Rynek PE/VC czeka na swoją strategię, wyzwaniem aktywizacja lokalnych inwestorów
Rynek private equity i venture capital liczy na strategię rozwoju zapowiedzianą przez ministra finansów. W ocenie uczestników debaty na Europejskim Kongresie Finansowym w Sopocie, wyzwaniem jest aktywizacja lokalnych inwestorów, w tym OFE i PPK. Na ożywienie rynku prywatnego czeka też giełda.
W ocenie Jacka Byrta, rynek private equity i venture capital nie jest izolowaną wyspą i dotykają go problemy, które odczuwają też fundusze na świecie.
Wskazuje, że pierwszy czynnik to inflacja i związany z tym wzrost stóp proc. wyższy i dłuższy niż spodziewany, a to zwiększa koszt finansowania i ogranicza możliwości inwestycyjne oraz obniża wyceny. Drugi czynnik to napięcia geopolityczne związane z wyborami, przez które w tym roku przejdzie ponad 50 proc. globalnej populacji oraz wojna w Ukrainie.
Na rynku PE i VC w Polsce i za granicą nastąpił spadek wycen, które przez 20 lat kształtowały się na poziomie 9,5-10 x EBITDA, a w ostatnich dwóch latach spadły ok. 10 proc.
„Spadek wycen utrudnia porozumienie się strony podażowej, czyli funduszy, ze stroną popytową, czyli z przedsiębiorstwami. Fundusze siedzą na bardzo dużej ilości gotówki, której nie mogą wydać, a z drugiej strony mają bardzo dużą liczbę spółek, które nie za bardzo mogą sprzedać” – powiedział Jacek Byrt, partner EY-Parthenon, podczas debaty zorganizowanej przez PAP Biznes podczas Europejskiego Kongresu Finansowego w Sopocie.
Średni okres trzymania spółki w portfelu funduszy PE/VC wynosi obecnie globalnie 7 lat, ponad dwukrotnie więcej niż 20 lat temu.
„Tym samym zmienia się sposób, w jaki fundusze muszą myśleć o budowaniu wartości. Nie mogą grać na zmianę mnożnika przy wycenach i nie mogą tworzyć wartości przez lewarowanie akwizycji przez rosnący koszt kapitału” – powiedział Jacek Byrt.
Piotr Kędra, dyrektor inwestycyjny PFR Ventures, zwraca uwagę, że segment VC, zwłaszcza w zakresie startupów na najwcześniejszym etapie rozwoju, jest w dużej mierze finansowany ze środków publicznych, z niewielkim udziałem inwestorów prywatnych.
„Doszło do opóźnienia uruchomienia kolejnej puli środków przeznaczonych na inwestycje w tym rynku, więc widzimy spadek w zeszłym roku i również stosunkowo powolny start w tym roku. Brakuje funduszy inwestujących na najwcześniejszym etapie rozwoju” – powiedział.
„Jeśli chodzi z kolei o fundusze inwestujące w spółki bardziej rozwinięte, również fundusze wykupowe, one mają środki, są w stanie inwestować, natomiast ich aktywność też jest istotnie niższa niż była we wcześniejszych latach” – dodał.
W ocenie uczestników debaty głównym wyzwaniem jest dostęp do kapitału przez fundusze private equity.
„Kapitał zagraniczny jest jednym ze źródeł finansowania polskiego rynku private equity, ale głównymi źródłem są instytucje, jak EBOIR czy PFR. Kapitał prywatny zagraniczny nie jest łatwy do ściągnięcia. Obserwujemy na rynku PE na świecie koncentrację pieniędzy międzynarodowych inwestorów instytucjonalnych w dużych funduszach, które zbierają coraz więcej pieniędzy, a mniejsze regionalne mają coraz trudniej, żeby pozyskać pieniądze” – powiedział Jacek Byrt, partner EY-Parthenon.
