Rentowności obligacji USA rosną wobec możliwości zwycięstwa Trumpa w wyborach (opinia)
Obligacje USA osłabiają się wobec możliwości wygranej Donalda Trumpa w wyborach prezydenckich.– oceniają analitycy. W ocenie strategów inwestorzy liczą na obniżki podatków i deregulacje, a po administracji Trumpa można spodziewać się wzrostu napięć handlowych.
Według obliczeń agencji AP Donald Trump ma już 267 głosów elektorskich i brakuje mu zaledwie trzech do pokonania Kamali Harris. Wstępne wyniki pokazują, że Trump osiągnął lepszy rezultat niż w 2020 r. w kilku regionach. Media podają, że Republikanie przejmą kontrolę na Senatem USA.
Inwestorzy spodziewają się, że druga administracja Donalda Trumpa może być bardzo podobna do pierwszej, dostarczając obniżek podatków, deregulacji, wzrostu taryf, które będą jednocześnie stymulować wzrost gospodarczy, zyski firm, ale także inflację.
Analitycy wskazują, że rynek zareagował na potencjalną wygraną Trumpa wzrostem rentowności obligacji. Rentowność 10-letnich UST rośnie o 15 pb. do 4,42 proc. Dochodowość 30-letnich UST rośnie o 18 pb. do 4,62 proc.
„Myślę, że rynek nie był jeszcze gotowy na czerwoną miotłę. Jeśli taki scenariusz się zmaterializuje, to rentowności 10-letnich UST mogą wzrosnąć do 4,50 proc. lub wyżej. Kurs dolara do jena może przekroczyć 155 jenów za USD. Jeśli Trump zdoła przepchnąć ustawy dotyczące podatków i wydatków, to nie musi spieszyć się z zaostrzaniem polityki wobec Chin, na co będzie jeszcze czas później. Jeśli Kongres będzie kontrolowany przez Republikanów, Trump może nadać priorytet środkom stymulującym gospodarkę” – powiedział Naka Matsuzaswa, główny strateg makro w Nomurze.
„Rentowności amerykańskich obligacji skarbowych gwałtownie rosną w oczekiwaniu na to, że republikański Kongres uchwali szeroko zakrojoną reformę podatkową i obniżki podatków, aby stworzyć warunki sprzyjające klimatowi inwestycyjnemu w USA. Ze względu na to, że niepewność jest postrzegana jako przejściowa, następuje wzrost wycen aktywów wrażliwych na płynność, takich jak kryptowaluty, i aktywów wrażliwych na perspektywy gospodarcze, takich jak spółki o małej kapitalizacji” – powiedział Ben Emons, założyciel FedWatch Advisors.
Niektórzy analitycy wskazują, że tak mocny wzrost rentowności jest zaskakujący.
„Spodziewałem się, że rentowności wzrosną, ale jestem trochę zaskoczony, że wzrosły aż tak mocno. Zacznę się martwić, gdy rentowności przekraczają poziom 4,50 proc. Jeśli nie odwrócimy tego trendu wzrostowego, byłbym bardziej powściągliwy w dodawaniu zbyt wielu aktywów ryzykownych do portfela, dopóki nie usłyszymy komunikatu od Fedu lub nie otrzymamy nieco więcej wskazówek dotyczących tego, gdzie mogą znajdować się stopy docelowe” – powiedział Matt Orton, główny strateg rynkowy w Raymond James Investment Management.
W ocenie analityków inwestorzy optymistycznie spoglądają na możliwość obniżek podatków i deregulacji pod rządami Trumpa.
„Wiele z tego optymizmu opiera się na poglądzie inwestorów, że Trump obniży podatki lub przynajmniej utrzyma niskie stawki podatkowe. Teraz, gdy prawdopodobnie będzie to wyglądać jak czerwona miotła w Białym Domu i Kongresie, możliwe są dodatkowe obniżki podatków. Deregulacja to kolejny duży pozytyw dla gospodarki i rynków, szczególnie dla sektora finansowego, energetycznego i technologicznego” - powiedział Ken Peng, szef strategii inwestycyjnej Azji w Citi Wealth.
„Rynek wycenia przede wszystkim dwie kwestie: wzrost protekcjonizmu oraz relatywnie (względem kontynuacji rządów Demokratów) niższe podatki. Ten pierwszy aspekt jest dla rynku ważny wielowątkowo. Po pierwsze, taka polityka jest pro-inflacyjna. Od wrześniowego posiedzenia Fed wyceny obniżek stóp procentowych spadły po części ze względu na lepsze dane, ale po części właśnie na zapowiedzi nowych stawek celnych w kampanii, które teraz będą mogły być realizowane. To podnosi rentowności obligacji i umacnia dolara. Z drugiej strony, zapowiedzi takie są odbierane nerwowo przez rynki w Azji i Europie” – napisał w raporcie Przemysław Kwiecień, główny ekonomista XTB.
Analitycy wskazują też na możliwy wzrost protekcjonizmu i napięć handlowych po dojściu do władzy Donalda Trumpa.
„Po pierwsze, w centrum polityki gospodarczej znajdą się cła i szeroko pojęty protekcjonizm. Można oczekiwać, że cła będą pełnić kilka ról: fiskalną, instrumentu polityki przemysłowej, negocjacyjną, geopolityczną, etc. Z przedwyborczych zapowiedzi można wydestylować powszechne cło importowe w wysokości 10-20 proc. i znacznie wyższą stawkę na towary z Chin” – podano w raporcie Serwisu Ekonomicznego Banku Pekao.
„Obecnie rynki skupiają się wąsko na perspektywie wzrostu ceł, ponieważ jest to najłatwiejsza do wprowadzenia w życie obietnica na mocy prezydenckiego dekretu wykonawczego, ale w latach 2016–2020 widzieliśmy też inne środki, które można zastosować wobec Chin. Z tej perspektywy myślę, że zagraniczny inwestor prawdopodobnie zajmie bardziej defensywne stanowisko w stosunku do ryzyka skoncentrowanego na Chinach” – powiedział Ron Reh Goh, menedżer portfela w Eastspring Investments. (PAP Biznes)
kek/ gor/