Inflacja odpuszcza szybciej, niż oczekiwał NBP (MediaRoom)
Inflacja w maju spadła do poziomu najniższego od lipca 2024 roku i najprawdopodobniej czeka nas dalsza odwilż cenowa. Przyznaje to nawet prezes Narodowego Banku Polskiego, choć prognozy ekonomistów tej instytucji sprzed zaledwie trzech miesięcy wskazywały, że wskaźnik stawi znacznie większy opór.

Inflacja to nic innego jak wzrost cen (https://www.analizy.pl/gospodarka/32487/co-to-jest-inflacja-1?utm_source=https://www.fxmag.pl/&utm_medium=tekst&utm_campaign=inflacja). Oczywiście wskaźnik, który co miesiąc podaje Główny Urząd Statystyczny jest uśredniony, bo jedne towary i usługi drożeją szybciej niż inne, a niektóre tanieją. Zazwyczaj przytaczana jest miara inflacji w ujęciu rocznym, czyli można się dowiedzieć, o ile więcej lub mniej trzeba było w danym miesiącu zapłacić za koszyk towarów i usług w porównaniu z tym samym miesiącem rok wcześniej.
Są dostępne już dane o inflacji w maju 2025 roku, na razie w wersji wstępnej, które często (choć nie zawsze) są korygowane po dwóch tygodniach, zwykle o nie więcej niż 0,1 pkt proc.
Według szybkiego szacunku w maju inflacja wyniosła 4,1% rok do roku. Ekonomiści spodziewali się średnio, że będzie lekko wyższa (4,2%). To mniej niż w kwietniu (4,3%) oraz w pierwszym kwartale (po 4,9% w każdym z miesięcy) i w II półroczu 2024 roku.
Do koszyka dóbr wchodzących w skład koszyka inflacyjnego nie wlicza się, wbrew anegdocie, lokomotyw, a tylko produkty i usługi istotne w budżecie wszystkich konsumentów. Za największą część, bo ponad jedną czwartą, odpowiadają żywność i napoje bezalkoholowe, a następnie użytkowanie mieszkania lub domu i nośniki energii (energia, ciepło, gaz, opał) - blisko jedną piątą. Następny w kolejności jest transport (11,1%), a następnie rekreacja i kultura (7,1%).
Z najpowszechniejszych produktów między kwietniem 2024 roku a kwietniem 2025 r. najmocniej wzrosły ceny masła (18%), jaj (16,4%), wołowiny (11,8%) czy wyrobów tytoniowych (14,5%). Energia elektryczna zdrożała o 19,6%, a gaz - o 24,8%. Spadł natomiast koszt opieki społecznej (o 28%), sprzętu telekomunikacyjnego (-19,7%) czy cukru (o 31%).
Inflacja ma długofalowy wpływ na wiele procesów w gospodarce i ostatecznie odbija się na jakości życia konsumentów także pośrednio. Przede wszystkim szkodzi zarówno osobom, które mają oszczędności, jak i tym, które zaciągnęły kredyty.
Te pierwsze bowiem tracą na wartości tak samo, jak budżety domowe, zniechęcając do gromadzenia kapitału. Nawet jeśli oszczędności nie są trzymane w szufladzie, lecz na lokacie bankowej czy koncie oszczędnościowym, to ich oprocentowanie nie rośnie tak szybko jak inflacja, więc realnie i tak ponosimy stratę, choć nieco mniejszą.
Spadek inflacji niesie za sobą obniżki stóp procentowych. Ostatnia miała miejsce w maju tego roku, kiedy Rada Polityki Pieniężnej obniżyła główną stopę procentową do 5,25%. Spadek stóp procentowych przekłada się z kolei na niższe oprocentowanie lokat w bankach.
Według danych NBP w kwietniu średnie oprocentowanie lokat wynosiło 4,1%.
Więcej na: https://www.analizy.pl/
Źródło informacji: Analizy Online