Wielkość rynku PE w relacji do PKB w Polsce wynosi około 0,2 proc., w Niemczech jest to 0,5 proc., we Francji 1 proc. PKB, a w Wielkiej Brytanii 1,5 proc.
.
W Europie Środkowo-Wschodniej 60 proc. kapitału pochodzi od instytucji rozwojowych, m.in. od PFR, który w finansowanie venture capital i private equity wyłożył już 2 mld zł, kolejne 2 mld zł trafiły ze środków unijnych, a kolejne 2 md zł trafią w ciągu dwóch lat.
Piotr Kędra ocenia, że rolą inwestorów publicznych jest, aby w sytuacji dekoniunktury rynek wspierać. Na rynku VC/PE istnieją jednak bariery, które powinny zostać usunięte.
„Kilka rzeczy udało się zrobić - zlikwidować podwójne opodatkowanie wehikułów inwestycyjnych, co było bardzo istotne dla branży, zwłaszcza dla mniejszych funduszy. Udało się stworzyć zachęty kapitałowe dla prywatnych inwestorów inwestujących wspólnie z funduszami ze środków unijnych” – powiedział.
„Uważamy jednak, że to jest w dalszym ciągu za mało. Opracowaliśmy raport, który diagnozuje, co powinno się zmienić w systemie wyższych uczelni, żebyśmy byli w stanie stworzyć projekty naukowo-badawcze i polskiego Google, czyli firmę technologiczną, która będzie w stanie zawalczyć na rynku globalnym i zbudować hegemonię dzięki swojej innowacyjności” – dodał.
Niedawno minister finansów Andrzej Domański informował, że opracowywany jest plan działań na rzecz rozwoju polskiego rynku private equity i venture capital.
Kędra przypomniał, że w ostatnich latach stworzono już strategię rozwoju rynku kapitałowego.
"Powstała kilka lat temu, ale przede wszystkim z myślą o rynku publicznym. W strategii poświęcono niespełna jedną stronę rozwojowi rynku prywatnego z kilkudziesięciu, które roztaczały wizję tego, co powinno się zmienić” – powiedział dyrektor inwestycyjny PFR Ventures.
„Wspólnie z EBOIR przygotowujemy obecnie listę około 10 postulatów rozpisanych na konkretne działania na poziomie poszczególnych ustaw i rozporządzeń. Wszystko wskazuje na to, że rząd jest zainteresowany wdrożeniem tych rozwiązań” – dodał.
Kędra poinformował, że inicjatywy dla rynku prywatnego podzielono na te, które można wdrżyć "łatwo, szybko i w miarę prosto", jak i na bardziej skomplikowane.
"Chcemy dotknąć wszystkich najważniejszych obszarów, począwszy od powstawania firm i komercjalizacji projektów naukowo-badawczych, a skończywszy na finansowaniu największych transakcji przez instytucje finansowe, również m.in. ze środków emerytalnych" - powiedział.
"Realizacja niektórych projektów to perspektywa 2-3 lat i mamy nadzeję, że będzie wystarczająco dużo determinacji. Niektóre z postulatów, które chcemy podjąć, były zgłaszane przez środowisko od 30 lat" - dodał dyrektor inwestycyjny PFR Ventures.
Grzegorz Zawada, dyrektor Biura Maklerskiego PKO BP, uważa, że nie będzie mocnej giełdy bez silnego rynku venture capital i private equity.
„Przez wiele lat giełda wyprzedzała inne segmenty rynku kapitałowego i niejako próbowała je zastąpić. Powstał NewConnect, który był jeden do jednego zastąpieniem rynku venture capital. Notowane były nawet startupy, bo venture capital wtedy praktycznie nie było. Ponadto firmy, które nie były w stanie znaleźć finansowania w funduszach private equity, szły na giełdę” – powiedział.
