OZE to dobry biznes w Ukrainie; w '26 mogą ruszyć niezależne aukcje OZE - Tuerkner, EBOR (wywiad)
Odnawialne źródła energii to teraz dobry biznes w Ukrainie, bo ceny energii są wysokie, a dystrybucja OZE jest zdecentralizowana - poinformował PAP Biznes dyrektor zarządzający w EBOR ds. Ukrainy i Mołdawii, Arvid Tuerkner. Dodał, że EBOR wraz z Bankiem Światowym ściągają fundusze darczyńców i tworzą w Ukrainie niezależny system aukcyjny dla OZE.
"Już teraz finansujemy wiele projektów w Ukrainie. Uważamy to za absolutnie kluczowe, bo Ukraina potrzebuje inwestycji, by stabilizować gospodarkę. Ze względu na niedobory pracowników, wysokie ceny energii i powodowane atakami braki energii, wzrost nie jest duży, ale gospodarka rośnie" - powiedział PAP Biznes Arvid Tuerkner.
Jak dodał Tuerkner, za pierwszą połowę tego roku wzrost w Ukrainie wyniósł 0,8 proc. PKB i możliwe że za cały 2025 r. wynik będzie też na plusie.
"Dlatego walczymy o Ukrainę - kraj ten potrzebuje własnych dochodów, dochodów podatkowych i oczywiście dużego wsparcia darczyńców, ale nie mogą polegać wyłącznie na nich" - zaznaczył.
Jednocześnie, jego zdaniem, inwestycje w Ukrainie to dobre inwestycje.
"Na przykład odnawialne źródła energii, to naprawdę dobry biznes w Ukrainie teraz, bo ceny energii są wysokie, a dystrybucja OZE jest zdecentralizowana - nie jest tak łatwo uderzyć w wiatrak na lądzie czy instalację PV. Ale czegoś brakowało, bo nie powstawało wcale dużo takich instalacji. I wtedy wyszedł problem bankowalności. Byli deweloperzy, ale nie mogli zdobyć finansowania, bo banki nie chciały angażować kapitału na 10-15 lat. Potrzebna była stabilność, pewność przychodów w dłuższym okresie, więc teraz ustanawiamy w Ukrainie mechanizm aukcji OZE i kontraktu różnicowego (CFD) z deweloperami. Teraz banki będą widzieć perspektywę stabilnych przychodów, bo będzie mechanizm, który to zagwarantuje" - wyjaśnił Tuerkner.
System ten ma być wdrożony w przyszłym roku.
Dyrektor w EBOR dodał, że system ten będzie ustanowiony i administrowany przez niezależnego operatora, bo nie ma wystarczającego zaufania do ukraińskiego rządu w tej kwestii.
"Robimy to razem z Bankiem Światowym, ściągamy fundusze darczyńców, mamy już wstępne porozumienie z Unią Europejską i Holandią. Będą więc gwarancje, gotówkowe zastrzyki od darczyńców i w zależności od tego, ile zbierzemy pieniędzy, będziemy wiedzieć, ile gigawatów instalacji OZE będziemy mogli wesprzeć" - powiedział odpowiedzialny za operacje w Ukrainie dyrektor w EBOR.
Dodał, że na początek planowane jest wsparcie co najmniej dla 1-1,5 GW mocy w OZE.
"Bardzo liczymy na inwestorów z Unii Europejskiej, już widzimy inwestorów niemieckich. Podpisaliśmy list intencyjny z firmą Notus z Niemiec ws. budowy farmy wiatrowej w Odessie, jesteśmy inwestorem equity w Goldbeck Solar, kolejnej niemieckiej firmie, rozwijamy z nimi farmy PV w Ukrainie" - wymienił.
Zaznaczył, że życzyłby sobie widzieć więcej firm z Polski inwestujących w Ukrainie.
"Niedawna konferencja ReBuild Ukraine w Warszawie była bardzo dobrze zorganizowana. Bardzo się też cieszę, że w przyszłym roku Polska będzie gościć dużą flagową konferencję Ukraine Recovery Conference (URC), co przyciągnie dużo uwagi ze strony polskich firm" - powiedział Tuerkner.
Dodał, że EBOR realizuje też drugi projekt farm wiatrowych na Wołyniu z lokalnym inwestorem Galnaftogaz i ma na stole projekt PV z innym lokalnym inwestorem.
W sumie zaangażowanie EBOR od początku wojny w Ukrainie to ok. 8,5 mld euro.
Tuerkner pytany o to, jak na klimat do inwestowania w Ukrainie mogą płynąć doniesienia o korupcji w tamtejszym sektorze energetycznym, odparł, że nie widzi tego wpływu na inwestycje w sektorze prywatnym Ukrainy.
"W sektorze prywatnym można wybrać partnerów. W państwowym sektorze jest często mały wybór. Wiele państwowych firm jest monopolistami i otrzymuje wiele wsparcia od społeczności międzynarodowej i oczywiście ta społeczność zadaje teraz wiele pytań, co jest naturalne. I panuje zawód, że to się wydarzyło" - powiedział Tuerkner.
Podkreślił jednocześnie, że 15-miesięczne dochodzenie w Ukrainie jest dowodem na niezależność i skuteczność tamtejszych służb antykorupcyjnych.
"Inną lekcją z tego jest to, że zarządzanie jest bardzo ważne, w EBOR od zawsze to wiedzieliśmy i zawsze naciskaliśmy na reformy i mamy sukcesy. Powstało m.in. nowe prawo ws. zarządzania spółkami Skarbu Państwa, na tej podstawie zaprojektowana została strategia zarządzania majątkiem państwa. Pomagamy Ukrainie w wielu strategicznych przedsiębiorstwach rekrutować i ustanawiać odpowiednie zarządy i niezależny nadzór - nie odnieśliśmy w tym sukcesu w Energoatomie - i widać, co się wydarzyło. W innych firmach ten układ jest dużo lepszy i nie słyszeliśmy o takich sytuacjach" - dodał.
Podkreślił, że wiele działań EBOR-u w tym zakresie jest pochodną planu Ukrainy wypełniania zobowiązań przedakcesyjnych w zakresie praworządności i zapobiegania korupcji.
"Teraz waga zarządzania jest bardzo wyraźnie widoczna i myślę, że to jest już apel do ukraińskiego rządu, że naprawdę muszą potraktować to poważnie. Zrobili już wiele, ale niewystarczająco dużo, co pokazuje Energoatom. Myślę, że teraz muszą podwoić swoje wysiłki" - podsumował.
Julita Żylińska (PAP Biznes)
jz/ asa/