Plan OPEC może nie zadziałać; wzrost cen ropy hamują fundamenty - DM BOŚ (wywiad)
Plan zbilansowania rynku ropy naftowej, którego efektem miałby być wzrost cen, może się nie powieść - uważa Dorota Sierakowska z DM BOŚ. Jej zdaniem, analiza fundamentalna przemawia na niekorzyść surowca, a optymizm producentów związany ze zobowiązaniem Arabii Saudyjskiej dotyczącym ograniczenia eksportu ropy może być krótkoterminowy.
"Sytuacja na rynku ropy jest obecnie mocno rozchwiana, nie mamy aktualnie konkretnego trendu, ponieważ od 2014/15 roku postępowały dynamiczne spadki, rok 2016 był dla notowań ropy dobry, ale pierwsza połowa 2017 roku okazała się już słaba. Notowania ropy w porównaniu do 2014 roku są wciąż na relatywnie niskim poziomie. Obecna sytuacja cenowa na rynku ropy naftowej może okazać się normą na następne lata" - powiedziała PAP Biznes Dorota Sierakowska, analityk surowcowy DM BOŚ.
W środę około godz. 12.00 baryłka ropy naftowej WTI kosztuje 48,3 USD. OD początku roku potaniała o 10,3 proc., a w czerwcu 2017 r. notowała najniższe roczne poziomy (42,5 USD za baryłkę).
Baryłka ropy naftowej typu Brent kosztuje 50,5 USD. OD początku roku potaniała o 11 proc., natomiast najniższy poziom cenowy z czerwca bieżącego roku wyniósł 44,8 USD za baryłkę.
Pod koniec czerwca analitycy JP Morgan obniżyli prognozy cen na III kwartał bieżącego roku dla ropy WTI do 47 USD za baryłkę (z 53 USD poprzednio). Dla Brent przewidują średnią cenę na poziomie 50 USD (wobec 56 USD poprzednio).
Rewizja prognoz dotyczy również IV kwartału 2017 r. Szacunki średniej ceny surowca na ostatni kwartał bieżącego roku dla WTI wynoszą 49 USD (54 USD poprzednio), a dla Brent analitycy przewidują 52 USD (wobec 57 USD poprzednio).
NASTAWIENIE DO ROPY NEGATYWNE, REALIZACJA ZAŁOŻEŃ PLANU OPEC CORAZ MNIEJ PRAWDOPODOBNA
Sierakowska zwróciła uwagę na niekorzystną sytuację fundamentalną surowca i brak jednomyślności w implementacji porozumienia producentów ropy naftowej.
"Nastawienie do ropy jest wciąż negatywne, fundamenty są niekorzystne. Duża produkcja na świecie, wynikająca z braku synchronizacji wśród producentów – w obliczu porozumienia OPEC o ograniczaniu produkcji, USA tę produkcję zwiększają – powoduje, że takie porozumienie przestaje mieć sens" - powiedziała ekspertka.
Jak wynika z najnowszych prognoz EIA, agencji amerykańskiego Departamentu Energii, produkcja ropy z łupków w USA sierpniu może wzrosnąć nawet do 5,6 mln b/d, czyli rekordowego poziomu.
"Poza tym, warto pamiętać, że mimo iż Rosja i państwa OPEC podpisały porozumienie, to tuż przed jego wejściem w życie zaczęły zwiększać produkcję, a teraz dodatkowo zwiększają eksport, widać więc limity w produkcji na rynek wewnętrzny, ale sygnatariusze porozumienia rekompensują sobie to zwiększeniem eksportu ropy za granicę, co ciąży cenom ropy, nie mogąc wybić ich z obecnego zakresu wahań" - powiedziała analityk.
Jej zdaniem czynniki te, kluczowe dla kształtowania się cen surowca, mogą sprawić, że główny cel państw sygnatariuszy OPEC – zbilansowanie rynku i sprowadzenie stanu zapasów do pięcioletniej średniej – może się nie powieść.
"Plan zbilansowania rynku, będący głównym założeniem porozumienia OPEC o ograniczeniu wydobycia, może się nie powieść - OPEC w dużo mniejszym stopniu, niż jeszcze pół wieku temu, dyktuje warunki na tym rynku. Dodatkowo, kraje kartelu nie potrafią zsynchronizować swoich działań - decyzja o ograniczeniu wewnątrz kartelu nie zawsze jest respektowana przez sygnatariuszy" - powiedziała.
OPEC i pozostali producenci ropy od początku roku ograniczyli wydobycie o 1,8 mln baryłek dziennie. Umowa ma obowiązywać do końca marca 2018 r. Celem porozumienia jest sprowadzenie zapasów surowca w krajach OECD do poziomu 5-letniej średniej, co w konsekwencji ma zrównoważyć rynek.
"Spośród sygnatariuszy porozumienia, najmniejszą kompatybilność z limitami produkcji stosuje Irak. Problemem jest jednak także fakt, że produkcję zwiększają Libia i Nigeria – czyli te kraje OPEC, które zostały wyłączone z porozumienia" - dodała.
W czerwcu, minister energii Arabii Saudyjskiej, Khalid Al-Falih ocenił, że umowa o cięciach dostaw działa, a redukcja globalnych zapasów ropy przyspieszy w III kwartale. W jego opinii, na początku przyszłego roku zapasy te spadną do poziomu 5-letniej średniej.
ARABIA SAUDYJSKA OGRANICZY EKSPORT
W poniedziałek, 24 lipca, w Sankt Petersburgu odbyło się spotkanie państw członkowskich OPEC. Członkowie kartelu w poniedziałek potwierdzili wcześniejsze ustalenia, że Libia i Nigeria nie muszą na razie dołączyć do pozostałych państw, które zmniejszyły produkcję surowca.
Zgodnie z informacjami przekazanymi przez ministra energii i przemysłu Arabii Saudyjskiej - Khalida Al-Faliha, Arabia Saudyjska zobowiązała się do ograniczenia eksportu ropy w sierpniu do 6,6 mln baryłek dziennie (b/d), o 1 mln mniej niż rok wcześniej. Minister dodał, że pozostałe państwa, które zadeklarowały się zmniejszyć produkcję ropy powinny poprawić skuteczność cięć wydobycia.
W opinii Sierakowskiej, ograniczenie eksportu ropy naftowej przez największego producenta w OPEC ma szczególną wymowę, gdyż w ostatnich miesiącach brak efektywności porozumienia OPEC wynikał z faktu, że o ile obniżono produkcję, to eksport pozostawał duży. W długim terminie jednak, jej zdaniem, nie wpłynie to na wciąż niekorzystną sytuację fundamentalną surowca.
"Kluczowym komunikatem, pozytywnie wpływającym na ceny ropy naftowej, była także obietnica Arabii Saudyjskiej do cięcia eksportu ropy do poziomu 6,6 mln baryłek dziennie jeszcze w sierpniu – byłby to poziom o niemal milion baryłek dziennie niższy niż rok wcześniej" - napisała w komentarzu ekonomistka.
"Optymizm z nim związany może być jedynie krótkoterminowy – notowania ropy pozostają pod presją dużej globalnej produkcji i symboliczne zmiany wewnątrz OPEC mogą być mało istotne" - podsumowała Sierakowska.
Hubert Bigdowski (PAP Biznes)
hb/ jtt/