Jego zdaniem, zarówno venture capital, jak i private equity, zrobiły na tyle duży postęp, że giełda tę funkcję zastępczą straciła i musi poczekać na private equity, które będą gotowe do wyjścia ze swoich inwestycji w spółki kupione np. 7 lat temu.
„Największe transakcje na polskim rynku w ostatnich latach to były transakcje z portfeli funduszy private equity, więc jest istotna symbioza pomiędzy trzema segmentami rynku: venture capital, który przygotowuje spółki, private equity i giełda” – powiedział Grzegorz Zawada.
Anna Wnuk, dyrektor zarządzająca Polskiego Stowarzyszenia Inwestorów Kapitałowych, ocenia, że jednym z głównych wyzwań jest aktywizacja lokalnych inwestorów.
„Potrzebujemy kapitału zagranicznego, który będzie wzmacniał fundusze PE i VC. Jesteśmy cały czas zależni od pieniędzy publicznych. Aktywizacja lokalnych inwestorów instytucjonalnych z punktu widzenia promocji regionu i polskiego rynku jest ważna" - powiedziała.
"Mowa o funduszach emerytalnych, choć to wymaga zmian regulacyjnych, ale i o firmach ubezpieczeniowych, które już poczyniły pewne kroki. Tego kapitału powinno być więcej” – dodała.
Zdaniem Anny Wnuk, przez ponad 20 lat nasz region Europy dużo obiecywał, ale dzisiaj już traci takie argumenty jak szybki wzrost gospodarczy i konkurencyjność, powoli przestaje być też centrum talentów.
„Nadal jeszcze wyróżniamy się na tle Europy, ale musimy zmienić narrację. Dochodzi jeszcze wojna na Ukrainie, która zwiększa profil ryzyka. Skupiamy się teraz na tym, żeby pokazywać konkretne case studies. Jeśli dzisiaj będzie sprzedawane jakieś dobre polskie przedsiębiorstwo, to nie będziemy przesadnie musieli się trudzić, żeby ściągać tutaj zagraniczny kapitał” – powiedziała.
„Jeśli chodzi o inwestowanie przez fundusze emerytalne, to skomplikowany temat i to nie tylko temat dla Ministerstwa Finansów. Pracujemy nad tym, dochodzimy powoli do zestawu rekomendacji w konkretnych regulacjach, które powinny zostać uwzględnione, żeby chociaż otworzyć takie okno” – dodała.
Dyrektor zarządzająca PSIK zwraca uwagę, że dyskusja na temat inwestycji przez fundusze emerytalne toczy się w całej Europie, a część krajów już to robi. Przykładowo szwedzki fundusz emerytalny inwestuje 12 proc. swoich aktywów w PE/VC.
W ocenie Marka Garniewskiego, prezesa Orlen VC, 2023 rok był trudny dla venture capital globalnie, ale też lokalnie w Europie. Polska odpowiada za jedną czwartą transakcji VC w CEE, ale region CEE w całej Europie uwzględniając Izrael to tylko 4 proc. wszystkich transakcji.
„Pierwszy kwartał 2024 roku pokazał pozytywne dynamiki, jeśli chodzi o wartość rund finansowania, więc wyceny się trochę poprawiają, jakość transakcji jest trochę lepsza” – powiedział.
„Patrzę pozytywnie w przyszłość, ale faktycznie zatkało się na wyjściu z inwestycji. Brak wyjść z venture capital to problem z pozyskiwaniem projektów dla private equity, z kolei PE ma problem z wyjściem poprzez giełdę. Wyceny na wyjściu dzisiaj przez IPO są mało atrakcyjne. Jeśli kupowaliśmy aktywa w latach 2021-2022 to dzisiaj wyceny są takie, że generalnie nie jesteśmy w stanie zrobić IPO” – dodał.
W ocenie prezesa Orlen VC, ogromną szansą są środki unijne, które zasilą fundusze publiczne.
