w mniejszej skali, ale dzięki temu można robić to częściej. Takie rozwiązanie jest według mnie bardziej bezpieczne. W bieżącym roku widzę możliwość kolejnego dostosowania stóp, choć wydaje się, że nie więcej niż jeden raz" - dodała.
Masłowska poinformowała, zgodnie z tym co komunikował wcześniej prezes NBP, Rada nie zapowiada ścieżki obniżek stóp procentowych.
"Działamy jako Rada Polityki Pieniężnej tak, aby inflację sprowadzić i utrzymać w granicach celu. W warunkach zmiennej, bardzo dynamicznej sytuacji wewnętrznej, zewnętrznej, także geopolitycznej, na rynku surowców, w warunkach dużej niepewności, ogłoszenie cyklu obniżek byłoby zbyt ryzykowne" - wskazała ekonomistka.
Prezes NBP poinformował po wrześniowym posiedzeniu, że w gronie RPP jest ostrożna chęć do obniżek stóp procentowych, ale Rada dostrzega jednocześnie ryzyka dla inflacji.
Zdaniem Masłowskiej istnieje kilka głównych czynników powstrzymujących przed luzowaniem polityki monetarnej. Najważniejszy z nich to luźna polityka fiskalna, a następnie są koniunktura gospodarcza, ceny administrowane i sytuacja na rynku pracy.
"Kluczowym czynnikiem jest polityka fiskalna. Deficyt sektora gg w 2025 ma zbliżyć się do 7 proc. Taki deficyt, przy wzroście gospodarczym 3,5 proc., jest niewyobrażalnie wysoki. Nastąpiło więc ogromne poluzowanie polityki fiskalnej rządu, mimo że gospodarka jest w dobrym stanie. Niektórzy politycy czy ekonomiści argumentują to wydatkami na zbrojenia. Jednak z wyliczeń wynika, że wydatki na zbrojenia tylko w 20 proc. przyczyniły się do przyrostu długu publicznego. Wraz ze wzrostem deficytu narasta też bardzo szybko dług publiczny, przekraczając w tym roku 60 proc. PKB wg metodologii UE, a przyszłym dług prawdopodobnie zbliży się do 67 proc. PKB. Tak szybkiego przyrostu długu nie było nigdy, to sytuacja bezprecedensowa" - wskazuje Masłowska.
"Tym bardziej, że gospodarka jest w dobrej kondycji, nie wymaga wsparcia. NBP w opinii do budżetu zawsze podkreśla, że wzrost długu rodzi problemy dla stabilności makroekonomicznej. Taka polityka fiskalna stwarza ryzyka dla utrzymania się niskiej inflacji w najbliższym czasie. Tzn. inflacja spada, ale ryzyko odbicia się jej w górę z tego właśnie powodu jest dosyć duże" - dodała.
Jeśli chodzi o koniunkturę, Masłowska zaznaczyła, że wynik PKB w II kw. (3,4 proc. rdr) to skutek szybkiego wzrostu konsumpcji, co oznacza również presję inflacyjną.
Członkini RPP odnotowała spowolnienie wzrostu wynagrodzeń w Polsce, ale uważa, że nadal ich dynamika jest wysoka (8,8 proc. w gospodarce narodowej w II kw.) i niewspółmierna do wydajności pracy i tempa wzrostu gospodarczego.
"Przekłada się to na konsumpcję, a nie na oszczędności i inwestycje, co działa proinflacyjnie. Tak duża dynamika wzrostu wynagrodzeń wywołuje też presję na wzrost cen usług, dlatego dynamika cen usług mimo, że się obniża, to nadal jest wysoka" - dodała.
Według Masłowskiej, jeśli nastąpi odmrożenie od 1 października cen energii (rząd zapowiada ich dalsze mrożenie i spadek cen dla gosp. domowych poniżej poziomu mrożenia od 2026 r.), to z obecnego poziomu 2,8 proc. inflacja wzrośnie do 3,6 proc. w IV kw. tego roku, czyli przekroczy poziom górnego pasma odchyleń.
"W styczniu mamy do czynienia także prawdopodobnie ze zmianą taryfy na energię cieplną i gaz, zaopatrzenie w wodę, wywóz śmieci. Zaplanowany jest też wzrost akcyzy i opłata cukrowa. W dalszej perspektywie, na 2027 r., może nastąpić wzrost kosztów emisji w ramach ETS2, co bardzo podbiłoby inflację" - powiedziała członkini RPP.
"Wobec tego powstrzymujemy się z radykalnym obniżaniem stóp proc., kierując się zasadą, aby nie przywrócić wysokiej inflacji i nie spowodować konieczności podnoszenia stóp procentowych na nowo, co nie sprzyjałoby stabilności w gospodarce i finansach. Z taką sytuacją najprawdopodobniej borykają się w tej chwili Czesi. Oni obniżyli stopy szybko i znacznie, a teraz prawdopodobnie będą musieli je nieco podwyższyć – my chcemy tego uniknąć" - dodała.
RPP tradycyjnie we wrześniu przyjęła Założenia polityki pieniężnej na przyszły rok.
Masłowska, pytana o ewentualne zmiany w dokumencie względem tegorocznego, poinformowała, że w Założeniach na 2026 r. Rada utrzymała dotychczasową strategię polityki pieniężnej NBP i głównym ustawowym celem polityki pieniężnej pozostaje zapewnienie stabilności cen.
"Jednocześnie polityka pieniężna będzie prowadzona w taki sposób, aby sprzyjać utrzymaniu zrównoważonego wzrostu gospodarczego i stabilności systemu finansowego. Czyli NBP będzie nadal wykorzystywał strategię średniookresowego celu inflacyjnego na poziomie 2,5 proc. z tradycyjnym odchyleniem +/- 1 pp. Podstawowym instrumentem będą stopy procentowe, polityka będzie realizowana w warunkach płynnego kursu walutowego, nie wyklucza się interwencji na rynku walutowym. To będzie płynna kontynuacja dotychczasowych założeń polityki pieniężnej" - dodała.
Publikacja pełnych Założeń nastąpi najpóźniej 26 września - wynika z wykazu aktów oczekujących na publikację RCL.
Rada Polityki Pieniężnej na posiedzeniu w dn. 2-3 września 2025 r. obniżyła wszystkie stopy procentowe NBP o 25 pb., w tym referencyjną do 4,75 proc.
Rafał Tuszyński (PAP Biznes)
tus/ gor/