PFR zapewnia zachowanie kontroli nad PKL; włodarz Zakopanego przeciwny planom wejścia spółki na giełdę
Polski Fundusz Rozwoju analizuje scenariusze rozwoju Polskich Kolei Linowych, ale zapewnia o zachowaniu pełnej kontroli nad spółką. Burmistrz Zakopanego, Łukasz Filipowicz, ostrzega, że ewentualny debiut giełdowy może zostać odebrany jako rozprzedaż majątku i wywołać sprzeciw lokalnej społeczności.
Oświadczenie funduszu to reakcja na doniesienia o możliwości sprzedaży akcji PKL lub wprowadzenia spółki na giełdę.
"PFR – jako inwestor finansowy i instytucja rozwojowa należąca do Skarbu Państwa – regularnie analizuje różne scenariusze rozwoju swoich spółek portfelowych. Także w przypadku PKL regularnie były i są prowadzone analizy możliwych dalszych kierunków rozwoju (...). Podkreślamy jednoznacznie, że każdy analizowany scenariusz rozwoju przewiduje zachowanie kontroli nad PKL przez PFR" – poinformowało Biuro Prasowe PFR w przesłanym PAP komunikacie.
Do sprawy odniósł się burmistrz Zakopanego Łukasz Filipowicz.
"Faktycznie było spotkanie w siedzibie PKL z szefami PFR którzy poinformowali, że rozważali możliwość poinformowania o tym, że prowadzone są analizy dotyczące wejścia PKL na giełdę. My tyle tylko wiemy. Ja jasno wyraziłem swoje zdanie na tym spotkaniu, gdyż pamiętam dokładnie, jakie wątpliwości i kontrowersje budziła sprzedaż PKL funduszowi Mid Europa. Wszyscy pamiętamy, że był to nieciekawy okres w historii Zakopanego i niedobrze to zostało odebrane przez lokalną społeczność – szczególnie, że te ziemie kiedyś zostały zabrane góralom, a potem sprzedane poza Polskę" – powiedział burmistrz Filipowicz.
Jak podkreślił, miasto Zakopane ma dziś w PKL jedynie symboliczny udział – około 0,03 proc. akcji, wspólnie z innymi gminami Podhala.
"Uważam, że debiut giełdowy, choć nie jest fizyczną sprzedażą całości, może doprowadzić do tego, że jakiś obcy podmiot przejmie pakiet kontrolny. To wzbudzi wiele kontrowersji i może zostać odebrane jako rozprzedaż majątku, który kiedyś został zabrany lokalnej ludności. Obawiam się, że ponownie pojawi się poczucie niechęci wobec samej spółki i jej właścicieli" – dodał.
Polskie Koleje Linowe zostały sprzedane w maju 2013 r. Spółkę nabyła za 215 mln zł powołana przez podhalańskie samorządy spółka Polskie Koleje Górskie, utworzona z inicjatywy ówczesnego burmistrza, Janusza Majchra. Środki na zakup zapewnił fundusz inwestycyjny Mid Europa Partners, który objął wówczas ponad 98 proc. akcji PKL. Następnie fundusz przeniósł je do specjalnie utworzonej spółki Altura zarejestrowanej w Luksemburgu.
Sprzedaż PKL budziła wówczas liczne kontrowersje – sprzeciw wyrażał m.in. Tatrzański Park Narodowy, gdyż kolejka na Kasprowy Wierch oraz kolejki w Dolinie Goryczkowej i Gąsienicowej, w całości przebiegają przez teren parku. Na transakcję wymagana była też m.in. zgoda Ministerstwa Spraw Wewnętrznych.
Do PKL należą obecnie kolejki linowe i wyciągi na Kasprowy Wierch, Gubałówkę, Butorowy Wierch, Jaworzynę Krynicką, Palenicę w Szczawnicy, Mosorny Groń w Zawoi oraz Górę Żar w Międzybrodziu Żywieckim.
W 2018 r. akcje spółki nabył Polski Fundusz Rozwoju. (PAP)
szb/ mick/ asa/