"Jeśli wykorzystamy tę szansę i uda nam się przekonać właścicieli do tego, że pieniądze publiczne nie są złe, to wiele projektów, zamiast uciekać na wczesnym czy średnim etapie za granicę i tam realizować zyski swoim inwestorom, będzie miało szansę zostać w kraju” – powiedział.
Garniewski wskazuje, że dużą pracę wykonał PFR zasilając pierwszy etap rozwoju startupów, ale brakuje kolejnych rund finansowania, żeby przedsiębiorcy byli w stanie szybko skalować swoje rozwiązania polskim kapitałem.
„W Polsce jest za mało spółek na etapie, na którym fundusze mogą inwestować. Niestety sektor prywatny, a zwłaszcza młodzi przedsiębiorcy, obrazili się na publiczne pieniądze. Ostatnie wypadki w polskim systemie publicznych pieniędzy sprawiły, że nikt tych pieniędzy nie chce i przedsiębiorcy od razu szukają ich za granicą” – powiedział prezes Orlen VC.
„Nie jesteśmy w stanie dzisiaj publicznymi pieniędzmi zainteresować młodych przedsiębiorców, więc pora na inwestorów prywatnych, ale jest ich niewielu w Polsce. Nie jesteśmy też rynkiem konkurencyjnym” – dodał.
W ocenie Jacka Byrta z EY-Parthenon, jeśli chodzi o polskich inwestorów, to problem jest bardziej regulacyjny.
„Pieniądze są, mamy OFE, PPK, tylko że te instytucje nie mogą albo mają tak ustawione swoje ograniczenia, że się praktycznie nie udaje inwestować część swoich aktywów w PE. Gdyby to zmienić, to ich skala byłaby na tyle duża, że stałyby się naturalnym źródłem pozyskiwania kapitału” – powiedział.
W ocenie Grzegorza Zawady z BM PKO BP, private equity są relatywnie aktywne na słabo działającym rynku IPO.
„Gros dużych transakcji w poprzednich latach było z udziałem private equity. Globalnie exitów PE przez giełdę relatywnie nie ma dużo, nie należy więc się spodziewać, że proporcjonalnie dużo spółek z portfeli polskich funduszy private equity będzie wychodziło przez giełdę. Bardziej mnie martwi, że zamiast wybierać wyjście przez giełdę wybierane są transakcje private equity do private equity” – powiedział.
"Na giełdzie w coraz większym stopniu dominują inwestorzy, np. handel algorytmiczny, dla których liczy się zmiana kursu, a nie bezwzględny poziom wyceny. Z punktu widzenia private equity wyjście przez giełdę staje się mniej atrakcyjne” – dodał dyrektor BM PKO BP.
Jego zdaniem na rynku publicznym i prywatnym problemem jest zbyt mała liczba projektów.
„Skupiłbym się na wspieraniu rozwoju projektów inwestycyjnych na każdym etapie” – powiedział.
Jacek Byrt, partner EY-Parthenon, uważa, że nastąpił już szereg zmian podatkowych i prawnych, ale konieczne są zmiany regulacyjne, które pozwolą dużym instytucjom finansowym, w szczególności OFE i PPK, inwestować w sektor PE/VC.
„Jest istotne, by wpływać na to, by polscy przedsiębiorcy traktowali rynek private equity jako pierwszy wybór pozyskiwania finansowania” – powiedział.
Dla przedsiębiorcy przy wyborze, czy iść do funduszu czy do stratega, kluczowa jest odpowiedź na pytanie, co fundusz poza kapitałem mu oferuje.
„Często brakuje na to odpowiedzi. Myśląc o tym, jak zwiększyć zainteresowanie przedsiębiorców pozyskiwaniem środków, fundusze muszą pokazać, że jest wartość poza pieniądzem: czy to jest umiejętność wsparcia firmy przy wychodzeniu na nowe rynki, czy umiejętność wsparcia w działaniach operacyjnych” – powiedział Byrt. (PAP Biznes)
pr/