Rynek prywatnych ubezpieczeń zdrowotnych rośnie kilkanaście proc. rocznie; wymaga uregulowania - PIU

51495555.pap_20210116_1O0.jpg

Rynek prywatnych ubezpieczeń zdrowotnych rośnie kilkanaście proc. rocznie, obecnie w Polsce ubezpieczonych jest ponad 5 mln osób - poinformował PAP Biznes Jan Grzegorz Prądzyński, prezes Polskiej Izby Ubezpieczeń. Jego zdaniem, dodatkowe ubezpieczenia zdrowotne powinny zostać uregulowane i tworzyć spójny system ochrony zdrowia razem z systemem publicznym.


"Rynek prywatnych wydatków w ochronie zdrowia to jest około 87 mld zł. Tyle Polacy wydają rocznie z własnej kieszeni na zdrowie. 47 mld zł to wydatki na lekarstwa, suplementy diety, a pozostałe 40 mld zł idzie na świadczenia. 30 mld zł rocznie to koszt prywatnych świadczeń opłacanych bezpośrednio z kieszeni pacjenta (tzw. FFS, fee for service), a ponad 10 mld zł to koszt tzw. przedpłaconych świadczeń medycznych, czyli zarówno abonamentów, jak i ubezpieczeń zdrowotnych" - powiedział PAP Biznes prezes PIU, Jan Grzegorz Prądzyński.

"Rynek prywatnych ubezpieczeń zdrowotnych rośnie stabilnie, kilkanaście procent rocznie. Ubezpieczonych jest już ponad 5 mln osób, zakres tych ubezpieczeń jest różny – od polis dających szeroko pojętą opiekę zdrowotną, zwłaszcza ambulatoryjną do ochrony ograniczonej do pojedynczego ryzyka dołączonego do polisy, np. na życie" - dodał.

Jak zauważył, prawie każdy duży ubezpieczyciel oferuje tego typu produkty ubezpieczeń zdrowotnych w różnych zakresach i formie.

"Problem z dodatkowymi ubezpieczeniami zdrowotnymi jest taki, że w Polsce funkcjonują one niejako poza systemem. Płacimy składkę zdrowotną do systemu publicznego, a później płacimy drugi raz prywatnie, wychodząc z kolejki +na NFZ+" - powiedział Prądzyński.

"NFZ powstał 22 lata temu, a kurczowo trzymamy się tego systemu, starając się go poprawić w wielu miejscach. Dorzucamy pieniędzy, zaczynamy już rozmawiać o jakości świadczeń, ale de facto ciągle mamy problem. NFZ się boryka z olbrzymimi kłopotami finansowymi. Z ostatniego raportu wynika, że w ciągu trzech lat luka w NFZ zwiększy się o 250 miliardów złotych" - dodał prezes PIU.

Prądzyński ocenił, że publiczna ochrona zdrowia w Polsce jest niewydolna, a Polacy zwracają się do ubezpieczycieli prywatnych, żeby skrócić kolejki, mieć szybszy dostęp do specjalistów, zabiegów ambulatoryjnych, lepsze warunki leczenia.

"W publicznym systemie marnowane są środki przez czasami zbędne wizyty u lekarzy, umawianie się do specjalistów tylko po recepty itd. Brakuje też skutecznego nacisku na profilaktykę. Tymczasem ubezpieczyciele, we współpracy z pracodawcami, którzy zapewniają ubezpieczenie swoim pracownikom, a dla których każda choroba jest kosztem, kładą na skuteczną profilaktykę duży nacisk" - powiedział prezes PIU.

Jego zdaniem, rynek prywatnych ubezpieczeń zdrowotnych wymaga uregulowania.

"Prywatne ubezpieczenia zdrowotne nie są w ogóle uregulowane w Polsce, a powinny być, żeby tworzyły spójny system ochrony zdrowia razem z systemem publicznym. W polskim prawie nie mamy nawet definicji dodatkowych ubezpieczeń zdrowotnych" - powiedział.

"My jako ubezpieczyciele bardzo liczymy, że uda się w którymś momencie przeprowadzić dyskusję na temat zdefiniowania roli dodatkowych ubezpieczeń zdrowotnych, tak żeby stały się częścią systemu ochrony zdrowia w Polsce, podobnie jak jest w innych krajach Europy. Do tego potrzebne byłyby regulacje. Jednocześnie warto walczyć z mylnym przekonaniem, że dodatkowe ubezpieczenia zdrowotne są tylko dla bogatych" - dodał.

Jak wskazał, rynek zdrowotnych ubezpieczeń prywatnych mógłby się rozwijać dzięki ulgom podatkowym dla osób prywatnych i pracodawców. Jego zdaniem, można byłoby też pomyśleć o ograniczeniu koszyka lub o współpłaceniu zabezpieczonych dodatkowymi, komplementarnymi ubezpieczeniami.

"Warto popatrzeć na rozwiązania w krajach europejskich. Przykładowo we Francji działa model tzw. ubezpieczeń komplementarnych. Stworzona została płaszczyzna, gdzie ubezpieczyciele mogą działać. Część świadczeń wypadła z koszyka, część jest współpłacona i można sobie je dokupić. Nie jest prawdą, że to rozwiązanie tylko dla zamożnych. Przy masowości tego rozwiązania, koszty ubezpieczeń nie byłyby wysokie. W Holandii system oparty jest na tzw. multipłatnikach. Pacjent może wybrać płatnika/ubezpieczyciela, a państwo gwarantuje dostęp i zakres ubezpieczenia" - powiedział Prądzyński.

"W Polsce nie ma atmosfery do tego, żeby wyjść poza aktualne rozwiązania i spróbować czegoś nowego. W przestrzeni publicznej mówi się, że priorytetami dla Polski są obronność, bezpieczeństwo energetyczne, a nie mówi się o zdrowiu. Tymczasem Polacy wskazują w ankietach, że zdrowie jest dla nich najważniejsze. Dopóki jednak dookoła tego tematu trwa wojna polityczna, to nic się nie zmieni, a stoimy przed dużym wyzwaniem zmian demograficznych" - dodał prezes PIU. (PAP Biznes)

pel/ asa/

© Copyright
Wszelkie materiały (w szczególności depesze agencyjne, zdjęcia, grafiki, filmy) zamieszczone w niniejszym Portalu PAP Biznes chronione są przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Materiały te mogą być wykorzystywane wyłącznie na postawie stosownych umów licencyjnych. Jakiekolwiek ich wykorzystywanie przez użytkowników Portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, bez ważnej umowy licencyjnej jest zabronione.

Waluty

Waluta Kurs Zmiana
1 CHF 4,5693 0,14%
1 EUR 4,2657 -0,22%
1 GBP 5,0043 -0,05%
100 JPY 2,6147 0,08%
1 USD 3,7568 -0,06%