Wprowadzenie ceł przez USA najsilniej dotknęłoby Meksyk, Chiny, Kanadę, Wietnam i Niemcy - PKO BP (opinia)
Wprowadzenie zapowiadanych przez Donalda Trumpa ceł najsilniej dotknęłoby Meksyk, Chiny, Kanadę, Wietnam i Niemcy - oceniają ekonomiści PKO BP. Ewentualne koszty polityki celnej USA pośrednio rozleją się również na Polskę.
"Wprowadzenie ceł najsilniej dotknęłoby Meksyk, Chiny, Kanadę, Wietnam i Niemcy, ale również pogorszyłoby sytuację krajowych producentów i eksporterów. Chociaż eksport do USA stanowi jedynie 3,1 proc. polskiego eksportu towarów ogółem, to Stany Zjednoczone są największym odbiorcą eksportu z Niemiec (10,0 proc.), które z kolei są największym odbiorcą polskiego eksportu (27,9 proc.)" - napisano w raporcie PKO BP.
"To sprawia, że koszty polityki celnej USA pośrednio 'rozleją się' również na Polskę, a jej skutki będą zauważalne, w szczególności w branżach, które do USA i Niemiec eksportują ponadprzeciętnie dużo. Wprowadzenie ceł przez USA spotkałoby się najpewniej z 'odwetem' Chin i UE, a globalne nasilenie polityk protekcjonistycznych (w połączeniu m.in. ze zwiększoną niepewnością czy zaostrzeniem globalnych warunków finansowych) prowadziłoby do niższego globalnego PKB (szacowany przez MFW 'koszt' dla EU i USA to 1,6 proc. PKB w 2026)" - dodano.
Ekonomiści PKO BP oceniają, że wygrana w wyborach prezydenckich w USA Donalda Trupa oznacza zielone światło dla realizacji programu, w którym (wg wyborczych zapowiedzi) znajdują się m.in.: zniesienie wprowadzonego przez J.Bidena Electric Vehicle Mandate (regulacji, która miała zwiększyć udział samochodów elektrycznych w sprzedaży nowych samochodów), zniesienie ograniczeń i zwiększenie krajowego wydobycia ropy i gazu ziemnego, zwiększenie produkcji energii ze źródeł jądrowych, przeprowadzenie największej w historii USA deportacji nielegalnych migrantów, przedłużenie obniżek podatków z Tax Cuts and Jobs Act, ograniczenie wsparcia zbrojnego dla Ukrainy, ograniczenie importu samochodów z Chin i wprowadzenie ceł: 10 proc. na cały import, 60 proc. na import z Chin i 25 proc. na import z Meksyku i Kanady.
Zdaniem ekonomistów, ogłoszony program deportacji w zapowiadanej skali byłby niezwykle kosztowny i trudny do zorganizowania.
"Ogłoszony program deportacji nielegalnych migrantów wg szacunków może objąć kilkanaście milionów osób (kilka proc. populacji USA). Deportacja o tak wielkiej skali byłaby niezwykle kosztowna i trudna do zorganizowania, a ponadto zachwiałaby sytuacją na rynku pracy, nasilając presję inflacyjną" - napisali ekonomiści.
"W szczególnie trudnej sytuacji znalazłoby się rolnictwo, gdzie w latach 2020-2022 aż 42 proc. zatrudnionych stanowili migranci bez zezwolenia na pracę (a kolejne 19 proc. migranci z zezwoleniem na pracę w USA). Warto zauważyć, że wzrost zatrudnienia w USA w ostatnich kilkunastu latach dotyczył przede wszystkim osób urodzonych poza USA, których odsetek w ogóle zatrudnionych wzrósł w 2024 do 19 proc. z 15 proc. w 2007 r." - dodają.
W ocenie ekonomistów PKO BP, program Trumpa może przyczynić się do wzrostu inflacji i pogłębienia deficytu fiskalnego.
"Poza bodźcami proinflacyjnymi, program D.Trumpa to także pogłębienie deficytu fiskalnego - w latach 2026-2035 łącznie o ok. 7,5 bln USD, oraz zwiększenie długu publicznego (o 17 pkt. proc. PKB w 2035), m.in. za sprawą wprowadzenia na stałe wygasających przepisów Tax Cuts and Jobs Act" - napisali w raporcie ekonomiści.
"Ekspansywna, proinflacyjna polityka fiskalna zapowiada bardziej restrykcyjną politykę pieniężną, co widać już w rynkowych wycenach ścieżki stóp procentowych Fed. Wyższe stopy w USA, a tym samym mniejszy dysparytet stóp PL-US, to czynnik negatywny dla złotego" - dodają.
Autorzy raportu przypominają, że Trump zapowiadał również zakończenie wsparcia zbrojonego dla Ukrainy.
"D.Trump zapowiedział, że jego prezydentura może oznaczać koniec wsparcia zbrojnego dla Ukrainy. Wezwał do natychmiastowego zawieszenia broni i rozpoczęcia negocjacji Rosji z Ukrainą (Prezydent Ukrainy w ostatnim czasie zadeklarował gotowość do nich)" - napisano w raporcie PKO BP.
"Koniec wojny istotnie wpłynie na krajową gospodarkę (potencjalny impuls popytowy), jednak kluczowe będą warunki zawieszenia broni, które m.in. przesądzą o kierunku i natężeniu migracji i inwestycji" - dodano.
Zdaniem ekonomistów, zwycięstwo D. Trumpa przy republikańskiej większości w obu izbach zwiastuje wzrost niepewności.
"Nie tylko dlatego, że jego program to w wielu miejscach zaprzeczenie lub próba odwrócenia dokonań administracji J.Bidena, ale przede wszystkim dlatego, że jest nieprzewidywalnym politykiem otaczającym się obecnie anty-instytucjonalnymi lojalistami, którzy nie będą raczej hamować jego pomysłów tak, jak robiła to administracja w latach 2017-2021" - napisali w raporcie ekonomiści.
"Ilustracją nadchodzących zmian, m.in. w polityce klimatycznej, może być zapowiedź, że 'każda osoba lub firma, która zainwestuje w USA 1 mld USD lub więcej otrzyma w przyspieszonym trybie wszystkie zgody i pozwolenia, w tym decyzje środowiskowe'" - dodali. (PAP Biznes)
pat/ osz/