Profil:
JSW SAJSW apeluje o ochronę europejskiego rynku koksu
Wraz z dyskusją o konieczności ochrony europejskiego rynku stali Jastrzębska Spółka Węglowa, jako jedyny producent węgla koksowego w Europie, apeluje też o ochronę europejskiego rynku koksu, m.in. wobec niekontrolowanego napływu koksu indonezyjskiego.
O problemie tym mówił podczas wtorkowej konferencji „Forum Nowego Przemysłu” dyrektor biura prognoz i analiz handlowych JSW Tomasz Świtała.
Przypomniał, że JSW jest jedynym producentem węgla koksowego nie tylko w Unii Europejskiej, ale w całej Europie, ponieważ wszystkie pozaunijne kopalnie na kontynencie zamykane są w przyszłym roku, a kopalnie ukraińskie zostały zniszczone bądź przejęte w wyniku działań wojennych.
Mimo to JSW na rynku europejskim musi konkurować z węglem zamorskim. Świtała przyznał, że Europa skazana jest na import węgla koksującego. Przypomniał, że koksownictwo jest drugą, obok wydobycia węgla, częścią zasadniczego jej biznesu. W ostatnich latach powstał jednak problem.
Świtała wyjaśnił, że rynek koksu jest rynkiem specyficznym: ogromna większość koksu jest produkowana przez koksownie zintegrowane, wyłącznie na potrzeby hut. Tylko ok. 30 mln ton koksu rocznie jest przedmiotem obrotu transgranicznego, co pokazuje płytkość rynku koksu.
Świtała podkreślił, że na tym rynku przez wiele lat panowała równowaga. W ostatnich latach jednak inwestycje chińskie w Indonezji wprowadziły na rynek bardzo duże, mając na uwadze chłonność rynku, dodatkowe ilości koksu. Według analityków w tym roku może pojawić się na nim ok. 7 mln ton koksu indonezyjskiego (wobec 30 mln ton chłonności), przy braku jego wzrostu.
"Więc pokazuje to, jaka musi być podjęta wojna cenowa, żeby ten rynek zdobyć. Jak to wpływa na rynek koksu w Europie i w Polsce? Po wprowadzeniu limitów importowych przez Indie na koks indonezyjski coraz więcej koksu indonezyjskiego pojawia się na rynku europejskim. W pierwszym półroczu br. było to ok. 700 tys. ton. Dwa lata temu tego koksu w ogóle na rynku europejskim nie było" - podkreślił dyrektor biura prognoz i analiz handlowych JSW.
Wskazał, że dzieje się to głównie dzięki niższym cenom, uznawanym nieraz za ceny dumpingowe.
"Jeżeli popatrzymy na bilans koksu w Polsce, Polska skazana jest na eksport koksu. Krajowe koksownie mogą wyprodukować ponad 8 mln ton koksu, z czego część to jest koks odlewniczy. Krajowe zapotrzebowanie na koks to są 2 mln w hutnictwie, 700 tys. poza hutnictwem, przy czym w hutnictwie to jest huta w Dąbrowie Górniczej, zaopatrywana przez koksownię Zdzieszowice (obie należą do ArcelorMittal Poland - PAP)" - wyliczył Świtała.
Podał, że od co najmniej 20 lat polskie koksownie eksportują średnio 6 mln ton koksu na rynki zagraniczne. Duża część trafia na rynek europejski, ale też do Indii czy Algierii.
"Jeżeli popatrzymy na bilans koksu w Europie, na pierwszy rzut oka ten bilans powinien być zrównoważony, ponieważ produkcja koksu wielkopiecowego to ok. 30 mln ton. Niecałe 30 mln ton to zużycie koksu, z czego 23 mln ton w hutnictwie, a reszta poza hutnictwem" - wskazał przedstawiciel JSW.
Zastrzegł, że z różnych względów, m.in. jakościowych, logistycznych, być może też kosztowych, do Europy, w tym Unii Europejskiej, importuje się 2-3 mln ton koksu rocznie z krajów zamorskich. Kiedyś to były Kolumbia, Japonia, Chiny. W tym roku 60 proc. importu koksu zamorskiego do Europy pochodzi z nowego kierunku: Indonezji.
Wskazał przy tym, że handel transgraniczny koksem na rynkach wewnątrzunijnych wynosi ok. 6,5 mln ton, a eksport na rynki pozaunijne wynosi ok. 3 mln ton (częściowo do krajów europejskich pozaunijnych, jak Serbia, Ukraina, ale też do Indii czy Algierii).
"Patrząc na konkurencję na rynku, apelujemy też o uwzględnianie wobec tych wszystkich danych nie tylko ochrony rynku stali, ale też ochronę rynku koksu. Koks jest niezbędny do produkcji stali, a z drugiej strony jest elementem, którego moglibyśmy używać bardziej w polityce local content" - ocenił Świtała.
Przedstawiciel JSW wskazał, że przykład, „jak można bronić się przed zalewem koksu indonezyjskiego, a de facto chińskiego”, dały Indie, które od 1 stycznia br. wprowadziły kontyngent na import koksu.
"To były kontyngenty nałożone na wszystkie kraje, natomiast w ponad 90 proc. ograniczyły import z Indonezji, który był najbardziej agresywny. Była to decyzja trochę długofalowa - Indie mają w planach silne rozwijanie zdolności produkcyjnych stali. Będzie wzrastało zapotrzebowanie na koks i wprowadzili kontyngenty w celu ochrony tych krajowych niezależnych producentów" - wyjaśnił Świtała.
Dodał, że Indie uruchomiły postępowania antydumpingowe na ceny koksu z Australii, z Chin, z Kolumbii, z Indonezji, Japonii oraz Rosji, lecz nie z Polski.
"Polska była jeszcze chwilę temu największym eksporterem koksu do Indii. W tej chwili jest jednym z największych. To pokazuje, że postępujemy w sposób rynkowy na innych rynkach i oczekiwalibyśmy, żeby na rynku europejskim były mechanizmy, które pozwalałyby nam funkcjonować również w taki sposób" - wyjaśnił przedstawiciel JSW.
Zobrazował, czym grozi zalew importu koksu w Europie na przykładzie rynku niklu. Jak wyjaśnił, chińskie inwestycje w Indonezji doprowadziły do dużego wzrostu podaży niklu na rynku światowym, spadku cen, następnie „praktycznie dyktatu Chin na rynku” i utraty znaczenia giełdy w Londynie, gdzie kiedyś były ustalane benchmarki niklu.
"Obecnie Chiny z jednej strony ustalają ceny (niklu - PAP) jako największy producent w Indonezji, a z drugiej strony jako największy konsument" - podkreślił Świtała.
Odwołał się też do ostatnich dni, w których Chiny wprowadziły silne ograniczenia na eksport technologii i produktów z udziałem chińskich metali ziem rzadkich.
"To pokazuje zagrożenia: w tym roku Chiny łącznie z Indonezją mogą uzyskać ponad 50 proc. udziału w światowym handlu koksem" - podsumował specjalista z JSW. (PAP)
mtb/ mmu/ pel/